Mecz miał kapitalne otwarcie dla gospodarzy. W 4. minucie gry w pole karne z rzutu wolnego piłkę dograł Przemysław Wicik, a w zamieszaniu do bramki wpakował ją Wojciech Gorczyca. Już dwie minuty później prowadzenie podwyższył Przemysław Śliwiński. Tym razem napastnik dobił zablokowane uderzenie jednego z piłkarzy Broni po centrze Wicika z rzutu rożnego. Po zdobyciu dwóch goli przez gospodarzy gra się uspokoiła, a na kolejne dogodne okazje trzeba było długo czekać. Radomianie oddali niecelny strzał z pięciu metrów, a rywale ofiarnymi, choć ryzykownymi interwencjami zatrzymywali ataki "Broniarzy".
Ciekawie było dopiero w końcówce pierwszej połowy. Przemysław Śliwiński wykorzystał fatalną interwencję wślizgiem Kamila Cyrana, wyszedł na sam na sam i lobem skierował piłkę do bramki. Lechia mimo straty trzech goli nie rezygnowała z ataków. Na trybunach natomiast kibice obydwu zespołów dążyli do starcia. Swój sektor opuścili fani Broni, którzy podbiegli do sektora gości. Kiedy ci próbowali wydostać się z klatki, "Broniarze" zaczęli się cofać, a chwilę później interweniowała policja. Na boisku natomiast Lechii udało się zdobyć bramkę do szatni. Przy mocnym uderzeniu Kamila Szymczaka skapitulował Jakub Kosiorek i do przerwy Broń prowadziła 3:1.
Po zmianie stron odważniej poczynali sobie przyjezdni. Lechia stwarzała więcej sytuacji, jednak nie potrafiła wpakować piłki do bramki. W 50. minucie gry goście powinni strzelić kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska i strzale z pięciu metrów piłkę nad poprzeczką przeniósł jednak Szymczak. Broń odpowiedziała strzałem w mur z rzutu wolnego autorstwa Przemysława Wicika. Niedługo potem wykazał się Jakub Kosiorek, który obronił strzał z ostrego kąta Rafała Nowaka. Bramkarz Broni popisał się jeszcze raz, kiedy sparował strzał głową z bliskiej odległości nad poprzeczkę.
Szansę dla gospodarzy stworzył w 67. minucie meczu Dominik Leśniewski. Po jego rajdzie prawym skrzydłem i zagraniu w pole karne strzał oddał jeden z kolegów z zespołu, jednak ustrzelił innego zawodnika Broni i sędzia wskazał spalonego. W drużynie przyjezdnych raz jeszcze błysnął Kamil Szymczak, który uderzył z woleja z 11 metrów, ale nie trafił nawet w światło bramki. Lechia miała szansę do aż 10 dośrodkowań z rzutów rożnych, jednak nie przyniosły one pożądanego rezultatu. Po wejściu na boisko strzał na bramkę rywala oddał też Adam Imiela, ale uderzył wprost w bramkarza.
Wynik nie uległ już zmianie i Broń dopisała do swojego dorobku cenne trzy punkty. W sobotę, 30 marca, radomianie zagrają na wyjeździe z Ursusem.
STATYSTYKI (Broń - Lechia, w nawiasie do przerwy)
Strzały celne: 4-6 (3-2)
Strzały niecelne: 4-5 (3-0)
Strzały zablokowane: 2-0 (1-0)
Faule: 21-16 (9-8)
Rzuty rożne: 5-12 (4-2)
Spalone: 1-1 (0-1)
Broń Radom - Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:1 (3:1)
Bramki: Gorczyca (4'), Śliwiński (6', 38') - Szymczak (45')
Broń: Kosiorek - Leśniewski, Kventsar, Gorczyca, Wicik - Nogaj (80' Stefański), Możdżonek, Czarnota (65' Imiela), Goljasz (75' Winiarski), Śliwiński (58' Więcek), Czarnecki
Lechia: Awdziewicz - Cyrak, Bąkowicz (77' Przedbora), Kaproń (46' , Szymczak, Lewiński, Amroziński (64' Kania), Jakubczyk, Bartosiński, Kornacki, Nowak (64' Rymek)
