W środę (17 lipca) w Urzędzie Miejskim odbyła się konferencja prasowa, poświęcona, dalszym etapom wprowadzania ustawy śmieciowej. Przypomnijmy, że Krajowa Izba Odwoławcza odrzuciła odwołania firm, które brały udział w przetargu na wywóz śmieci.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni, że racje, które przedłożyliśmy zostały przyjęte. Teraz możemy przejść do następnego etapu, czyli podpisywania umów z firmami. Dwie już zostały zawarte, trzy kolejne mam nadzieję, że zostaną podpisane do końca tego tygodnia - wyjaśnia Andrzej Kosztowniak.
OBNIŻKI OPŁAT REALNE?
- Z początkiem sierpnia, kiedy napłyną już do nas wszystkie deklaracje, będziemy mogli jeszcze raz zastanowić się nad wysokością opłat. Ten system jest bardzo trudny, codziennie się zmienia swój kształt, wpływają do nas nowe informacje. Wiemy, że jesteśmy w stanie oszczędzić około 20-30 procent na transporcie. Ale transport to tylko część kosztów wywozu śmieci. Na pewno nie będzie więc tak, że stawka za wywóz odpadów zostanie obniżona o te 20-30 procent - wyjaśnia Andrzej Kosztowniak. - Będziemy się zastanawiali, czy możemy dokonać takiej korekty. Może to być niestety bardzo trudne, ponieważ jeżeli uznamy, że możemy obniżyć wartość wywozu śmieci o 10 czy 20 gr lub podnieść stawki, bo śmieci nie będą segregowane, wówczas ustawodawca zakłada, że będziemy musieli od nowa zbierać deklaracje. To wydaje się absurdem, ponieważ wartość zbierania na nowo deklaracji przewyższy te zaoszczędzone stawki.
PROBLEM Z SEGREGACJĄ. „USTAWA JEST SŁABA”
W Radomiu zostało złożonych około 18 tys. deklaracji, w 90 procentach mieszkańcy zadeklarowali, że będą segregowali odpady, co wiąże się dla nich z niższymi opłatami. - Na początku byłem bardzo zdziwiony, że jest aż tylu chętnych. Taki wynik, jeżeli faktycznie udałoby się, że go osiągnąć, wyróżniałby Radom na mapie Polski. Jednak teraz zaczynają docierać do nas korekty, ludzie zmieniają zdanie. Niektórzy podjęli decyzję nie wiedząc, z czym się ona wiąże, docierają do mnie również sygnały, że za innych decyzję podjęli przedstawiciele wspólnot i spółdzielni. Tak naprawdę to jeszcze nie wiemy, ile osób w Radomiu będzie segregowało odpady, powinno to być jasne w najbliższym czasie – stwierdził prezydent.
Pojawia się wiele wątpliwości dotyczących wprowadzenia nowych przepisów. Niektóre wspólnoty już wycofują się z wcześniejszych deklaracji z prostych powodów – nie mają miejsca na postawienie więcej niż jednego pojemnika na odpady. - Widzimy absurd tej sytuacji. Są takie miejsca, gdzie rozwiązania architektoniczne nie pozwalają na postawienie więcej niż jednego pojemnika, dlatego zdziwiłem się, że tak wiele było deklaracji selektywnej zbiórki odpadów – mówi prezydent. - W niektórych miejscach w Radomiu, nie wyobrażam sobie, w jaki sposób śmieci mogłyby być segregowane, na przykład przy bardzo gęstej zabudowie. Śmietniki miałyby być monitorowane? Tego się nie da oczywiście zrobić. Co zrobić ze wspólnotą, spółdzielnią, która deklarowała segregację, a tego nie robi? Nie mam pojęcia, jak kontrolować, kto segreguje, a kto nie. Ustawodawca nie daje odpowiedzi, jak mamy się zachować, przemilczał całkowicie te kwestie. W 35 -metrowym mieszkaniu, ktoś ma sobie postawić cztery kosze? Jak, gdzie? To będzie strasznie trudne. Ta ustawa zadaje mnóstwo pytań i nie daje żadnych odpowiedzi. Nikt na przykład nie potrafi określić właściwego standardu utrzymania pojemników. Pytań jest dziesiątki, setki, dlatego mam nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny szybko zajmie się tą ustawą, a ustawodawca jeszcze szybciej ja zmieni, bo ona jest ,delikatnie mówiąc, nie najlepsza. Słaba jest, bardzo słaba.
KAMPANIA INFORMACYJNA - KOSZT PRAWIE 40 tys. zł
W mediach ogólnopolskich i lokalnych trwa szeroko zakrojona kampania informacyjna dotycząca wprowadzenia nowych przepisów. - Pomimo tych wszystkich działań dziwi mnie fakt, że niektórzy mieszkańcy Radomia myślą, że to władze miasta zmieniają te przepisy. Jeszcze raz podkreślam, że miasto nie robi tego na własne życzenie, ale takie są wytyczne ustawodawcy i rządu – wyjaśnia Andrzej Kosztowniak.
W najbliższych dniach mieszkańcy Radomia otrzymają do skrzynek pocztowych list razem ze ściągawką, która pokazuje jak prawidłowo segregować śmieci. Wcześniej wydrukowano 30 tys. ulotek informacyjnych oraz 20 tys. regulaminów, które są rozprowadzane wśród zarządców nieruchomości. Dodatkowo wydrukowano 1000 plakatów, rozwieszanych na przystankach i klatkach schodowych. W mediach lokalnych pojawiły się również informacje dotyczące wprowadzanych zmian. Koszt tych wszystkich działań to obecnie 36 tys. 842 zł, a jak zapowiada prezydent na tym może się nie skończyć. - Nie otrzymaliśmy dodatkowych funduszy na ten cel. Wszystko musi być pokryte z budżetu miasta. Komponując budżet na ten rok, nie wkalkulowaliśmy kosztów kampanii o ustawie śmieciowej – mówi Andrzej Kosztowniak.