- Kiedy w 2012 roku objąłem parafię farną, m.in. przeglądałem znajdujące się tutaj dokumenty. I między mniej i bardziej wartościowymi natknąłem się na grubą księgę z taką adnotację na okładce: „Dokumenty stare tyczące się kościoła farnego w Radomiu zebrałem i oprawiłem”, z podpisem ks. Piotra Górskiego i datą: 5 kwietnia 1916 rok – mówi ks. Mirosław Nowak, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela. - Bardzo byłem ciekaw, co zawiera, ale księga była tak zawilgocona, że najpierw trzeba ją było wysuszyć. Dopiero po dwóch latach można było bezpiecznie zacząć odczytywać zgromadzone dokumenty.
Pracy tej podjął się prof. Dariusz Kupisz – historyk, kierownik Zespołu Naukowego do Badań Dziejów Radomia. Jak się okazało, księga zawiera ponad 500 kart (nie są numerowane) – oryginały i kopie dokumentów od końca XVI po wiek XIX. Jedna trzecia z nich została sporządzona w języku łacińskim, pozostałe – po polsku. Dokumenty dotyczą głównie fary i kościoła św. Wacława, ale są też przyczynkiem do poznania gospodarczej przeszłości Radomia.
- Mamy tu przywileje królewskie wystawiane dla parafii i mieszczan radomskich na zamku, dokumenty procesowe powstałe w ratuszu, akty prawne, rozmaite nadania – wylicza prof. Kupisz. - Zachował się np. zapis z 1682 roku jednego z mieszczan, który prosił, by – w zamian za datek na rzecz kościoła - pochować go przed drzwiami kościoła. Jest kopia przywileju Kazimierza Wielkiego z 1357 roku nadająca jednemu z mieszczan radomskich łąkę we wsi Dzierzków. Mamy tu oryginał inwentarza biblioteki fary, z 1598 roku; warto wiedzieć, że biblioteka dysponowała m.in. dziełami Erazma z Rotterdamu. Zachował się także zapis datków rzemieślników radomskich na kościół; choć to zapewne przypadek, wśród darczyńców jest Wojciech Chrapek.
Dzięki zapobiegliwości ks. Górskiego zniszczeniu nie uległy m.in. plany gruntowe fary z XIX wieku czy plan przebudowy narożnika fary od strony obecnej ul. Wałowej – miał tu powstać długi parterowy budynek z arkadami.
- Chwała ks. Górskiemu, że zdecydował się na zebranie tych dokumentów i oprawienie. Gdyby tak się nie stało, część na pewno by zaginęła – mówi prof. Kupisz. - A jest tu sporo zaskakujących wiadomości. Np. tych o ofiarności radomskich mieszczan na rzecz parafii. Sporo wiedzieliśmy o wsparciu, jakiego udzielała jej szlachta, tymczasem z tych dokumentów wynika, że mieszczanie też byli hojni. Mamy też dokumenty, z początku XIX wieku, dotyczące przejęcia kościoła św. Wacława przez farę.
Odnaleziona księga będzie z pewnością kopalnią wiedzy dla historyków. Niewykluczone jednak, że z jej zawartością będą się mogli zapoznać – wirtualnie – także radomianie. - Dygitalizacja jest potrzebna – przyznaje kanclerz radomskiej kurii ks. Edward Poniewierski. - Mamy nadzieję, że Miejska Biblioteka Publiczna, która pomaga nam w dygitalizacji ksiąg metrykalnych z diecezji, zechce nas także wspomóc i w tej sprawie. Wtedy każdy mógłby zobaczyć zachowane dokumenty