Strajk
Nauczyciele rozpoczęli strajk. A jak wiadomo, negocjacje strajkowe to wojna nerwów i gra na czas. I mówiąc szczerze sam sposób poprowadzenia strajku sugeruje, że z oświatową kadrą, jej morale, determinacją i życiowym pragmatyzmem, nie jest najlepiej. Jak strajkowała policja, to nikomu nie przychodziło do głowy, żeby troszkę złagodzić protest dla czyjegokolwiek dobra, a tu proszę – pierwsze egzaminy odbyły się w całej Polsce, z wyjątkiem trzech szkół (i to też przez przypadek), kolejne odbędą się zapewne już we wszystkich, a rząd z uśmiechem minister Zalewskiej na ustach weźmie belfrów na przetrzymanie (też bym na ich miejscu tak robił). Za maksimum dwa tygodnie ciała pedagogiczne, na tarczy, powrócą do swoich zajęć. Przed nimi najtrudniejsza nauka, jak przeżyć od pierwszego do pierwszego z etosu nauczyciela i to w szkole, w której nic się nie zmieniło.
Świnia+, Krowa+
Złowrogi Kaczafi na konwencji wyborczej nieopodal Ostrołęki zapowiedział, że na każdą krowę pójdzie 500 zł, a na tucznika stówka. Nie wiem, jak zareagowali na to rolnicy, ale wiem, że zadziałało to jak płachta na byka na już rozsierdzonych nauczycieli. Najbiedniejsze są jednak barany, które to wszystko sfinansują.
Gdzie jest opozycja?
Wyjątkowo niemrawo do kampanii zabiera się opozycja. Niby są konwencje, są kandydaci – piękni jak zwykle, ale nie ma programu. I nie chodzi mi tu o jakiś poważny dokument, a chociażby o prosty plan, co opozycja chce w tym parlamencie robić. Konia z rzędem temu, kto przedstawi jakąś spójną wizję. Pojawia się tylko: „my nie jesteśmy PiS”. A najgorzej jest u Kukiza. Zniknął z mediów, zniknął w terenie, a jak tak dalej pójdzie, to zniknie również z sejmu. Czyżby wszyscy bali się podjąć nierówną wyborczą licytację z PiS?
Anna Maria z kwiatami
Pocieszyć belfrów z kwiatami pospieszyła poseł PeŁo Anna Maria. Zanim jednak weszła do wspomaganej szkoły, zrobiła sobie kilka „sweet foci” przed wejściem, co zapewne przekona resztki niedowiarków, że protest nie ma podłoża politycznego. Trzeba przyznać, że pani poseł jest mistrzynią autopromocji. Aż ciśnie się na usta: „Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia!”
Problemy z trawką
Skoro jesteśmy przy liściach... Wraz z pierwszymi promieniami wiosennego słońca, obywatele naszego pięknego grodu rzucili się do sprzątania swoich posesji, przycinania krzewów, grabienia liści i trawy. A że żyjemy w mieście, to mieszkańcy zobowiązani są do zebrania tego rodzaju śmieci, zapakowania w specjalne worki i wystawienia do odbioru w odpowiedni dzień. Radomianie zrobili to tak gremialnie, że skończyła się przepustowość instalacji utylizującej zielone odpady w Radkomie i tenże zmuszony był do wstrzymania przyjmowania ich do odwołania. Za komuny był problem ze sznurkiem do snopowiązałki, a dzisiaj mamy problemy „eko”. Problemy człowieka pierwszego świata.
