Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie rozstrzygnęło sporu między starostwem a miastem o finansowanie PUP. Sprawą zajmie się wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
Przypomnijmy: od dawna toczy się spór między Starostwem Powiatowym w Radomiu a Urzędem Miasta Radomia o urząd pracy, który jest finansowany przez obie instytucje – 60 procent środków daje miasto, pozostałe 40 procent pochodzi z budżetu starostwa. PUP wyliczył, że na prowadzenie instytucji potrzebuje łącznie 12, 4 mln zł.
Problem pojawił się w momencie, gdy miasto w swoim budżecie na 2012 rok przeznaczyło mniej pieniędzy, niż wskazało starostwo. Według wyliczeń starostwa, miasto powinno przekazać 5,7 mln zł, tymczasem urząd miejski najpierw wygospodarował w budżecie 5 mln zł, aby następnie podwyższyć tę kwotę o 400 tys. zł. Starostwo powiatowe nadal pozostaje przy swoim stanowisku, domagając się brakujących 300 tys. zł. Urząd Miasta zgłosił sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ten jednak – po dwóch miesiącach rozpatrywania sprawy – skierował sprawę do wojewody mazowieckiego, który na podjęcie decyzji ma 30 dni.
- W tej chwili nie posiadamy informacji, które rozstrzygnęły by to kto z nas ma rację. Wczoraj otrzymaliśmy odpowiedź, że SKO uznało się za instytucję niewłaściwą do rozpatrzenia takiego odwołania i skierowało sprawę do wojewody mazowieckiego. Zatem w dalszym ciągu oczekujemy na decyzję w tej sprawie – mówi starosta radomski Mirosław Ślifirczyk.
Miasto na rzecz PUP przekazuje co miesiąc 1/12 z 5,4 mln zł, czyli 450 tys. zł. Tymczasem, według starostwa, zapłata powinna wynosić 612 tys. zł - zgodnie z sumą 5,7 mln zł. Na początku tego roku wiceprezydent Radomia Anna Kwiecień tłumaczyła, że miasto zaproponowało mniejszą sumę niż wskazało starostwo, ponieważ konieczne jest wprowadzenie oszczędności w sektorze administracyjnym, wynikające z mniejszych dochodów własnych oraz subwencji przekazywanych przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Wiceprezydent wysunęła w połowie lutego pomysł, aby utworzyć Miejski Urząd Pracy.
- Sam urząd pracy byłby w tej samej formie co dotychczas, czyli obejmowałby swoim zasięgiem zarówno miasto, jak i powiat, natomiast zmianie uległby organ prowadzący (…) Nie możemy pozwolić sobie na zwiększenie wydatków na prowadzenie PUP, tym bardziej, że i tak pewna progresja jest zachowana. Jest to jedyna instytucja wśród naszych jednostek, która co roku ma wzrost wydatków. Brakuje mi autentycznych wskazań do wzrostu kosztów utrzymania PUP, nie mamy również możliwości kontroli nad tym, w jaki sposób są wydatkowane pieniądze przekazywane dla urzędu. Miasto dofinansowuje urząd pracy, ale w zamian nie ma żadnego realnego wpływu na politykę przeciwdziałania bezrobociu w naszym mieście – tłumaczyła wtedy wiceprezydent.
W tym samym miesiącu, podczas sesji Rady Miejskiej, Anna Kwiecień przedstawiła wysokość kosztów jakie poniosłoby miasto, gdyby została podjęta decyzja o utworzeniu Miejskiego Urzędu Pracy.
- Dokonaliśmy oględnej kalkulacji jednorazowych kosztów, jakie ponieślibyśmy na utworzenie jednego stanowiska pracy. Byłby to koszt w wysokości 5 tys. zł i obejmowałby m.in. zakup komputera oraz biurka. Na utworzenie serwerowni potrzebowalibyśmy ok. 300 tys. zł, natomiast oprogramowanie "Syriusz" mielibyśmy za darmo. Wyliczyliśmy, że zgodnie z obowiązującymi standardami, będziemy potrzebowali ok. 130 pracowników. Do tych kosztów należy również dodać wydatki na rzecz dostosowania obiektu, którym dysponujemy. Jednorazowy wydatek na utworzenie Miejskiego Urzędu Pracy to łącznie 1,5 mln zł. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, pracownicy byliby wyłaniani w drodze konkursów. Potrzebna jest nam zgoda Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej na utworzenie takiego urzędu (...) Stoimy w blokach startowych, zatem jeśli padnie hasło, że przystępujemy do utworzenia tego urzędu, to jestem przekonana, że zrobimy to bardzo sprawnie (...) – zapowiadała wiceprezydent.
Czy w dalszym ciągu Anna Kwiecień pozostaje przy swojej propozycji? Dziś nie udało nam się o to zapytać, ponieważ – jak poinformowano w sekretariacie – wiceprezydent przebywa w delegacji. Do sprawy będziemy wracać.
