Finał Szlachetnej Paczki
W Galerii Rosa jest jeden z dwóch radomskich magazynów Szlachetnej Paczki. Drugi jest w siedzibie "Arki". To tam są przywożone prezenty, które potem, na umówioną godzinę zawożą do rodzin przyjętych do projektu wolontariusze. Sami, lub z darczyńcą.
- To zależy, czy rodzina i darczyńca wyrazili zgodę na takie spotkanie - mówi Beta Zakrzewska, liderka z rejonu Radom-północ.
Karolina była obecna przy wręczaniu paczki, którą przygotowała. Potem przez dłuższy, jak sama mówi przeżywała to spotkanie. Jej paczka, na dwóch paletach, była przywieziona aż Łodzi, gdzie Karolina studiuje.
- Wybrałam rodzinę, która nie ma dla siebie dość pieniędzy, ale pomaga innym, to mnie przekonało. Zaczęłam od utworzenia wydarzenia na portalu społecznościowym. Wiadomo, tam teraz najwięcej się dzieje. Posty udostępniałam po nocach. I udało się skompletować wszystko co rodzinie jest potrzebne. W paczce jest dużo jedzenia, chemii, wszystkie prezenty marzenia, które były wymienione, MP4, buty, kosmetyki - opowiada Karolina i dodaje, że było też dużo życzeń. Od studentów, od różnych instytucji.
- Pani poruszyła niebo i ziemię, tak dużej paczki jeszcze nie widziałam – dodaje Zakrzewska. - Rodzina, w której była czwórka dzieci bardzo się ucieszyła.
Do akcji włączył się prezydent miasta. - Jeśli mamy takie możliwości, to powinniśmy pomagać - mówił Radosław Witkowski w Galerii Rosa. Jedna z paczek została przygotowana w Urzędzie Miejskim, ale prezydent nie chciał zdradzać kulis jej tworzenia. – Ważne jest to, że dobro wraca wielokrotnie. Dziś cieszymy się z tego, że mogliśmy pomóc osobom, które z różnych powodów znalazły się w trudnej sytuacji. Cieszę się, że szlachetna paczka to akcja która rośnie w Radomiu, zyskuje coraz większą aprobatę i większe zainteresowanie ze strony Radomian. Zachęcam, żeby się włączać, już nie w tej edycji, ale będą następne - mówił prezydent.
Do akcji w tym roku w Radomiu zostało przyjętych 111 rodzin. - W tamtym roku było 100 rodzin, my sobie założyliśmy, że w tym roku będzie 100 plus jeden. Udało się więcej, z czego się cieszymy - mówi Beata Zakrzewska.
