Powyborczo
Nikt chyba się nie spodziewał, łącznie z samą dobrą zmianą, że tak gładko i mocno skopie ona tyłki całej reszcie. I chociaż to Koalicja Europejska najbardziej teatralnie liże rany, to najwięcej stracił Kukiz. Poza wyborcami także twarz. Miesiące podlizywania się Kaczafiemu, pielgrzymki do reżimówki i nic z tego. Wynik wyborczy żenujący – trzy z kawałkiem. Wyborcy zawsze wolą oryginał niż podróbkę. Może muzykalny Paweł wziąłby przykład z kolegi po fachu – Markowskiego i zaśpiewał: „trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”… Politycznej oczywiście.
Popiskiwanie cieniasa
Nasz rodzimy senacki minister Jakub napisał na fejsie: „Ja będę potrzebował dzisiaj dużo kawy. Robert Biedroń tak głośno krzyczał piskliwym głosikiem: „Wiosna wygrała”, że mi to całą noc w uszach dźwięczało i nie mogłem się przestać śmiać”. Zacytowałem ten wpis, gdyż dokładnie tak samo rozbawiło mnie zachowanie lidera tęczowych, po ogłoszeniu wyborczych wyników. Biedroń miał być w założeniu poważną alternatywą dla PO-PiS-u, a błyskawicznie przeskoczył do obszernej loży polityków, którym wydaje się, że jeśli fakty przeczą teorii, to tym gorzej dla faktów. I żadne krzyki, żadne płacze nie przekonają ich, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Miał być sukces i jest! I basta!
Światełko w tunelu
Pesymista widzi ciemny tunel. Optymista widzi światełko w tunelu. Realista widzi światło pociągu. A maszynista widzi trzech idiotów na torach. Ten dowcip z brodą doskonale ilustruje to, co dzieje się wokół letniego rozkładu pociągów, a dokładnie tych na trasie Warszawa – Radom. Jeśli ktoś będzie chciał się dostać do naszego pięknego miasta, to będzie miał do wyboru dwa pociągi jeden po drugim. Pierwszy o 7.40, drugi o 7.49. Następny dopiero za pięć godzin. W drugą stronę niewiele lepiej. I nie widać światełka w tunelu.
Czyny społeczne
W polityce wracają czasy komuny, to i czyny społeczne stają się modne. Wędkarze z lokalnego związku postanowili społecznie posprzątać śmiecie wokół zalewu Jagodno. W swojej naiwności myśleli, że kogokolwiek to obchodzi. Poszli zatem do wójta Przytyka z prośbą, by samorząd zabrał to, co uzbierali wędkarze. Ten stwierdził, że brudzą właśnie oni, teren nie jest jego i kazał im pisać na Berdyczów, a śmieci nie odebrał. To nieprawda, że dziś tylko ryby nie biorą.
Kto pyta, nie błądzi?
Wieści z frontu robót. Podobno wiele pytań spłynęło do MOSIR-u w sprawie budowy naszej hali widowiskowo-sportowej i stadionu. Potencjalni wykonawcy życzą sobie wizji lokalnej. Nie dziwota – nie ma głupich, a wszyscy wiemy, że papier przyjmie wszystko. Dziarski prezes Grzegorz mówi, że nie wie, czy pytania te wpłyną na wydłużenie terminów składania ofert. Chyba jako jedyny.