Radomscy koszykarze w świetnym stylu awansowali do finału rundy play-off. Najpierw odprawili z kwitkiem Polfarmex Kutno, a w półfinale dwukrotnie pokonali Anwil Włocławek w jego własnej hali, co w trwających rozgrywkach nie udało się jeszcze nikomu. Do tego dołożyli jeszcze zwycięstwo w radomskiej hali MOSiR i trafili do finału, w którym już czekał Stelmet. Gracze Sašo Filipovskiego w drodze na szczyt gładko wygrali z Asseco Gdynia (3-0) i Energą Czarnymi Słupsk (3-0).
Obie ekipy mierzyły się w tym sezonie aż cztery razy. Na inaugurację sezonu w walce o Superpuchar Polski minimalnie lepszy był Stelmet. Dwa kolejne starcia należały do ROSY: w lidze oraz w finale Pucharu Polski. Ostatni mecz odbył się w kwietniu w Zielonej Górze i tam górą byli gospodarze.
Stelmet to od niedawna prawdziwa koszykarska potęga Polski. Zielonogórzanie udanie występują zarówno w TBL, jak i elitarnych europejskich rozgrywkach Euroligi. W hali CRS w Zielonej Górze od 11 czerwca 2014, kiedy to PGE Turów Zgorzelec zdobył mistrzostwo Polski, nie wygrał żaden polski zespół. Niewątpliwie budzi to respekt całego koszykarskiego środowiska, ale samo to nie daje jeszcze mistrzostwa Polski.
Czy ROSA potwierdzi, że nie znalazła się w finale przez przypadek? Odważny styl gry radomian ewidentnie "nie leży" Stelmetowi, który jest przyzwyczajony do dominacji na parkiecie. ROSA umiejętnie broni własnego kosza, ale też udanie kontratakuje i - jeśli wyczuje odpowiedni moment - zdobywa punkty seriami. W starciach tych ekip wiele zależy od rzutowej dyspozycji dnia, a mecze często rozstrzygają się w ostatnich sekundach. Mimo to bukmacherzy nie dają radomskim koszykarzom najmniejszych szans.
- Stelmet był faworytem od początku, ale za jego plecami drużyny z miejsc 2-7 tworzyły wyrównaną stawkę i walka w play-off była ciekawa. Trener Sašo Filipovski ze swoim sztabem wykonuje w tym sezonie w Zielonej Górze wspaniałą pracę i jestem szczęśliwy, patrząc na rozwój kadrowiczów pod jego ręką. Rosa z kolei wcześniej pokazała dobrą koszykówkę, m.in. wygrywając Puchar Polski, ale styl, w jakim dotarła do finału, to coś wspaniałego. Bez wątpienia o złoto zagrają dwie najlepsze drużyny w sezonie – mówił w jednym z wywiadów trener koszykarskiej reprezentacji Polski, Mike Taylor.
Gwiazdą radomskich Smoków jest Michał Sokołowski - najskuteczniejszy zawodnik tegorocznych play-off'ów. Po drugiej stronie gra Mateusz Ponitka, wicelider tej klasyfikacji. Wiele zależy także od Toreya Thomasa, bezsprzecznej gwiazdy TBL i stojącego naprzeciw doświadczonego Łukasza Koszarka. Najprawdopodobniej wróci do gry superstrzelec ROSY, CJ Harris. Przypomnijmy, że Amerykanin w drugim spotkaniu z Anwilem, podczas robienia wsadu, boleśnie rozciął palce lewej dłoni i miał założonych aż 17 szwów.
Mało kto wierzy w radomski team w starciu z murowanymi faworytami. Podobnie jednak mało kto wierzył, że ekipa Wojciecha Kamińskiego jest w stanie pokonać Anwil w ich własnej, niezdobytej w tym sezonie hali - a co dopiero wygrać tam dwukrotnie bez swojego najlepszego strzelca! Podobnie jest i tym razem, bo hala CRS w Zielonej Górze pozostaje niezdobyta, a bukmacherzy są bezlitośni. Finał play-off rządzi się jednak swoimi prawami. Jeszcze nic nie jest przesądzone.
- Prawda jest taka, że my już ten sezon wygraliśmy. Teraz to Stelmet BC musi, ale my broni nie składamy. - zapowiada przed finałowymi pojedynkami prezes ROSY, Przemysław Saczywko.
Pierwsze spotkania finałowe odbędą się w Zielonej Górze:
Mecz nr 1. już jutro (czwartek) 26 maja o godz. 20.
Mecz nr 2. w sobotę (28 maja) również o tej porze.
Mecze nr 3. i 4. w Radomiu we wtorek, 31 maja oraz w czwartek, 2 czerwca.
Kolejne spotkania w razie potrzeby w poniedziałek (6 czerwca, Zielona Góra), środę (8 czerwca, Radom) oraz piątek (10 czerwca, Zielona Góra).
Transmisje telewizyjne ze wszystkich spotkań przeprowadzi Polsat Sport News. My natomiast zapraszamy na nasze relacje tekstowe live oraz do oglądania galerii zdjęć z meczu prosto z Zielonej Góry!
