W pikiecie pod siedzibą MZL wzięło udział około 20 osób, przynosząc ze sobą transparenty z hasłami: "Nie zapłacimy za błędy urzędników", "Żądamy odwołania władz MZL". Zdaniem mieszkańców bloku przy Mieszka I 15, dopłaty za wodę i ogrzewanie zostały naliczone bezprawnie. Niektórzy z lokatorów muszą zapłacić nawet kilka tysięcy złotych. W sumie dodatkowe opłaty dotyczą 2009, 2010 i 2011 roku.
- Zdecydowaliśmy się na ten protest, ponieważ MZL nas lekceważy i traktuje, jak obywateli drugiej kategorii. Dyrekcja z nami nie rozmawia. Nie wiem, czy oni nas się boją, czy po prostu nie zależy im na dialogu. Cały czas jesteśmy straszeni, że sprawa dopłat trafi do sądu. Jesteśmy jak najbardziej za takim rozwiązaniem. My też mamy prawników i wiemy, że mamy szansę, aby tę kwestię rozstrzygnąć na swoją korzyść. Ostatnio otrzymaliśmy przedsądowe wezwanie do zapłaty za wodę i centralne ogrzewanie. W piśmie pojawiły się informacje, że mamy jeszcze jakieś inne zaległości, w tym za czynsz. Nie zgadzamy się z tym. Przecież każdy z nas ma jako dowód zapłacone rachunki. Za co oni nam tak na prawdę każą płacić? Gdy zażądaliśmy wyjaśnień, otrzymaliśmy jedynie krótką odpowiedź w oparciu o jakąś ustawę, która naszego problemu nie dotyczy. Jesteśmy już bardzo zmęczeni tym sporem. Chcemy,aby to się wreszcie skończyło - powiedziała Grażyna Gołosz, mieszkanka bloku przy ulicy Mieszka I 15.
- Komisja wykazał wiele uchybień, których MZL się dopuścił. Niestety, ale przez dwa miesiące żadne zalecenie po kontroli nie zostało wprowadzone. Wiceprezydent Igor Marszałkiewicz tłumaczy, że musi upłynąć jeszcze trochę czasu, żeby to nastąpiło. Przecież to kpina z mieszkańców i radnych. Dochodzą do mnie informacje, że w innych obiektach zarządzanych przez MZL występują podobne nieprawidłowości. Obawiam się, że sposób naliczania dopłat przez MZL doprowadził do tego, że miasto bezpowrotnie straciło duże pieniądze, bo część rachunków się przedawniła, a mieszkańcy zostali potraktowani niesprawiedliwie. Władze Radomia nie robią nic, aby naprawić tę chorą sytuację. Dlatego zdecydowałem się złożyć wniosek do Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz Najwyższej Izby Kontroli, aby przeprowadziły analizę dotychczasowego funkcjonowania Urzędu Miejskiego i Miejskiego Zarządu Lokalami - dodał radny Szprendałowicz.
O komentarz w tej sprawie chcieliśmy od razu poprosić dyrekcję MZL. Mocno zdenerwowana sekretarka poinformowała nas, że Maciej Kosowski, zastępca dyrektora ma dzisiaj wolne, a dyrektor Tomasz Litwin jest w pracy, ale przyjmuje petentów. Na pytanie, czy w tej chwili ktoś jest w gabinecie dyrektora, usłyszeliśmy, że nie, ale za pięć minut może być, a "tak w ogóle to dyrektor Litwin z mediami się nie kontaktuje". Po tych słowach dziennikarze zostali wyproszeni z budynku MZL.
Do sprawy będziemy wracać.
