Chyba mało jest takich osób, które wyobrażają sobie święta bez rodziny. Tysiące ludzi robi wszystko, aby na wigilię dotrzeć do rodzinnego domu i spotkać się z rodzicami, rodzeństwem i dziadkami. Niestety, ale ostatnie lata pokazały, że właśnie dla seniorów Boże Narodzenie może być czasem ogromnego zawodu i traumy. Każdego roku przed świętami do szpitala na Józefowie są przywożeni starsi ludzie, którzy - zdaniem rodziny - źle się czują i wymagają hospitalizacji. W rzeczywistości okazuje się jednak, że babcia lub dziadek czują się dobrze, ale np. przeszkadzają młodym w wyjeździe na narty. A szpital ma pełnić rolę przechowalni.
BABCIA NIE PASUJE DO CHOINKI, DZIADEK PRZESZKADZA W WYJEŹDZIE
- Za każdym razem to dla nas bardzo przykre sytuacje. Młodzi ludzie na siłę przywożą osoby starsze, aby mieć podczas świąt spokój. Wiadomo, że osoba w podeszłym wieku cierpi na wiele schorzeń. Rodzina liczy na to, że znajdzie się jakiś powód i babcia zostanie u nas. Pamiętam, jak kiedyś przywieziono do nas starszą kobietę, która podobno źle się czuła. Rodzina była już spakowana, narty były na dachu samochodu. Wszystkim bardzo się śpieszyło. Jak się później okazało, staruszce nic poważnego nie było i mogła spokojnie wrócić do domu. Syn staruszki nie był z tego powodu bardzo zadowolony - mówi Bożenna Pacholczak, główna księgowa Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu.
Jak dodają przedstawiciele lecznicy, zdarzają się również bardziej radykalne przypadki.
- Czasami wygląda to tak, jakby matka i ojciec ze względu na swój wiek i choroby nie pasowali do świątecznego wystroju mieszkania. Raz rodzina posadziła starszego mężczyznę na krześle w poczekalni Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i uciekła. Przeprowadziliśmy badania i okazało się, że senior był zdrowy. Niestety, jego powrót do domu nie był możliwy, bo członkowie rodziny zabrali mu klucze do jego własnego domu! - dodaje Bożenna Pacholczak.
Był również przypadek, że pan w podeszłym wieku dostał się do mieszkania dopiero, gdy kierowca karetki wezwał policję. Przed każdymi świętami w ten sposób podrzuca się kilkanaście osób.
ŁZY STARUSZKÓW
Władze szpitala zapewniają, że za każdym razem starają się pomóc porzuconym starszym osobom najlepiej jak potrafią.
- Gdy widzimy, że taki człowiek został nam podrzucony, to zaraz zajmuje się nim nasz pracownik socjalny. Ci ludzie czuja się zagubieni i niepotrzebni. Jaka jest ich najczęstsza reakcja na to, co się stało? Oni się nie żalą. Czasami jednak widać, jak z oczu płyną im łzy. Dla nas jako osób pracujących w szpitalu to również bardzo przygnębiające historie - twierdzi Bożenna Pacholczak.
RODZINA PRZESTAJE BYĆ WAŻNA
Co takiego stało się ze społeczeństwem, że relacje rodzinne schodzą na drugi plan, a bardziej od wizyty u babci i dziadka wolimy zakupy i wyjazd na narty?
- To bardzo skomplikowany problem. Należy się zastanowić nad pomocą dla tych, którzy każdego dnia zajmują się swoimi schorowanymi rodzicami i dziadkami. Prawda jest taka, że często poświęcają oni cały swój czas, a pielęgnacja babci czy dziadka staje się wyczerpującym obowiązkiem. Jednak to, co dzieje się przed świętami w szpitalach nie da się usprawiedliwić. Coraz częściej zdarza się tak, że święta przestają być czasem rodzinnych spotkań, a są okazją do odpoczynku lub zagranicznego wyjazdu. Część ludzi uważa, że pozostawienie seniora w szpitalu jest najłatwiejsze i praktycznie bezkosztowe. Wartości rodzinne stają się powoli coraz mniej ważne. A odpowiadają za to też i sami rodzice, którzy w młodości nie nauczyli swoich dzieci odpowiednich zachowań - argumentuje dr Maria Gagacka, socjolog.