Chłodna sala gimnastyczna, czteroosobowe, ustrojone świątecznie stoliki. Na każdym ciasto, oranżada, plastikowa zastawa, stroik ze świecą i opłatek. W tle choinka z wykonanymi przez więźniów makaronowymi ozdobami. Rozbrzmiewają również kolędy przy akompaniamencie gitary i skrzypiec –zaprzyjaźniona schola z parafii św. Stefana na Idalinie przyjechała, aby umilić to spotkanie.
Powoli zbierają się rodziny więźniów. Do każdego mogą przyjść maksymalnie cztery osoby dorosłe i nieograniczona liczba dzieci. Osadzeni są wprowadzani grupami, dziś wyjątkowo mogą spotkać się z najbliższymi we własnych ubraniach, a nie więziennych kombinezonach. Dla większości to kolejne Święta spędzane za więziennymi murami. Wyjątkowo w tym dniu mogą pozwolić sobie na kontakt fizyczny. Ciepłych gestów, uścisków i uśmiechów jest bardzo wiele. Dzieci wpadające w ramiona ojców, czułe pocałunki między parami, kumpelskie uściski i delikatne gesty, pełne szacunku w stosunku do starszych rodziców. Jeden stolik pozostał pusty, a to oznacza, że do jednego z więźniów nie przyjechali najbliżsi, nie może on wziąć udziału w tym spotkaniu.
Rozpoczyna się część oficjalna. – Święta to czas zadumy, zastanawiamy się co możemy w życiu poprawić. To również czas weryfikowania pewnych spraw, szukania tego co jest najważniejsze. Jedną z takich rzeczy jest dla wielu - rodzina. Wiem, że musieliście poświęcić czas, dojechać tutaj, niekiedy z daleka, ale to dowód na to jak bardzo wam zależy - mówi dyrektor więzienia Sławomir Grzyb.
Wśród zaproszonych gości jest również biskup Henryk Tomasik. – Módlmy się za rodziny, które przeżywają rozstanie, aby jak najszybciej mogły się cieszyć obecnością swoich najbliższych – mówi.
Kliknij i obejrzyj galerię zdjęć
Przygotowania - kto i dlaczego?
Spotkanie wigilijne z najbliższymi to dla nich forma nagrody – w tym roku w radomskim więzieniu jest ich 34. Chętnych było bardzo wielu, udział mogli wziąć tylko ci najlepsi. Ich zachowanie było weryfikowane przez wychowawców - Na koncie nie mogą mieć żadnych incydentów, ich postawa musi być nienaganna. Dodatkowo wyróżniają się spośród innych, uczestniczą w pracach na terenie więzienia, rozmaitych projektach, są przykładem dla innych – mówi Joanna Karpeta, wychowawca w radomskim więzieniu. – Spotkania z rodziną wzmacniają proces resocjalizacji. Dodatkowo ośmiu osadzonych wybranych na tę Wigilię aktywnie uczestniczyło w przygotowaniach. Była to dla nich możliwość wyrwania się z celi. Wszystkie dekoracje przygotowali samodzielnie, niektórzy zabierali część pracy ze sobą do celi, poświęcali nawet jedyną możliwość wyjścia na godzinny spacer, aby skończyć to, co zaczęli – dodaje.
Jednym z najbardziej pomocnych w przygotowaniach był Mariusz, który w takiej Wigilii bierze udział już piąty raz. – Zajmowałem się wszystkim, do moich obowiązków należało dopilnowanie wszystkiego. Wiem, że warto starać się przez cały rok, aby móc uczestniczyć w takim spotkaniu. Dzisiaj odwiedziły mnie moje córki i ojciec. Najbardziej brakuje mi podczas Świąt mojej rodziny – przyznaje.
–To dla mnie ważny dzień, odwiedziła mnie siostra i siostrzenica. Mamy tutaj ograniczone możliwości, ale pracownicy bardzo życzliwie nas potraktowali i pomagali, jak mogli – dodaje inny osadzony Jacek.
– Ja nic nie umiem zrobić, tylko ładnie pisać, dlatego wypisywałem kartki. Nad jedną potrafię pracować nawet dwa dni, zrobiłem ich w tym roku około 80- mówi Marcin, osadzony. - Tutaj w więzieniu najbardziej brakuje mi pierogów mojej mamy - dodaje.
24 grudnia w więzieniu
Inny skazany Mariusz, gdyby tylko chciał mógłby uczestniczyć w spotkaniu wigilijnym. Jego zachowanie jest nienaganne. Jednak nigdy nie zdecydował się na udział w takim spotkaniu. Byłaby to dla niego szansa na dodatkowe dwugodzinne spotkanie. – Nie potępiam idei, ale jakoś nie wyobrażam sobie tego. To jest mój osobisty pogląd, wiem że koledzy sobie chwalą to. Ja bardziej cenię sobie możliwość osobistej rozmowy z rodziną na widzeniu. Wiem, że Wigilia to dwie dodatkowe godziny na spotkanie, w sumie to ja mam dwie godziny na rok. W przyszłym roku liczę na to, że uda mi się już wyjść na przepustkę – mówi Mariusz. A jak wygląda Wigilia w więzieniu? – To zależy od współwięźniów. Niektórzy bardzo dbają o to, żeby była jakaś namiastka świąt. Dzielą się opłatkiem i dodatkową paczką żywnościową. Inni nie lubią tego dnia, wtedy rzadziej wypuszczają nas z celi, ogólnie mniej się dzieje – mówi Mariusz.
– W tym dniu skazani otrzymują lepszy posiłek, na oddziale jest także choinka. W radiowęźle puszczane są kolędy i audycje o tematyce świątecznej, a w telewizji wybrane programy i filmy – mówi Joanna Karpeta – Ten najtrudniejszy czas spędzony z dala od bliskich to dla skazanych najlepsza motywacja do tego, aby stać się lepszym człowiekiem, żeby zapoczątkować w sobie trwałe zmiany. Wbrew pozorom, im nie jest wszystko jedno. Samotność w te niezwykłe dni może okazać się punktem zwrotnym w życiu. Wigilia w celi nawet największego twardziela zmusi do głębszej refleksji, w tym miejscu nie da się tego zagłuszyć – dodaje.