Życie na wsi.
Bezkarność
We wsi Wymysłowie, gminy Borkowice, pewien 19-letni młodzieniec Wilk, napadł dziewczynę Polakównę, zadając jej rany kłóte i gniotąc, oraz nadwyrężając klatkę piersiową. Pomimo jawnej zbrodni i ciężkiej niemocy dziewczyny, zbrodniarz dotąd (1 czerwca) znajduje się na wolności, a jego ojciec, prenumerator „Niezależnego Chłopa”, głosi, że jego synowi to ujdzie.
Okrutnie torturowaną dziewczynę opatrywał miejscowy duszpasterz Sakramentami Świętymi.
Czy artykuły prawa są już tak złagodzone, by podobne zbrodnie zwyrodniałych wilków i wilczków uchodzić miały bezkarnie?
A ludność nabiera przekonania, że dziś niestety wszystko wolno...
Janvis
Słowo nr 125, 6 czerwca 1926
____________________________________________________________________________________________________
Wywożenie nieczystości
z Parku Kościuszki
Kilkakrotnie pisaliśmy już o nieczystościach, brudach i antisanitarnych porządkach, panujących w nieskanalizowanej dotąd pewnej ubikacji, znajdującej się w Parku Kościuszki. Z nastaniem dni ciepłych ubikacja ta wydziela tak smrodliwy fetor, że tkanki oddechowe formalnie nie mogą działać.
Magistrat nie myśli absolutnie o doprowadzeniu tej niezbędnej ubikacji do stanu używalności.
Nadto z ubikacji tej w godzinach rannych pomiędzy 7 a 8, t. j. Gdy przez ogród wiele osób dąży do zajęć codziennych, wywożone są beczkowozami, nieczystości przez główną aleję parkową do ulicy Marjackiej.
Czyżby czynności tych nie można było załatwiać nocą? Wszak w tym względzie istnieją nawet zarządzenia, zabraniające wywożenia takich nieczystości w dzień.
Słowo nr 125, 1 czerwca 1930
____________________________________________________________________________________________________
Z TARGU
Targ na Placu Jagiellońskim w ubiegłą środę został dostatecznie zaopatrzony w produkty wiejskie, których cena pozostała na poziomie dotychczasowym. Jedynie masło, którego cena z zależności od dowozu i zapotrzebowania, skacze dość nierównomiernie, w godzinach popołudniowych uległa nieznacznej zwyżce i dochodziła do zł. 5.00 za 1 kilogram, podczas gdy w godzinach rannych żądano po zł. 4.00.
Słowo nr 125, 1 czerwca 1930
___________________________________________________________________________________________________
Arabowie czynią zakupy
broni w Radomiu
Do Radomia przybyli arabscy kupcy Hassan Bej i Alhakim, aby zakupić większą ilość broni i nawiązać stosunki handlowe z Polską. Odwiedzili oni już Łódź, gdzie zapoznali się z rynkiem włókienniczym. Teraz zamierzają wyjechać do Gdyni celem przypilnowania zakupionego transportu broni.
Kupcy arabscy wybrali Polskę dla zakupów broni dlatego, iż jak twierdzą, Polska jest państwem młodem i nie ma szmelcu, podczas gdy inne państwa spychają szmelc nieużyteczny, sądząc, że kraje wschodnie wszystko kupią, co im się sprzedać zechce.
Słowo nr 128, 5 czerwca 1930
_____________________________________________________________________________________________________
Włosy, tytoń i Monopol
Jesteśmy w posiadaniu papierosa „Wisła” z paczki, oznaczonej cyframi 22 (w kole u góry) 303 (pośrodku) i 58 (u dołu).
W papierosie tym tkwią dwa długie włosy, niewiadomego pochodzenia. Istnieją zdaje się przepisy w Państwowych Fabrykach Wyrobów Tytoniowych, które omawiają wyczerpująco środki zaradcze przeciw rozsiewaniu do papierosów wszelkich nieczystości. Widocznie jednak przepisy te nie są przestrzegane, skoro taki wypadek mógł mieć miejsce. I tak papierosy Monopolowe nie grzeszą dobrocią, a nie sądzximy, aby te dodatki poprawiały smak papierosa.
Czytelnik, który nam ów papieros przyniósł, zaznaczył, że jest to już trzeci wypadek znalezienia włosa w paierosie.
Słowo nr 129, 6 czerwca 1930
nika