- Katalpy nie przetrwały zimy, ponieważ nie były odpowiednio zabezpieczone przed mrozem. W gazonach była tylko ziemia. Teraz, gdy sadzimy tuje, zabezpieczamy je styropianem, żeby wzmocnić izolację termiczną. Koszt jednej sadzonki tui wynosi 38 zł, a katalpy są o wiele droższe, ich cena może wynosić nawet 200 zł za drzewko - poinformował nas Andrzej Kielski, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych.
[gallery id=42]
- Zmiany na deptaku organizowane są w ramach małej architektury. Jest to inwestycja, która trwa od przeszło 10 lat, więc szczegóły inwestycji znajdują się już w archiwum. Aktualnie za wymianę roślin odpowiada Zakład Usług Komunalnych - stwierdziła tylko.
Andrzej Kielski tłumaczy, że ZUK stopniowo przejmował opiekę nad zielenią w centrum miasta od Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji, po reorganizacji Wydziału Infrastruktury. A wszystkie przetargi na wykonanie prac ogrodniczych MZDiK zlecał firmom zewnętrznym. Co było droższe, niż nasadzenia wykonywane obecnie przez ZUK.
- Gdy chciałem zlecić firmie zewnętrznej posadzenie szmaragdowych tuj, to koszt za jeden gazon wynosiłby około 300 zł, więc kwota za obsadzenie 143 gazonów wynosiłaby ponad 40 tys. zł. My płacimy tylko za sadzonki - stwierdził Kielski.
W MZDiK też nie uzyskaliśmy szczegółów. Wszystkie dokumenty, dotyczące przetargów (w tym ceny i wyboru roślin) są już ponoć w archiwach. - Przed katalpami w gazonach były klony kuliste oraz głogi. Te rośliny też się nie utrzymały - w zimie korzenie roślin stojących w gazonach przemarzają - usłyszeliśmy w MZDiK.
Wymiana roślin została rozpoczęta od początku ulicy Żeromskiego i
będzie przeprowadzona na całej jej długości. W pierwszej kolejności
zmiany dotyczyć będą drzew, które zniszczyła ostatnia zima. A te które
przetrwały, zostaną jesienią przesadzone do parku na osiedlu Południe.
Dorota Trojanowska, Fot. M. Sołśnia
NASZ KOMENTARZ - BAREJA WIECZNIE ŻYWY
Z radomskiego magistratu otrzymaliśmy radosną informację o nowych nasadzeniach na deptaku. "Szmaragdowe tuje zastępują katalpy, które nie przetrzymały ostatniej zimy" - przeczytaliśmy w komunikacie.
Uznaliśmy za oczywisty obowiązek spytać, ile miasto wydało w ostatnich
latach na katalpy, które przemarzły; kto zdecydował o zakupie delikatnych
drzewek; jak zostały one zabezpieczone przed mrozami i co można zrobić, by w przyszłości ustrzec się tego rodzaju problemów. Okazało się, że są to pilnie strzeżone tajemnice. W Zespole Informacji Prasowej i Publicznej magistratu dowiedzieliśmy się tyle, że dokumenty przetargowe... są w archiwach. W MZDiK osoba odpowiedzialna kiedyś za drzewka, rozmawiała z nami tylko nieoficjalnie i odesłała do rzecznika, który jest na urlopie. Aż strach pomyśleć co będzie, kiedy dziennikarze zaczną pytać np. o milionowe przetargi związane z rozbudową lotniska. Bareja wiecznie żywy!
Sebastian Równy