Gośćmi pierwszego odcinka programu „Polityka na śniadanie” byli: była posłanka, a obecnie kandydat do Rady Miejskiej Radomia z list Kukiz’15 Marzena Wróbel, liderka radomskiej Nowoczesnej i „jedynka” Koalicji na Rzecz Zmian Katarzyna Kalinowska, szef kancelarii Senatu, radomski radny i kandydat Prawa i Sprawiedliwości do sejmiku wojewódzkiego Jakub Kowalski, wieloletni radny i kandydat Bezpartyjnych Radomian Kazimierz Woźniak oraz kandydat KWW Rafała Czajkowskiego Michał Wójcik. Program prowadził Łukasz Molenda.
Podwyżka cen energii elektrycznej
Rozmowa w programie „Polityka na śniadanie” rozpoczęła się od tematu zmiany dostawcy prądu do wszystkich miejskich instytucji w Radomiu. Od czerwca odpowiada za to firma PGE Obrót, a miasto dopiero we wrześniu ogłosiło przetarg w tej sprawie. – W Urzędzie Miejskim zabrakło sprawnej osoby, wcześniej odpowiadał za to Rafał Czajkowski, który dobrze zarządzał magistratem – stwierdził Jakub Kowalski. – Dziś widać, że Radosław Witkowski, po rozstanie ze sprawnymi menadżerami ma problemy z zarządzaniem. Jeżeli na ogłoszenie przetargu czeka się od czerwca do września to coś jest nie tak.
Zmiana dostawcy pociągnęła za sobą również podwyżki cen energii. – Wszystko przez podwyżki cen węgla – powiedziała stanowczo Katarzyna Kalinowska. – Co roku każdy obywatel naszego kraju dopłaca po 2 tys. zł do produkcji węgla. Łącznie kosztuje to nas aż 11 mld zł. A za tym idą podwyżki cen energii. Dlatego nie można za nie winić samorządu, tylko władzę centralną, która oparła naszą energetykę o węgiel, który dodatkowo sprowadzamy z Rosji.
Do sprawy odniosła się również Marzena Wróbel, która stwierdziła, że obie strony ponoszą za to winę. – PGE to w 57% spółka Skarbu Państwa. Dlatego dziwi mnie, że Wojciech Skurkiewicz podnosi ten temat w kampanii, bo globalnie za wzrost cen odpowiedzialne jest państwo, w którym aktualnie rządzi PiS – powiedziała Marzena Wróbel. – Natomiast pani Kalinowska broni Urzędu Miejskiego, ale od czerwca minęło już kilka miesięcy, a przetarg dopiero teraz zostanie ogłoszony. I nie ważne kto go wygra to i tak my zapłacimy więcej.
Otwarcie ofert przetargowych nastąpi 24 października, czyli już po pierwszej turze wyborów samorządowych.
http://www.cozadzien.pl/radom/polityka-na-sniadanie-ogladaj-na-zywo/50463
Debata „jedynek”
Kolejnym tematem była debata „jedynek”, którą zaproponował prezydent Radosław Witkowski. Ta propozycja zakłada, że przed wyborami w bezpośrednich debatach miałby się spotkać „jedynki” z poszczególnych okręgów z list Koalicji na Rzecz Zmian i Prawa i Sprawiedliwości.
Na tego typy debaty nie chce się zgodzić Jakub Kowalski. – To umniejszanie roli pozostałych komitetów wyborczych. Oczywiście my chcemy rozmawiać, ale w większym gronie, chociażby takim jak dzisiaj, gdzie są przedstawiciele innych komitetów, a nie tylko PiS-u i Koalicji na Rzecz Zmian – powiedział Jakub Kowalski. – To bardzo cwana propozycja Radosława Witkowskiego, który chce ograniczyć ilość mówców. Ale to bardzo szkodliwe rozwiązanie dla dyskursu politycznego.
Katarzyna Kalinowska stwierdziła, że PiS boi się dyskutować. – Boicie się rozmawiać. Na ostatniej debacie prezydenckiej zabrakło Wojciecha Skurkiewicza. Teraz nie chcecie spotkań pomiędzy „jedynkami” – stwierdziła liderka Nowoczesnej.
Przeciwni debat pomiędzy „jedynkami” PiS-u i Koalicji na Rzecz Zmian byli również pozostali goście Polityki na Śniadanie. – Nie możemy ograniczać debat do dwóch podmiotów. To jest próba wyeliminowania pozostałych komitetów – zauważył Michał Wójcik. – Dla Platformy to jest wygodne, ale samorząd od zawsze był blisko ludzi i nie można wykluczyć z debaty komitetów taki jak mój, który powstał oddolnie, a nie jest wielką ogólnopolską partią.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/ruszyl-nowy-program-telewizji-dami-polityka-na-sniadanie/50467
Wtórowała mu Marzena Wróbel. – To dążenie do dwubiegunowości sceny politycznej. Ale na tej scenie są inne duże partie, jak chociażby Kukiz’15 i te partie też do debat powinny być zapraszane. Polacy mają prawo dowiedzieć się, jakie poglądy mają wszystkie strony sceny politycznej – stwierdziła była posłanka.
Za szerszymi debatami był również Kazimierz Woźniak. – Debaty powinny być pomiędzy wszystkim. Choć jeżeli dwa komitety chcą ze sobą rozmawiać to ja nie widzę przeszkód – zaznaczył kandydat Bezpartyjnych Radomian.
Niszczenie plakatów i rozwieszanie ich w niedozwolonych miejscach
W ostatnich dniach w Radomiu pojawiły się plakaty Wojciecha Skurkiewicza. Część z nich była rozwieszona w pasach drogowych. Zaistniałą sytuację tłumaczył Jakub Kowalski. – Za rozwieszanie plakatów odpowiedzialna była zewnętrzna firma, która przedstawiła nam dokumenty, z których wynikało, że wszystko jest zgodnie z prawem. My jako komitet nie mamy obowiązku sprawdzać, czy ta firma nie złamała prawa – powiedział Jakub Kowalski. – Oczywiście teraz sprawdzimy ich działania i jeżeli się okaże, że coś jest niezgodne z prawem to błyskawicznie usuniemy niewłaściwe plakaty.
Kazimierz Woźniak przypomniał, że w Radomiu nie można wieszać plakatów wyborczych w pasach drogowych. – Według mnie te plakaty łamią prawo i powinny być jak najszybciej usunięte. Sami to prawo ustanowiliśmy, żeby nasze miasto nie było zaśmiecane płytami dyktowymi i plakatami. Jeżeli dobrze pamiętam pomysłodawcą tej uchwały był Jakub Kowalski, a teraz jego partia w moim odczuci złamała te przepisy – stwierdził Kazimierz Woźniak.
Kolejnym problemem jest niszczenie plakatów wyborczych. – Wandalizm jest niedopuszczalny i trzeba się temu głośno sprzeciwić – powiedział Michał Wójcik. – Natomiast jeżeli chodzi o zachowanie PiS-u to plakaty w pasie drogowym to ich kolejna wpadka. Wcześniej byliśmy świadkami drukowania ulotek, które nie miały prawnie wymaganych adnotacji. Wątpię, aby to były świadome błędy, ale na pewno świadczy to o niedbałości Prawa i Sprawiedliwości.
Do kwestii plakatów wyborczych odniosła się również Marzena Wróbel, która stwierdziła, że to problemy „bogatych” komitetów. – W tej chwili mamy do czynienia z nawałem materiałów wyborczych, ale tylko dwóch kandydatów, czyli PiS-u i PO. Ale trzeba brać pod uwagę, że są inne komitety, które nie dostają pieniędzy z budżetu państwa na prowadzenie kampanii wyborczej. Partia Kukiz’15 uważa, że takie dopłaty nie powinny mieć miejsca i tych funduszy nie pobiera – powiedziała Marzena Wróbel.
„Dublerzy” na listach wyborczych
Na zakończenie programy „Polityka na śniadanie” poruszony został temat tzw. dublerów na listach wyborczych, czyli kandydatów, którzy mają identyczne imiona i nazwiska, jak inni znani politycy z naszego regionu. Chociażby na listach Bezpartyjnych Radomian znalazł się Jakub Kowalski.
- Jeżeli ma się podróbki to jest się w cenie – zauważył Jakub Kowalski z Prawa i Sprawiedliwości. - Uważam, że te zachowania są niewłaściwe i mylą wyborców, a dodatkowo do rady może dostać się ktoś przez pomyłkę. Nie zgadzałem się na tego typu zagrywki cztery lata temu, kiedy mój komitet wystawił na listę Katarzynę Marzenę Wróbel. To nie jest droga do budowania politycznego kapitału. Każdy powinien iść swoją drogą i budować własne imię i nazwisko. Mam tylko nadzieję, że wyborcy nie dadzą się nabrać na te tanie sztuczki.
Swojego oburzenia nie kryła Marzena Wróbel. – Cztery lata temu PiS wystawił Katarzynę Marzenę Wróbel i ona dostała się do rady, choć nie robiła żadnej kampanii. Nie miała ani jednej ulotki czy plakatu, nikt nie wiedział jak wygląda, a mimo wszystko weszła do rady tylko dlatego, że ma identyczne nazwisko jak ja – stwierdziła Marzena Wróbel.
Całą sytuację bagatelizował Kazimierz Woźniak. – Na listach innych komitetów też są Woźniakowie czy Kowalikowie i nie robimy z tego powodu wielkiego hałasu. Natomiast pani Katarzyna Marzena Wróbel jest radą bieżącej kadencji i dlatego zaproponowaliśmy jej miejsce na listach Bezpartyjnych Radomian – zakończył Kazimierz Woźniak.
Kolejny odcinek "Polityki na śniadanie" w najbliższą sobotę o godz. 9 na antenie Radia Rekord, Telewizji Dami i na portalu CoZaDzien.pl. Zapraszamy do oglądania.