Ping-pong na szczycie
Mieliśmy kiedyś dyplomację pingpongową, a teraz przyszedł czas na taką agitację. Wicemarszałek Adam ma bowiem tak samo wielką wiedzę o historii i polityce, jak i poczucie humoru. Nagrał spot z najsztywniejszym człowiekiem w rządzie, czyli jego premierem, w którym tenże zagrał „luzaka” grającego z marszałkiem w ping-ponga. O czym panowie rozmawiają, średnio zapada w pamięć. Liczy się co innego. Naród tęsknym wzrokiem wodzi po Internetach w poszukiwaniu sequelu tej pięknej opowieści, w której dowiemy się, kto wygrał w tym starciu…
Jedzie pociąg z daleka
Jak już jesteśmy przy marszałku, to odnotować należy, że poinformował on o tym, iż podane niedawno 75 minut czasu przejazdu na wyremontowanej trasie Warszawa - Radom to czeski błąd, bo ten czas dotyczył pociągów z postojami po drodze. Jeśli kampania wyborcza trwałaby jeszcze dwa tygodnie, być może czas przejazdu skróciłby się do 30 minut. Spróbujmy jednak spojrzeć na sprawę z innej jeszcze strony - pomyślmy, że czas spędzony w urzędzie, liczymy tylko przy okienku, a nie w kolejce. Tak samo w sklepie. Świat od razu staje się piękniejszy. A to jeszcze nie koniec – jak już ludziska nauczyli się rozkładu jazdy PKP na pamięć, przewoźnik postanowił rozpisać przetarg na wyświetlacze na peronach. I kto teraz powie, że życie to nie jest bajka?
Więcej niż jedno zwierzę to…
…kuzynka lamy – alpaka, a dokładnie - dwa alpaki. Takie bowiem skradziono z podlubelskiej hodowli. W pobliżu widziano podobno nieznany samochód na podradomskich blachach, a że widocznie w tamtych stronach nie cieszymy się dobrą sławą, to poszukiwania zwierząt prowadzone były również na naszym terenie. Ciekawe tylko, po co komu alpaki?
Dobra pani
Pozostajemy przy zwierzakach. Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, związana ostatnio z Wiosną Roberta Biedronia i znana ze swojej empatii wobec cierpienia wszystkiego, co żyje, okazała się niezłą hipokrytką. Prowadziła bowiem akcję zachęcającą do adopcji zwierząt pod schroniskiem, do którego - jak podaje „Fakt” - sama oddała swoje dwa psy. Wszędzie prywata, ale oddajmy głos posłance - Zamiast przywiązać do drzewa, uśpić lub zostawić na autostradzie - co niestety się zdarza - znalazłam moim ukochanym psiakom dom w dobrym schronisku dla zwierząt. Dobra pani. A mogła zabić.
Zmiany u czerwonych braci
Duże zmiany u czerwonych braci. Wodzowi Marcinowi znudziła się już przepychanka z wioskową starszyzną i postanowił wpaść już oficjalnie w ramiona inicjatywy atrakcyjnej Basi. Może szanse na polityczny sukces nie są tam zbyt wielkie, ale zupełnie nie dziwi mnie, że wolał Baśkę od Włodka. Rozstanie było burzliwe, ale krótkie. Starszyzna już rozpoczęła bratobójczą walkę o schedę po wodzu Marcinie. Z obowiązku zaznaczam, że nie stwierdzono przyrostu liczby Indian.