Wygrana za trzy punkty, w trzech setach i porywająca, efektowna gra. Odhaczone. Wszystkie trzy cele zrealizowali siatkarze Cerrad Czarnych Radom, którzy pokonali beniaminka PlusLigi, Aluron Virtu Wartę Zawiercie. Kibice mogą być w pełni usatysfakcjonowani, choć w trzeciej partii były nerwowe momenty. Wysoka przewaga gości przypomniała o horrorze z Zawiercia, gdzie mimo prowadzenia "Wojskowych" 2:0, o zwycięstwie zdecydował dopiero tie-break. Tym razem jednak nasi siatkarze utrzymali nerwy na wodzy.
Od początku spotkania widać było, że nasz zespół jest naładowany energią. Niedosyt, który został po porażce w piątym secie w Bełchatowie, miał zostać wyładowany na Warcie Zawiercie - i tak się stało. Zaczęło się spokojnie, obydwa zespoły wymieniały ciosy, choć zdawało się, że to nasza drużyna przeważała. Dwa błędy przyjęcia pozwoliły zawiercianom objąć wyższe prowadzenie, ale Czarni spokojnie wyczekiwali swojej szansy. Rozkręcili się w połowie partii, odrabiając przewagę. Kluczowa dla wygranej w tym secie była dyspozycja Dustina Wattena, który bronił jak w transie, dzięki czemu mieliśmy okazję do kontrowania przyjezdnych. Pierwszą partię skończyliśmy kapitalną serią - blok i dwa asy podsumowały naszą siłę rażenia.
http://www.cozadzien.pl/sport/kapitalny-mecz-i-pewne-zwyciestwo-czarnych/45436
Drugi set miał podobny przebieg. Czarni spokojnie prowadzili grę, choć przez indywidualne błędy, głównie po trudnych zagrywkach gości, zawiercianie mieli przewagę punktową. My jednak potrafiliśmy wytrzymać próbę nerwów, a w odpowiednim momencie ruszyć do ataku. Tym razem nieco pomogli nam rywale, którzy popełnili niewymuszone błędy w ataku. Dzięki nim prowadziliśmy w końcówce seta - kluczowym momencie meczu. Reszta była formalnością. Znów dobrze zadziałał blok, choć paradoksalnie w meczu z Wartą zbyt często zdarzało nam się niedokładne i nieszczelne ustawianie zapory na siatce. Do przerwy prowadziliśmy już 2:0.
Trzeci set był zdecydowanie najbardziej nerwową odsłoną tego spotkania. Goście zaczęli niebezpiecznie dobrze radzić sobie na parkiecie, przez co można było odnieść wrażenie zbliżającego się deja vu z pierwszego spotkania. Przy stanie 15:10 dla przyjezdnych, kibice powoli zaczęli godzić się z tym, że zawiercianie jednak urwą w Radomiu przynajmniej seta. Tak się jednak nie stało. Czarni mozolnie odrabiali straty, zmuszali gości do błędów i znów bardzo dobrze bronili. Losy meczu ważyły się do ostatnich chwil. W końcu spotkanie zakończyliśmy tak, jak poprzednie sety. Dwa bloki i as serwisowy - takie wyczucie w końcowych minutach cechuje wielkie i cierpliwe zespoły.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/30-cerrad-czarni-radom-kontra-aluron-virtu-warte-zawiercie/45452
Choć Czarni nie dominowali wyraźnie pod względem punktowym, nie sposób było pomyśleć, że choćby na chwilę stracili panowanie nad tym, co dzieje się na parkiecie. Grali pewnie i skutecznie, w odpowiednich momentach popisując się skuteczną grą w niemal każdym elemencie. Słabszy dzień na przyjęciu miał Tomasz Fornal, ale skuteczny w ataku Wojciech Żaliński, MVP spotkania, sprawił, że nie było to naszą bolączką. Fornal lepiej spisywał się w ataku, gdzie wtórował mu Kamil Kwasowski. Umiejętnie rozłożone rozegranie (co często było naszym problemem, kiedy ciężar gry brała na siebie jedna osoba) było kluczem do sukcesu.
Cerrad Czarni Radom po tej wygranej nie zmienili pozycji w tabeli, ale zbliżyli się do Cuprum Lubin. Dwa punkty straty do lubinian nie są nie do odrobienia, jednak należy pamiętać, że "Wojskowi" mają obecnie na koncie jeden mecz więcej niż Cuprum. Wygląda na to, że decydującym o układzie tabeli meczem, będzie bezpośrednie starcie obydwu zespołów.
Cerrad Czarni Radom - Aluron VIrtu Warta Zawiercie 3:0 (25:19, 25:21, 25:22)
MVP: Wojciech Żaliński (Cerrad Czarni Radom)
Cerrad Czarni Radom: Vincić, Żaliński, Fornal, Kwasowski, Teryomenko, Huber, Watten (libero) oraz Ostrowski
Aluron Virtu Warta Zawiercie: Pająk, Bociek, De Leon, Patak Swodczyk, Smith, Koga (libero) oraz Żuk, Kaczorowski, Andrzejewski (libero), Zajder