- Niestety wiem, że Radom nie cieszy się dużą popularnością. Nie wiem czy i jak w ogóle się promujemy. Wyjątkiem jest Air Show. Radom postrzegam jako miasto z możliwościami, ale mam wrażenie że nie są one do końca wykorzystywane. Do naszego miasta jest przyklejona łatka miasta dresów i największego bezrobocia w Polsce. Wydaje mi się, że samymi wydarzeniami kulturalnymi nie przyciągniemy ludzi do Radomia. Musi być to coś co pokaże, że można u nas dobrze i fajnie żyć, że można mieć tu dobrą pracę i plany na przyszłość i być zadowolonym, że się tu mieszka. Odnosząc się do marki „Siła w precyzji”, to nie wiem jaka siła w precyzji wiąże się z Radomiem, co w nim jest precyzyjnego? Nie wiem co ma oznaczać - ta marka jest dla mnie niezrozumiała i z niczym się nie kojarzy. Zrozumiałabym, gdyby to było np. siła w naturze - wtedy bym wiedziała, że markę miasta tworzy się przez promocję natury czy też terenów zielonych – mówi 25 letnia Agata, radomianka mieszkająca w Warszawie.
Podobnie sytuację postrzega 25 letnia Dorota: - Nigdy nie widziałam żadnej promocji naszego miasta. Przypominam sobie stojące przy każdym z wjazdów do Radomia witacze z napisem „Radom miasto twoich szans” - totalnie nietrafione i głupie. Hasło „Radom siła w precyzji” też jest dla mnie niejasne. Sądzę, że nasze miasto powinno być promowane pod innym kątem - mamy jedne z najstarszych kościołów w Polsce, poza tym remontuje się teraz Muzeum Wsi Radomskiej, które może być wspaniałą atrakcją. Inne miasta nie mogą czymś takim się pochwalić.
- Sądzę, że ukryty potencjał naszego miasta jest nieudolnie wykorzystywany. Kompletnie nie dba się o promocję w Radomiu. „Siła w precyzji” ? Raczej „Siła w bezradności”. Nie ma nic, co przyciągnęłoby ludzi do Radomia, nie mówiąc o inwestorach, bo na razie tylko dużo się o nich mówi, a jeszcze nikt żadnego nie widział – wypowiada się 26-letni mieszkaniec Radomia, Dawid.
- Mieszkam w Radomiu od urodzenia, czyli 25 lat. Moje studia były powiązane z promocją i niestety muszę stwierdzić, że nasze miasto w żaden sposób się nie reklamuje. Promując nasze miasto powinno się podpierać choćby sławnymi osobami, pochodzącymi właśnie stąd lub z okolic. Mamy np. zespół Ira, Szymona Wydrę. Oni właśnie mają wielu fanów, którzy z chęcią zobaczyliby miasto, w którym mieszkają ich idole – stwierdza Iza.
Promocje Radomia także krytykuje Karolina, 27-letnia radomianka – Jak dla mnie Radom nijak się ma do precyzji. Po co nam witacze przy wjazdach do naszego miasta? Wszyscy się wyłącznie z tego śmieją. Widziałam spoty reklamowe Lublina, pokazują to miasto od najlepszej strony, to że jest piękne i tolerancyjne. A co mówi nasze motto "Siła w precyzji"? Obawiam się, że nic - podsumowuje.
Marcin, 38-latek, który większość życia spędził w naszym mieście, uważa, że na ocenę skuteczności budowania marki miasta jest po prostu za wcześnie. Budowanie wizerunku trwa latami. Natomiast nie rozumie wyboru precyzji jako głównego elementu, który miałby reklamować Radom.
- Kogo chcemy przyciągnąć do Radomia precyzją? Rozumiem, że inwestorów. Ale tu chodzi chyba o to, żeby przyjeżdżali do nas turyści i nowi mieszkańcy. I co mamy im do zaoferowania? Dziś miasta zachęcają do siebie kulturą, edukacją, możliwością wygodnego życia, walorami turystycznymi. A my co? Mówimy: Przyjedźcie do nas, będzie... precyzyjnie. Trochę to dziwne - stwierdził.
- Sądzę, że Radom zmienił się i to pozytywnie. Mamy ładne miasto i inni powinni je zobaczyć, by móc zmienić negatywne zdanie, które zostało stworzone paręnaście lat temu. Sama promocja jest nikła i według mnie wszystkie działania, mające na celu kreowanie wizerunku naszego miasta, są prowadzone bez rozmysłu - mówi Barbara, 57-letnia radomianka.
Jak wynika z wypowiedzi naszych rozmówców, Radom nie prowadzi efektywnej promocji miasta, a jego motto wzbudza wątpliwości, czy jest ono adekwatne do radomskich realiów. Dlatego już wkrótce te wątpliwości przedstawimy osobom odpowiedzialnym za kreowanie wizerunku naszego miasta.
