Od wtorku (17 grudnia) szpital na Józefowie nosi nazwę Mazowiecki Szpital Specjalistyczny Sp. z o.o. Przekształcenie lecznicy było konieczne, bowiem zarząd województwa nie zdecydował się spłacić zadłużenia placówki. Skomercjalizowanie zmniejszyło dług szpitala o 8 mln zł. W tej chwili trwają prace związane z dalszą restrukturyzacją jednostki i spłatą pozostałych zobowiązań. Niestety, konieczne będą zwolnienia pracowników.
OSZCZĘDNOŚCI NIEZBĘDNE
- Wraz z przekształceniem będziemy mogli wyprowadzić część usług poza szpital, co przyniesie nam duże oszczędności. Chodzi tu m.in. o sprzątanie obiektu, pranie oraz gotowanie posiłków dla pacjentów. O ile pierwsze dwa zadania nie pociągną za sobą redukcji stanowisk, o tyle zlecenie prania bielizny szpitalnej zewnętrznej firmie doprowadzi do zmniejszenia kadry o 15 osób. Jednak te działania są nieuniknione. Prowadzenie własnej pralni nie jest w tej chwili możliwe, bowiem dysponujemy sprzętem sprzed ponad 20 lat. Są to maszyny produkcji NRD, które w tej chwili nie spełniają norm. Ich wymiana kosztowałaby 6 mln zł. Na taki wydatek nas nie stać, a o funduszach z zewnątrz na ten cel możemy zapomnieć - tłumaczy Luiza Staszewska, prezes Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego.
Jak zapewniają przedstawiciele spółki, pacjenci nie odczują zmian, jakie zaszły w placówce. - Nie będziemy oszczędzać na pacjentach. Ich dobro jest dla nas najważniejsze - zapewnia Bożenna Pacholczak, wiceprzewodnicząca Sejmiku Województwa Mazowieckiego, główna księgowa MSS.
DLA PACJENTÓW NIC SIĘ NIE ZMIENI
- Wiemy, że pojawiły się opinie, że po przekształceniu wraz z wyczerpaniem się świadczeń w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia przestaniemy przyjmować chorych, a nierentowne oddziały zostaną zamknięte. Mogę zapewnić, że tak nie będzie i każdy otrzyma pomoc. Wcześniej również musieliśmy realizować nadwykonania i tak pozostanie. Co do likwidacji mniej dochodowych oddziałów, to będziemy zajmowali się opracowaniem programu poprawy finansów, a nie ich zamykaniem. Nie ma też mowy o odsyłaniu pacjentów, którzy do nas się zgłoszą do innych lecznic. Nikt nie może sobie na to pozwolić, bo w skrajnych przypadkach może to oznaczać nawet zgon chorego - oświadcza prezes Staszewska.
Dodajmy, że szpital podpisał już kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, który jest bardzo podobny do tego z 2013 roku i opiewa na sumę 105 mln zł. Już teraz jednak wiadomo, że w tym roku zrealizowano usługi medyczne za 116 mln zł, co oznacza w przyszłości kolejne trudności finansowe.
- Liczymy na to, że otrzymamy zapłatę za naszą pracę. Dostaliśmy propozycję ugody z NFZ jeśli chodzi o nadwykonania, ale musielibyśmy zrzec się 40 procent środków, które nam się należą, a na to zgody nie ma. Czekamy na kolejne propozycje ze strony Funduszu - informuje Bożenna Pacholczak.
Od przyszłego roku szpital będzie starał się wykonywać również część usługi komercyjne, jednak wymaga to odpowiednich zmian prawnych i konsultacji z NFZ.