Happening rozpoczął się w piątek (29 listopada) o godzinie 12. Styropianowy pomnik Donalda Tuska przejechał na platformie głównymi ulicami. Monument wzorowany jest na pomniku Kim Ir Sena, byłego przywódcy Korei Północnej. Szef rządu ma na głowie peruwiańską czapkę, w lewej ręce trzyma piłkę. Na cokole widnieje napis "Premierowi Naród". Na Placu Jagiellońskim na scenie pojawili się przedstawiciele związków zawodowych, którzy apelowali do mieszkańców Radomia o podpisanie wniosków o rozwiązanie Sejmu i rozpisanie wcześniejszych wyborów. Oprócz tego chętni mogli wrzucić do specjalnej urny pytania do premiera.
"NA TAKI POMNIK ZASŁUŻYŁ"
Po kilkuminutowym wystąpieniu władz związku delegacje złożyły kwiaty i wiązanki pod pomnikiem premiera. Z głośników popłynęła na początku piosenka "Donald mazi", chwilę później "Mury" Jacka Kaczmarskiego. W sumie na Placu Jagiellońskim pojawiło się około stu osób. Wiele z nich podpisało petycję o rozwiązanie Sejmu.
- Zdecydowałem się na poparcie tego wniosku, bo jestem bardzo niezadowolony z tego, co robi ten rząd. Co chwilę słyszymy o kolejnych aferach, korupcji i przekrętach zamiatanych pod dywan. Były już rozmowy na cmentarzu, sprawa Rycha i Zdzicha, zamieszanie wokół Amber Gold. Trzeba wreszcie powiedzieć dość. Ta dzisiejsza akcja jest bardzo wesoła. Pomnik wspaniały, właśnie na taki ze styropianu zasłużył sobie premier - oświadczył pan Remigiusz.
- Podpisując petycję, chciałbym powiedzieć premierowi, aby przestał niszczyć Polskę i naród. Liczę, że ten wniosek coś się zmieni. Sama idea protestu jest dobra, ale nie podoba mi się ten pomnik i piosenki. Tu chodzi o poważne sprawy i nie można z nich żartować - dodał pan Zdzisław Urbańczyk.
Zobacz galerię zdjęć
"SOLIDARNOŚĆ SIĘ ZATRACIŁA"
- Happening grupy etatowych działaczy związkowych nie wywołał szczególnego zainteresowania radomian. Gdyby nie chwilowe utrudnienia w ruchu ulicznym, pewnie niewiele osób by go zauważyło. Solidarność niestety już dawno zapomniała, jaka jest jej misja. Zatraciła się w robieniu polityki i wspieraniu Prawa i Sprawiedliwości, a zapomniała o tych, o których interesy miała walczyć, a więc najsłabszych. Łatwiej jest zrobić happening, niż wspierać pracowników chociażby marketów, których prawa pracownicze często są łamane. Związkowcy mówią o braku dialogu? To właśnie przewodniczący Solidarności nie pojawia się na posiedzeniach Komisji Trójstronnej, która w polskim systemie prawnym jest miejscem do prowadzenia tego dialogu. Mówią o bezrobociu w mieście? Niech zapytają prezydenta Kosztowniaka, co zrobił, by zmniejszyć jego skalę w Radomiu. To powinno być główne zadanie władz miasta, a obecnie rządzący Radomiem umywają od tego ręce. Solidarność udaje, że tego nie widzi, bo przecież nie będzie atakować swoich politycznych popleczników. "Solidarność" zabrnęł w ślepą uliczkę, stała się przybudówką PiS. Dlatego akcje takie jak dzisiejsza nie wywołują właściwie żadnego odzewu społecznego - skomentował Mateusz Tyczyński z zespołu medialnego radomskich struktur Platformy Obywatelskiej.
Przypomnijmy, że happening w Radomiu był jednym z kilkunastu zorganizowanych przez Solidarność w Polsce.