Problemy mieszkańców bloku przy ulicy Mieszka I 15 zaczęły się jeszcze w 2012 roku. Wtedy to dostali od zarządcy budynku - Miejskiego Zarządu Lokalami - pismo, z którego wynikało, że muszą dopłacić za wodę i ogrzewanie za lata 2009, 2010 i 2012. Dopłaty sięgają nawet kilku tysięcy złotych. Mieszkańcy twierdzą, że już te rachunki zapłacili i nie mają zamiaru uiszczać należności za sąsiadów. W 2013 roku Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej w Radomiu wykazała podczas kontroli w MZL, że błędem było m.in. nieopracowanie przez zarządcę regulaminu określającego sposób dokonywania odczytów liczników zużytej wody, a także brak bieżących remontów bloku.
MODERNIZACJI NIE BYŁO. "IDZIEMY DO SĄDU"
Mieszkańcy bloku przy Mieszka I 15 twierdzą, że MZL nie stosuje się do zaleceń Komisji Rewizyjnej i wciąż podtrzymuje wysokość dopłat za wodę i centralne ogrzewanie. Do radomskiej prokuratury trafiło już zawiadomienie wystosowane przez lokatorów o możliwości popełniania przestępstwa przez MZL.
- Niestety, ale zostaliśmy do tego zmuszeni. Tych dopłat w żaden sposób nie da się zaakceptować. To, co dzieje się w Miejskim Zarządzie Lokalami, przechodzi ludzkie pojęcie. Robią z nami, co chcą. Ostatnio na klatkach schodowych pojawiła się informacja, że dopłaty to wynik dewastacji budynku i kosztownych remontów. To jakaś kpina. Od lat nie było tutaj żadnych modernizacji. Za co my mamy w końcu zapłacić? Za wodę i CO, czy za zniszczony obiekt? Jesteśmy zrozpaczeni i zmęczeni tą całą sytuacją. Dlaczego musimy dopłacić nawet 4.5 tys. zł, skoro regularnie płaciliśmy nasze rachunki? Musimy się bronić. Chcemy, aby tę sprawę rozstrzygnął sąd - mówi Grażyna Gołosz, mieszkanka bloku.
Blok przy ulicy Mieszka I 15
Władze MZL twierdzą, że zniszczenia spowodowane przez mieszkańców mają bezpośredni wpływ na większe zużycie wody i ciepła.
- To nieprawda, że zalecenia Komisji Rewizyjnej są lekceważone. Regulamin odczytywania liczników zostanie opracowany jeszcze w sierpniu. Dewastacja budynku, w tym m.in. wybijanie szyb na klatkach i w drzwiach powoduje straty ciepła, natomiast brak dbałości o lokal powoduje
cieknące spłuczki i krany, co jest bezpośrednim powodem zwiększania
różnicy wskazań pomiędzy wodomierzem głównym, a sumą wodomierzy
indywidualnych. Wodomierz w lokalu nie wskazuje zużycia będącego
wynikiem kapania z kranu. Do odzyskania należności uruchomiono procedurę
windykacyjną wraz z sądowym wnioskiem - wyjaśnia Maciej Kosowski, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Lokalami w Radomiu.
Dyrektor nie zgadza się także z opinią, że budynek nie był remontowany.
- Przypomnę, że budynek jest zadłużony na kwotę około 1 mln 900 tys. zł z odsetkami, dlatego jest remontowany etapowo, w miarę posiadanych środków finansowych. Dotychczas wykonano modernizację instalacji elektrycznej na klatkach, która kosztowała 10 tys. zł, a także ułożono płytki gresowe na wszystkich korytarzach za 52 tys. zł. Wydano też ponad 100 tys. zł na różnego rodzaju konserwacje powstałe po dewastacjach - tłumaczy Maciej Kosowski.
Jak władze MZL odbierają wniosek złożony przez lokatorów do prokuratury?
- Jeśli mieszkańcy złożyli wniosek do prokuratury, to zapewne będzie on rozpatrzony zgodnie z kompetencją tego organu - odpowiada dyrektor Kosowski.
ŚWIETLICA, CZYLI MAGAZYN. I TO ZA 57 TYS. ZŁ!
Tyle samo kontrowersji, co sposób naliczania dopłat, wzbudza remont części korytarza, w którym miała powstać świetlica. Problem w tym, że modernizację holu ukończono już dawno, ale świetlicy nie uruchomiono i prawdopodobnie już nigdy to nie nastąpi.
- Na przystosowanie tego miejsca wydano mnóstwo pieniędzy. Okazuje, że teraz zamiast świetlicy dozorca ma tam swój składzik, w którym trzyma miotły i suszy chleb. To najdroższy magazynek, jaki stworzono w Polsce - informuje Grażyna Gołosz.
- W ramach modernizacji holu głównego rozebrano nieczynny blaszany sklep i jego zaplecze. Zlikwidowano trzy wejścia do budynku i zastąpiono je jednym oraz dobudowano dwa wiatrołapy. Wyłączenie pawilonu zwiększyło bezpieczeństwo mieszkańców, bowiem gromadziła się tam agresywna młodzież, która dopuszczała się przemocy i aktów wandalizmu. Od sierpnia 2010 do czasu modernizacji odnotowano około 50 takich przypadków. Koszt modernizacji tej części bloku to 57 tys. zł. Uzyskane po pawilonie pomieszczenie, poprzez wyłączenie go z ruchu komunikacyjnego oraz ograniczenie strat ciepła, było głównym celem tej modernizacji. Będzie ono przeznaczone na magazyn mebli po eksmisjach - stwierdza Maciej Kosowski.
Kto Waszym zdaniem ma w tym sporze rację? Zapraszamy do komentowania.
