Radomiak Radom wygrał na własnym stadionie ze Stalą Mielec 2:1 w meczu 29 kolejki II ligi. Prezentujemy wypowiedzi pomeczowe trenerów obu ekip.Rafał Wójcik (trener Stali Mielec):
Myślę, że było to dobre piłkarskie widowisko. Nie brakowało emocji. Moim zdaniem nie przyczynili się do nich tylko i wyłączeni zawodnicy. Chociaż oni też włożyli całe swoje serce, umiejętności i zaangażowanie w to, żeby ten mecz mógł się podobać publiczności.
Ja przepraszam za swoje zachowanie w trakcie meczu. Po prostu bardzo mi się nie podobała niekonsekwencja jednego pana i stąd ten wybuch. Co do meczu, to wydaje mi się, że zabrakło nam sytuacji. Gdy graliśmy dziesięciu na dziesięciu brakowało nam też trochę wyrachowania pod bramką, żeby skończyć kontrę. Radomiak też chciał wygrać ten mecz, miał swoje szanse.
Wydaje mi się, że piłkarsko byliśmy ciut lepsi, choć zdaje sobie sprawę, że to nie ma żadnego znaczenia. Nasze akcje wyglądały trochę lepiej, ale wystarczy spojrzeć na wynik.
Brakuje nam tego jadu pod bramką, kogoś kto zdecydowanie, z pewnością i z zimną krwią wykończy akcje, które fajnie budujemy. Może i boisko nie było najlepsze, jesteśmy przyzwyczajeni do gry u siebie na bardzo dobrym placu, przede wszystkim wieczorem, kiedy jest ta rosa i ta piłka jest zdecydowanie szybsza. Jesteśmy techniczną drużyną. To będziemy kultywować niezależnie od tego co się wydarzy w następnych kolejkach.
Marcin Jałocha (trener Radomiaka Radom):
Zrealizowaliśmy cel jaki sobie założyliśmy przed meczem. Być może ktoś powie, że sprawiedliwszym wynikiem byłby remis. Stal zagrała dobry mecz, przyjechała tutaj aby go wygrać, a nie zremisować. My też chcieliśmy zwyciężyć. To widowisko było fajne dla kibica. W pierwszej połowie wyglądało to może trochę lepiej ze strony Stali, bo mieli przewagę w polu, operowali piłką, a my się trochę za daleko cofnęliśmy. Zawodnicy wyszli i nie realizowali do końca założeń taktycznych, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie, że trzeba to zmienić i w drugiej połowie było już lepiej. Konsekwencją tego było dążenie do strzelenia bramki i wygrania tego meczu. To nam się udało.
Małym minusem drugiej części gry było to, że po strzeleniu bramki trochę cofnęliśmy się. Pierwsze zmiany, które zrobiliśmy były wymuszone kontuzjami i troszeczkę może zabrakło tej szybszej zmiany w drugiej połowie. W końcówce ją zrobiliśmy, co wyszło to zespołowi na dobre, bo zawodnik, który wszedł na murawę, strzelił bramkę. Trzeba się cieszyć, trzy punkty zostały w Radomiu.
Za tydzień następny mecz. Trzeba pozbierać zespół, bo kilku zawodników wypadło przez kartki i kontuzje. Pojedziemy jednak do Elbląga po to aby zdobyć punkty.
