Zapis relacji LIVE ze spotkania można przeczytać – TUTAJ.
Dla ROSY Radom mecz z Oldenburgiem był trzecim spotkaniem w Lidze Mistrzów. We wcześniejszych pojedynkach „Smoki” radziły sobie w kratkę. Na inaugurację podopieczni Wojciecha Kamińskiego pokonali u siebie PAOK Saloniki, a tydzień później ulegli na wyjeździe łotewskiemu Ventspilisowi.
Najlepsze wiadomości video z Radomia znajdziesz na naszym kanale na YouTube - TUTAJ.
Radomianie do potyczki z niemieckim zespołem podeszli wzmocnieni przez Gary’ego Bella. Amerykanin wrócił do składu po jednomeczowej absencji spowodowanej drobną kontuzją. Niestety w środowym spotkaniu wystąpić nie mógł inny podstawowy gracz ROSY – Damian Jeszke.
Radomianie kapitalnie rozpoczęli pojedynek z Oldenburgiem. W pierwszej kwarcie ROSA grała jak w transie. Nasi zawodnicy dobrze ustawiali się w obronie i uniemożliwiali oddawanie łatwych rzutów rywalom, a dodatkowo w ataku brylowali skutecznością i po pierwszych 10 minutach prowadzili już 21:10.
W drugiej kwarcie gospodarze kontynuowali swój koncert. Ponownie trafiał Bell i Brazelton, a do zdobywania punktów dołączyli Robert Witka i Jarosław Zyskowski. Natomiast goście nadal mieli rozregulowane celowniki, a ich wynik ciągnął jedynie Schwethelm, który trafiał z dystansu. Po pierwszej połowie ROSA sensacyjnie prowadziła 40:24.
Podczas przerwy trener niemieckiej drużyny mocno wstrząsnął swoją ekipą i jego zawodnicy wyszli na parkiet mocno odmienieni. Drugą połowę rozpoczęli od serii pięciu punktów z rzędu i w pewnym momencie przewaga ROSY stopniała do ośmiu „oczek”. Jednak wtedy „trójką” odpowiedział Robert Witka, a Tyrone Brazelton dołożył kolejne punkty i przed ostatnią kwartą gospodarze prowadzili 52:38.
Wydawało się, że jest to bezpieczna przewaga. Zwłaszcza, że ROSA przetrwała pierwszy atak Niemców na początku czwartej kwarty. Radomianie zdołali się obronić i po dwóch celnych rzutach wolnych Michała Sokołowskiego mieli 11 punktów przewagi, a na zegarze wyświetlały się niespełna cztery minuty do końca spotkania. Niestety wtedy gospodarze się zacięli. Niemcy bez problemu mijali radomskich obrońców i zdołali odrobić straty. W ostatnich sekundach dobrym rzutem popisał się Brian Qvel, który doprowadził do dogrywki.
Dodatkowy czas gry rozpoczął się od piorunującego uderzenia gości. Niemcy błyskawicznie zdobyli sześć punktów, ale ROSA jeszcze zdołała doprowadzić do wyrównania po udanych akcjach Jarosława Zyskowskiego i Tyrona Brazeltona. Niestety to było wszystko na co tego dnia stać był radomian i na ostatnie punkty gości nie znaleźli już recepty. Ostatecznie EWE Basktes wygrali 70:66.
Najskuteczniejszym zawodnikiem w radomskiej drużynie był Gary Bell, który zdobył 16 punktów. Na swoim koncie jedno „oczko” mniej zapisał Tyrone Brazelton.
Po tej porażce ROSA Radom spadła na siódme miejsce w tabeli grupy C koszykarskiej Ligi Mistrzów. Kolejne spotkanie w tych elitarnych rozgrywkach „Smoki” rozegrają w przyszły wtorek (8 listopada), kiedy to u siebie zmierzą się z tureckim Muratbey Usak Sportif. Wcześniej, bo już w sobotę (5 listopada) ROSA zagra na wyjeździe z Polpharmą Stargard Gdański w meczu 5. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki.
ROSA Radom – EWE Baskets Oldenburg 66:70 (21:10, 19:14, 12:14, 7:21, d. 7:11)
ROSA: Bell 16, Brazelton 15, Sokołowski 10, Jackson 9, Zyskowi 8, Witka 8, Bojanowski 0, Zegzuła 0, Adams 0, Bonarek 0
EWE Baskets: Schwethelm 20, Qvale 20, Paulding 17, Massenat 8, Kramer 5, Kramer 0, Wimberg 0, Madrich 0, Lockhart 0, Hujic 0
Najświeższe wiadomości z Radomia i regionu znajdziesz na profilu CoZaDzien.pl na Facebooku - TUTAJ.
