Po spotkaniu ze Zniczem wydawało się, że gracze Radomiaka zrozumieli, jak ważna jest spokojna gra w obronie i dowiezienie korzystnego rezultatu do końca regulaminowego czasu gry. Jednak nic bardziej mylnego.
Mecz z Legionovią Zieloni rozpoczęli bardzo niepewnie. Przez pierwsze 20 minut to goście atakowali i byli bliżsi strzelenia gola. Już w 3 minucie z rzutu wolnego bardzo mocno uderzył Taras Romanczuk. Piłka na szczęście odbiła się od słupka bramki Dominika Budzyńskiego. W 12 minucie po dośrodkowaniu piłkę próbował wypiąstkować bramkarz gospodarzy, ale zrobił to zbyt lekko. Do piłki doszedł Konrad Karaszewski, strzelił na pustą bramkę, ale w ostatniej chwili wspaniałą paradą popisał się Budzyński. W 32 minucie niespodziewanie na prowadzenie wyszedł Radomiak. Łukasz Białożyt podał na prawą stronę do Leandro, ten wbiegł w pole karne, okiwał dwóch obrońców i strzelił w długi róg. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. Trzy minuty później mógł wyrównać Michał Złotkowski, ale w dobrej sytuacji przestrzelił. Po pierwszych 45 minutach Radomiak prowadził z Legionovią 1:0.
A oto, co po meczu powiedzieli trenerzy obu drużyn:
Marek Papszun (Legionovia Legionowo): - Tak naprawdę to powinniśmy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyć w pierwszych piętnastu minutach. Niestety, ale wtedy zawiodła skuteczność. Dwie stracone bramki podcięły nam skrzydła i wydawało się, że już się nie podniesiemy. Bramka kontaktowa sprawiła, że uwierzyliśmy w zdobycie chociaż jednego punktu. W końcówce mieliśmy kilka dobrych sytuacji i zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Cieszymy się, że wracamy z Radomia, bardzo trudnego terenu, z remisem.
Marcin Jałocha (Radomiak Radom): - Zgadzam się, że początek meczu zagraliśmy źle. Po strzeleniu bramki uspokoiliśmy nasze poczynania. Miałem nadzieję, że po drugiej bramce zaczniemy częściej przetrzymywać piłkę. Stało się inaczej. Legionovia doprowadziła do remisu i po raz kolejny straciliśmy szansę na komplet punktów. Po meczu ze Zniczem Pruszków wydawało mi się, że piłkarze czegoś się nauczyli. Mając przewagę nagle zawodnicy głupieją i grają jakąś swoją piłkę. Jestem bardzo zły, ale jedyne co mogę teraz zrobić to przygotować chłopców do kolejnego meczu. Zmiana Leandro i wprowadzenie Kacpra Wnuka było podyktowane urazem naszego napastnika. Wnuk może nie osłabił drużyny, ale też jej nie pomógł. Zadanie dla niego było proste - miał przetrzymywać piłkę, ale niestety tego nie robił.
Radomiak Radom - Legionovia Legionowo 2:2
(bramki: Leandro 32', Wolski 74' - Tomczyk 78', 85')
Radomiak: Budzyński - Cieciura, Kalinowski, Derbich, Kornacki, Wolski, Białożyt, Radecki, Puton, Leandro Pereira (Wnuk 77'), Cichos
Legionovia: Rybicki - Goliński, Lendzion, Tomczyk, Pielak (Wolski 82'), Janusiński, Romanczuk (Szydłowski 80'), Broniszewski, Karaszewski (Tlaga 57'), Złotkowski, Bojas
Za tydzień Radomiak zagra na wyjeździe Z Olimpią Zambrów.