We wtorkowy (25 października) wieczór w hali sportowej w łotewskim mieście Ventspils, rozegrana została druga kolejna koszykarskiej Ligi Mistrzów grupy C. Naprzeciw siebie stanęły drużyny BK Ventspils oraz ROSA Radom. Wicemistrzowie Polski do meczu przystępowali, po zeszłotygodniowym zwycięstwie nad PAOK Saloniki oraz sobotniej porażce w lidze, z Treflem Sopot.
Pojedynek lepiej rozpoczęli wicemistrzowie Polski. ROSA jako debiutant w tych rozgrywkach, mecz w Łotwie rozpoczął od bardzo mocnego uderzenia. Ciężar gry za zdobywanie punktów w pierwszych akcjach meczu wziął na siebie Gary Bell oraz Darnell Jackson. Do dorobku punktowego dopisał się również Michał Sokołowski, po którego efektownym wsadzie, ROSA objęła prowadzenie (14:6). Chwilę później Smoki prowadziły już (20:12), ale prowadzenie tuż przed zakończeniem kwarty zmniejszył Folarin Campbell (20:15).
Druga kwarta pojedynku to absolutna dominacja gospodarzy. Szybkie punkty Ronaldsa Zakisa, Rihardasa Lomazsa oraz wcześniej wspomnianego Folarina Campbella dały pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu (27:24). Jak się później okazało, łotewski BK Vetspils nie oddał go już do końca pojedynku. Niestety coraz częściej w drużynie ROSY zaczęli się mylić Gary Bell oraz Tyrone Brazelton. Koszykarze w tej części gry zdobyli 20 punktów, tracąc w defensywie ich zaledwie sześć. Do przerwy ROSA przegrywała zatem (35:26).
Wynik w drugiej części gry był oczywiście otwartą sprawą, jednak gospodarze tego pojedynku przygotowani byli wyśmienicie na to spotkanie. Na początku trzeciej kwarty Ventspils szybko zdobyli osiem oczek nie oddając ROSIE żadnego punktu (45:26). Chwilę później z boiska musiał zejść kapitan ROSY Radom, Robert Witka, który już na początku trzeciej odsłony zaliczył piąty faul w tym starciu. Od tego momentu przewaga łotewskiego zespołu zaczęła stopniowo wzrastać, a radomianie albo nie trafiali swoich rzutów, albo nieprecyzyjnie przeprowadzali swoje akcje ofensywne, przez co często w prosty sposób tracili piłkę. Nadzieję na dobry wynik w Łotwie wlały dwa skuteczne rzuty z dystansu Michała Sokołowskiego oraz Damiana Jeszke, które zmniejszyły przewagę gospodarzy do dziewięciu punktów (52:41).
Niestety czwarta odsłona pojedynku nie zakończyła się happy endem. Ciężar na swoje barki w ostatnich minutach meczu wziął rozgrywający Ventspils Willie Deane, który umiejętnie rozprowadzał akcje swojego zespołu, albo sam skutecznie kończył swoje próby. W końcówce meczu do groźnego starcia doszło pomiędzy Garym Bellem a Cheikhem Mbodjem , który podczas zbiórki źle stanął na nodze i dodatkowo zderzył się z zawodnikiem gospodarzy.
ROSA Radom przegrała drugi mecz w Lidze Mistrzów na łotewskiej ziemi z BK Ventspils 74:53. Niestety w zespole Wojciecha Kamińskiego widać jedną poważną sprawę. Jeżeli w zespole zawiodą główni strzelcy: Gary Bell, Tyrone Brazelton oraz Darnell Jackson, wicemistrzom Polski walka o zwycięstwo czy to w Lidze Mistrzów, czy na boiskach Polskiej Ligi Koszykówki przychodzi bardzo ciężko i jak w ostatnich meczach mogliśmy zaobserwować, głównie kończą się one porażkami.
BK Ventspils - ROSA Radom 74:53 (15:20, 20:6, 17:15, 22:12)
BK Ventspils: Campbell 17 , Deane 16, Zakis 9, Grazulis 8, Skele 8, Mbodj 8, Ate 5, Lomazs 3, Leimanis, Ziedins, Kuksiks
ROSA Radom: Bell 17, Jeszke 12, Sokołowski 10, Jackson 10, Brazelton 2, Zegzuła 2, Witka, Bojanowski, Adams, Bonarek