Poprzedni mecz ligowy siatkarze Cerradu Enei Czarnych rozegrali w minioną niedzielę (1 grudnia). Kolejny rozegrają w sobotę, 7 grudnia. Poprzednie pięć tygodni było dość szalone. Od 26 października do 1 grudnia „Wojskowi” rozegrali aż dziesięć ligowych spotkań! Teraz w końcu liga nieco wyhamuje i nie będzie spotkań jednocześnie w weekend i w środku tygodnia. Do końca roku siatkarzom z Radomia pozostało trzy pojedynki. Będzie więc zdecydowanie więcej czasu na regenerację oraz spokojny trening.
- Poniedziałek i wtorek niektórzy zawodnicy dostali wolne, bo nie ukrywam, że było paru, zwłaszcza tych więcej grających, którzy narzekali na drobne przeciążenia. Nic poważnego, ale należał im się odpoczynek. Ci, co byli nieco mniej zaangażowani w grę do tej pory, trenowali we wtorek. W środę trenowaliśmy już całą drużyną. Przez trzy dni, czyli w środę, czwartek i piątek, w końcu mogliśmy potrenować pod kątem polepszenia naszej gry. Chcielibyśmy jeszcze trochę grać szybciej, trochę więcej wykorzystywać szóstą strefę. Do tej pory trenowaliśmy właściwie tylko pod kątem przeciwnika, bo graliśmy ten maraton co trzy dni - mówi Robert Prygiel, trener Cerradu Enei Czarnych.
W dziesięciu spotkaniach siatkarze z Radomia zdobyli 15 punktów, co plasuje ich obecnie na ósmej pozycji w tabeli. „Wojskowi” pięciokrotnie pokonywali rywali, ale tyle samo razy schodzili z placu gry jako przegrani.
- Summa summarum podsumowując ten maraton, jestem zadowolony z tego, ile punktów zdobyliśmy i jak przeszliśmy przez ten czas, bo nie było widać jakichś spadków fizycznych w drużynie. Aczkolwiek na pewno jest niedosyt, bo w paru meczach mogliśmy o te punkty się pokusić i być może mieć jeszcze o jedno, dwa oczka więcej - dodaje Robert Prygiel.
W ostatnim czasie do zespołu Cerradu Enei Czarnych dołączył nowy zawodnik, Brenden Sander. Potrzeba jednak czasu, aby zgrał się z resztą drużyny, szczególnie z rozgrywającymi.
- Sander dołączył do nas w takim okresie, kiedy nie mogliśmy trenować praktycznie w żaden sposób na tyle intensywnie i w takim wymiarze jakbyśmy chcieli. Musieliśmy się skupić na tych zawodnikach, którzy są z nami dlłużej. On oczywiście uczestniczył w treningach, ale rzadko kiedy chociażby z Dejanem po jednej stronie siatki. Zdecydowanie ten okres do świąt, kiedy mamy do rozegrania trzy spotkania co tydzień, bardzo nam pomoże i w końcu złapiemy taki rytm, że będziemy mieć czas na odpoczynek, krótką rekonwalescencję, ale też i trenowanie, nie tylko pod przeciwnika, ale również na ćwiczenie tych elementów, które chcemy udoskonalać w naszej grze - wyjaśnia szkoleniowiec „Wojskowych”.
Najbliższym rywalem radomian w PlusLidze będzie beniaminek rozgrywek, Ślepsk Malow Suwałki, który do tej pory zgromadził sześć punktów i rozegrał siedem spotkań. Obecnie zajmuje 12 miejsce w tabeli. Co ciekawe, w zespole z Suwałk występuje paru zawodników z przeszłością w Radomiu - trzech wychowanków Czarnych, czyli Paweł Filipowicz, Adrian Stańczak i Kacper Gonciarz, a także Bartłomiej Bołądź, który spędził w Radomiu cztery sezony w najwyższej klasie rozgrywkowej.
- Na pewno fajny mecz dla kibiców, bo przyjeżdża aż trzech naszych zawodników. Zapewne będą się chcieli bardzo pokazać - zaznacza szkoleniowiec. - Ślepsk to beniaminek, ambitna drużyna, która jak każda oczywiście ma swoje wady i zalety. W ostatnim czasie trochę słabiej przyjmują. My z kolei zaczynamy coraz lepiej zagrywać, dlatego będziemy chcieli to wykorzystać i w tym elemencie zrobić różnicę.
Początek meczu Cerrad Enea Czarni Radom - Ślepsk Malow Suwałki w sobotę, 7 grudnia o godzinie 20.30 w hali przy Narutowicza 9 w Radomiu.
