Wniosek o odwołanie wiceprzewodniczącej z PO złożyło i podpisało 17 radnych kilka tygodni temu. - Przewodniczący rady reprezentuje całą radę, a wiceprzewodniczący są po prostu przedstawicielami klubów. Platforma miała dwóch wiceprzewodniczących, ale z klubu odeszło w ostatnim czasie trzech radnych, klub jest mniejszy, więc któryś reprezentant PO z prezydium powinien ustąpić. Poza tym powstał nowy klub – tłumaczył powody wniosku o odwołanie Wioletty Kotkowskiej podczas poniedziałkowej (26 marca) sesji szef klubu radnych PiS Marek Szary. - Pan Wędzonka jest wiceprzewodniczącym dłużej, więc to uszanowaliśmy. Do odwołania pozostała pani Kotkowska.
Wiesław Wędzonka sytuację określił jako groteskową – jeśli chce się odwołać kogoś z prezydium, to zwyczajowo podaje się nazwisko ewentualnego zastępcy. Ale inicjatorzy odwołania Wioletty Kotkowskiej trzymają je w tajemnicy. Że to ma być Andrzej Sobieraj, radni wiedzą z kuluarowych plotek.
- Nie może być tak, że w prezydium zasiadają trzy osoby z jednego klubu – oburzała się Małgorzata Zając. - Bo pan Sobieraj, który teraz jest w klubie bezpartyjnych, startował przecież z listy Prawa i Sprawiedliwości. A to on ma być podobno wiceprzewodniczącym w miejsce pani Kotkowskiej.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/sesja-rady-miejskiej/46182
O tym, jak wyjątkową osobą jest wiceprzewodnicząca z PO mówił Andrzej Łuczycki – o wyjątkowym cieple, która zawsze prowadząc obrady szukała rozwiązania konfliktu, a nie dążyła do jego podsycania. - To jest smutne – zwrócił się do radnych, którzy jeszcze niedawno zasiadali w klubie PO, a teraz są klubem bezpartyjnych – odwoływanie własnej koleżanki. Którą się przez lata hołubiło, a teraz chce odwołać dla własnych profitów. Ale zawsze będzie na was ciążyło piętno tych, którzy zdradzili swoich przyjaciół.
Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz zauważyła, że do zasiadania w prezydium nie trzeba mieć żadnego przygotowania. - A wiceprzewodniczący to były osoby z klucza; po prostu każdy klub wysyłał swoich kandydatów – stwierdziła.
Magdalena Lasota przypomniała, że do tej pory żaden z radnych nie miał żadnych zastrzeżeń do pracy Kotkowskiej w prezydium. A jeśli trzeba zachować jakieś parytety, to dlaczego nie miałby zrezygnować z funkcji wiceprzewodniczący Jerzy Pacholec (PiS).
- Klub PiS ma jednego przewodniczącego, klub PO, jeśli pani Kotkowska zostanie odwołana, też będzie miał jednego i nowy klub jednego. Pan Dariusz Wójcik jest reprezentantem całej rady, czyli większości – uciął Szary.
Głos zabrała także Wioletta Kotkowska, przyznając, że dla niej funkcja wiceprzewodniczącej rady była „funkcją prestiżową”. I zauważyła, że grupa radnych chce odwołać jedyną kobietę w prezydium i zastąpić ją reprezentantem klubu bezpartyjnych, który de facto startował do rady z list PiS. - Dziś tzw. radni bezpartyjni wraz z radnymi PiS chcą przejąć prezydium rady - stwierdziła. - Jeśli ja zostanę odwołana, wówczas PiS będzie miało aż trzech przedstawicieli w prezydium.
http://www.cozadzien.pl/radom/kazimierz-wozniak-opuszcza-bezpartyjnych-radom/46179
W głosowaniu tajnym za odwołaniem Wioletty Kotkowskiej z funkcji wiceprzewodniczącej rady było 13 radnych, 10 głosowało przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Ale po tajnym głosowaniu trzeba było w glosowaniu jawnym przyjąć uchwałę o odwołaniu Wioletty Kotkowskiej. I tym razem za odwołaniem było 12 radnych, ośmiu było przeciw; nikt nie wstrzymał się od głosu. Koledzy z Platformy podziękowali swojej wiceprzewodniczącej za pracę brawami i bukietem kwiatów.
Choć tego w porządku obrad nie było, przewodniczący Dariusz Wójcik zaproponował, by przedstawić kandydatów na opuszczone w prezydium miejsce. Wędzonka zgłosił... Wiolettę Kotkowską, a Pastuszka-Chrobotowicz, szefowa klubu radnych bezpartyjnych – Andrzeja Sobieraja. Za kandydaturą Kotkowskiej opowiedziało się 10 radnych, za Sobierajem 15. I to on zasiądzie w prezydium.
Iwona Kaczmarska / fot. Szymon Wykrota