Hala w Jastrzębiu to zdecydowanie pechowe miejsce dla siatkarzy Cerrad Czarnych Radom, którzy jeszcze nigdy nie zwyciężyli na tym trudnym terenie. Dobra postawa "Wojskowych" w ostatnich meczach dawała nadzieję na odmianę złego losu i historyczny triumf w twierdzy Jastrzębskiego Węgla. Gospodarze okazali się jednak zbyt silni. Podopieczni Roberta Prygla ugrali zaledwie jednego seta i ostatecznie przegrali 1:3.
Gospodarze byli faworytem meczu i szybko pokazali to na parkiecie. Na początku pierwszej partii objęli czteropunktowe prowadzenie, które wystarczyło, by trzymać Czarnych na dystans i spokojnie "dowieźć" seta do końca. Do końca tej partii trwała wymiana punkt za punkt, co pozwoliło jastrzębianom zwyciężyć 25:20.
Druga część spotkania zaczęła się podobnie. Szybkie 4:0 i "Wojskowi" już od pierwszych minut musieli odrabiać straty. Tym razem jednak poszło nam zaskakująco dobrze i chwilę później prowadziliśmy 6:5. Kolejna seria punktowa pozwoliła nam zwiększyć przewagę do stanu 13:9. Gospodarze wyglądali jak cień drużyny z pierwszego seta, choć nawiązali jeszcze walkę, zdobywając trzy oczka z rzędu do stanu 15:18. Końcówka należała jednak do podopiecznych Roberta Prygla, którzy brutalnie sprowadzili Jastrzębie na ziemię. Znakomity finisz pozwolił nam wygrać wysoko - 25:18.
Wydawało się już, że wróciliśmy do rywalizacji, ale trzeci set znów zaczął się od mocnego ciosu Jastrzębia. Przy stanie 8:2 wiadome było, że czeka nas kolejna pogoń, na którą ewidentnie nie mieliśmy już sił. Gospodarze rozkręcali się z minuty na minutę, karząc nas za efektowne zwycięstwo w drugiej partii. Przewaga Jastrzębia była wyraźnie widoczna. Reprezentanci Polski na międzynarodowej arenie rozbili "Wojskowych" 25:16.
W ostatniej, najdłuższej partii tego meczu, nawiązaliśmy jeszcze walkę z Jastrzębskim Węglem. Znów trzeba było gonić wynik, lecz tym razem była to pogoń skuteczna. Trzy skończone ataki i doprowadzenie do remisu 11:11 dały nadzieję, że ten mecz nie musi zakończyć się w czterech setach. Gospodarze znów odskoczyli, kończąc kolejne ataki, ale po skutecznej akcji Kuby Rybickiego Czarni przegrywali już tylko 19:20. W nerwowej końcówce błysnął inny młody talent - Norbert Huber, który skutecznie zablokował rywala. Wówczas, przy stanie 23:22 dla gospodarzy, trener Jastrzębia poprosił o czas. Po nim akcję skończył Salvador Oliva, a błąd Tomasza Fornala zakończył spotkanie w jastrzębskiej hali.
W Jastrzębiu zawiodło przyjęcie. Nasza drużyna popełniła aż siedem błędów, przy zaledwie jednej pomyłce gospodarzy. Zdobyliśmy także zaledwie jednego asa serwisowego, podczas gdy jastrzębianie aż siedmiokrotnie zdobyli punkt bezpośrednio po zagrywce. Trener Robert Prygiel próbował różnych rozwiązań, odważnie stawiając na rezerwowych, ale nawet to nie pozwoliło "Wojskowym" zwyciężyć na niezwykle trudnym terenie. Porażka w Jastrzębiu sprawiła, że Czarni spadli na 10. miejsce w tabeli. Wyprzedził ich GKS Katowice, który odniósł sensacyjne zwycięstwo w Kędzierzynie-Koźlu, pokonując lidera PlusLigi, ZAKSĘ. W sobotę, 10 marca, o godz. 17 w hali MOSiR-u Czarni podejmą Asseco Resovię Rzeszów.
Jastrzębski Węgiel - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:20, 18:25, 25:16, 25:20)
MVP: Slavador Hidalgo Oliva (Jastrzębski Węgiel)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kosok, DeRocco, Kampa, Sobala, Oliva, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz
Cerrad Czarni Radom: Teriomenko 1, Vincić 5, Żaliński 17, Huber 10, Fornal 12, Kwasowski 13, Watten (libero) oraz Ostrowski 2, Ziobrowski 3, Droszyński, Rybicki 1, Zugaj.