- To jest katastrofa dla naszego regionu i mieszkańców, których tysiące każdego dnia dojeżdżają do pracy do stolicy – uważa poseł Suski. – Przypominam, że ta inwestycja miała być pierwotnie oddana do użytku do końca 2013 roku. Ale zmienił się rząd i mamy to, co mamy.
Terminów rozpoczęcia i zakończenia modernizacji linii kolejowej Warszawa – Radom było już kilkanaście. Jeszcze parę miesięcy temu pisaliśmy, że inwestycja została podzielona na dwa etapy; pierwszy zakładał unowocześnienie i przebudowę samej stacji Radom oraz odcinka z Warszawy do Warki, drugi przebudowę torów od Warki do Radomia. Zakończenie pierwszego planowano do końca 2015 roku, drugi miał być gotowy w 2017.
- Odcinek Warszawa Radom wcale nie był tak skomplikowany i można to było spokojnie zrobić w planowanym terminie. Zwłaszcza, że projekt od początku miał być dofinansowany z funduszy unijnych – przekonuje poseł Zbigniew Kuźmiuk. – 36-miesięczne opóźnienie to nie tylko gigantyczna klęska PKP, ale i Platformy Obywatelskiej. Przecież na każdą naszą konferencję, kiedy mówiliśmy o możliwych opóźnieniach, politycy Platformy reagowali kontrkonferencjami, podczas których twierdzili, że terminy nie są zagrożone. Okazało się inaczej. Ale to tak jest, kiedy politycy – w tym przypadku marszałek Ewa Kopacz czy poseł Radosław Witkowski – nie interesują się tym projektem, nie naciskają. Wtedy urzędnicy też sobie odpuszczają.
Z odpowiedzi Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju na interpelację posła Suskiego wynika, że to modernizacja stacji Radom oraz przebudowa odcinka Warszawa Okęcie – Warka zakończy się w trzecim kwartale 2017. Sama modernizacja stacji Radom powinna się rozpocząć w tym miesiącu. Remont na odcinku Radom – Warka zaś ma się rozpocząć w połowie 2016 roku, a zakończyć pod koniec 2019.
- Takie gigantyczne opóźnienie może spowodować przepadek środków europejskich – uważa poseł Marek Suski. – Wzywamy Platformę, żeby przestała robić PR, a wzięła się za budowanie kolei.
nika "7 Dni", fot. archiwum cozadzien.pl