Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

Mejka: Mundialu nie mogę obiecać

Mejka: Mundialu nie mogę obiecać
Mariusz Mejka, 41 lat, przedsiębiorca radomski, a ostatnio znana twarz z billboardów, plakatów i z ulotek, pokazujący się w mediach. A wszystko z powodu kampanii wyborczej, w której bierze pan udział.

Witam więc w mediach, panie Mariuszu.

– Witam serdecznie.

Mariusz Mejka kandyduje z listy .Nowoczesnej. To partia dla ludzi bogatych, dobrze wykształconych, świetnie ubranych; takich, którzy już sporo w życiu osiągnęli. A może jest inaczej?

– To na pewno partia ludzi chcących zmienić Polskę, ludzi przedsiębiorczych, ludzi normalnie ubranych, a nie kupujących garnitury w drogich sklepach.

Skąd w takim razie wynika przekonanie, że .Nowoczesna reprezentuje wyłącznie banki i biznesmenów? A może ludzie, którzy znają się na gospodarce, ekonomii i na dobrym zarządzaniu, są w stanie pokierować Polską i ją naprawić?

– Na pewno ludzie znający się na gospodarce i ekonomii są w stanie zidentyfikować problemy, które mamy w Polsce. Sam Ryszard Petru nie jest człowiekiem, który będzie działał na korzyść banków. Choć osobiście bym chciał, żeby był człowiekiem także i od banków, bo to od tych instytucji w dużej mierze zależy nasz los. Jeśli .Nowoczesna działałaby przeciwko przedsiębiorcom, nigdy nie zdecydowałbym się na kandydowanie do sejmu z tej listy.

Przedsiębiorca, który jest zadowolony, daje dobrą pracę, a jak ją daje, to i ludzie są zadowoleni. Mają tę pracę i pieniądze. Prosta, zdawałoby się, kalkulacja.

– To prawda. Przedsiębiorca musi dawać pracę ludziom, ale tylko wtedy, gdy jego firma będzie dobrze prosperować. Na dzień dzisiejszy, żeby firma prosperowała, musi współpracować z bankami. Takie są prawa ekonomii, czy tego chcemy czy nie.

A czy teraz firmom w Polsce dzieje się źle? Czy urzędy działają na niekorzyść przedsiębiorców? Trzeba to zmienić?


– Urzędy działają na niekorzyść, to prawda. Trzeba to zmienić i my to zrobimy!


Panie Mariuszu, jedna rzecz, która mi się nie podoba w partii .Nowoczesna to to, że trochę za mało obiecaliście. Są partie, które obiecały, że gdy tylko oddam na nie swój głos, to będę piękny, młody i bogaty.


– Pięknym jest się w odpowiednim wieku albo przez całe życie. Bogactwo ludzi zależy od ich pracy, szczęścia i pewnych umiejętności, które albo się zdobywa, albo je się po prostu ma. A kto wierzy takim obietnicom, które teraz padają z ust polityków i kandydatów na polityków, to już jego problem. Ja nie wierzę.

Odejdźmy na chwilę od polityki i ekonomii. Zostawmy twardą prozę życia i, jeśli pan pozwoli, porozmawiajmy o rodzinie. Czym dla pana jest rodzina?

– Rodzina jest dla mnie bardzo ważnym, istotnym elementem w życiu, ponieważ na rodzinę zawsze można liczyć. To najbliżsi są w stanie szybko wybaczyć złe posunięcia. To są ważne wartości, z których często nie zdajemy sobie sprawy. Dlatego o rodzinę trzeba dbać i postępować tak, żeby była szczęśliwa, zadowolona, kochająca się i wspierająca w problemach.

A pańska jaka jest? Ma pan wsparcie żony i czwórki dzieci? W końcu taka niemała rodzina to odważne posunięcie w dzisiejszych czasach.


– Mam trzech synów i córkę. Uważam, że jeśli ktoś ma możliwość i jest w stanie zapewnić wychowanie tych dzieci na normalnym poziomie, to powinien mieć te dzieci. Dlatego jestem szczęśliwy, że je mam i mogę zapewnić im godne życie i bezpieczną przyszłość. I wiem, jak to zrobić, by ludziom mogło się wreszcie żyć godnie.

Odnajduje się pan jako ojciec czworga dzieci i szczęśliwy mąż?


– Jako szczęśliwy mąż i ojciec tak. Bezpieczeństwo staram się zapewniać codziennie i o to bezpieczeństwo rodziny trzeba cały czas dbać i nad nim czuwać, żeby nie było zagrożone.

Kiedy patrzy się na kampanie wyborcze z ostatnich lat, to obiecano nam bardzo dużo. Gdyby te obietnice zrealizowano chociaż w połowie, to żyłoby się nam jak w Eldorado.


– Obserwując różne kampanie – także i na rynku radomskim – zauważyłem, że kandydaci zachowują się jak przekupki na targu i bez zdroworozsądkowych ograniczeń ścigają się na to, kto więcej obieca. Nie chciałbym dużo obiecywać; chciałbym tylko, żeby ludziom żyło się naprawdę lepiej. Żeby ludzie pracowali w Radomiu i nie dojeżdżali do Warszawy albo nie emigrowali za granicę za chlebem. Nie taka powinna być Polska!

Jest pan w stanie obiecać, że .Nowoczesna i ludzie, którzy stoją za tą partią, doprowadzą do tego, że Londyn opustoszeje, a Radomianie wrócą?


– Jestem przekonany, że ludzie zaczną wracać. Tylko pewne rzeczy powinniśmy policzyć i stwierdzić, ile mamy na co pieniędzy. Uważam, że matematykę każdy miał w szkole i powinien z tej matematyki korzystać. Przedstawianie jakiejś dużej liczby nierealnych obietnic w ciągu tak krótkiego czasu przed wyborami jest bez sensu i zwyczajnie nieuczciwe. Przecież nawet nie można ich sprawdzić i policzyć. Wystarczy zrobić jakieś badania, analizy, czy to po prostu ma sens... Po drugie – każda zmiana ma swoje zalety i wady. Powinniśmy zawsze do tego podejść z dwóch stron. Jeśli coś zmieniamy, jest to zaleta w pewnej dziedzinie i dla pewnych ludzi, ale ma to też negatywny wpływ. Trzeba to porównać – czy dana zmiana jest warta wprowadzenia. No i czy jest realna

A propos proponowanych zmian... Czy czytał pan kontrakt, który kilka dni temu zaproponowało radomskie Prawo i Sprawiedliwość? Kontrakt dla Radomia.

– Jako przedsiębiorca zrealizowałem kilka kontraktów i wiem, czym kontrakt jest. Dla mnie propozycja PiS-u kontraktem nie jest. Jeśli nasi samorządowcy podpisują takie „kontrakty”, to w naszym regionie nie będzie dobrze. Dla mnie to nie jest kontrakt, jest to jakaś umowa przedwstępna. Jakaś przedwyborcza obietnica, chwyt reklamowy, żeby przekonać ludzi do oddania głosu. Uważam, że takich rzeczy nie powinno się robić, bo po prostu są nieuczciwe i niebezpieczne. Prawdziwy kontrakt jest podpisany przede wszystkim przez dwie strony. Jest w nim napisane także, że gdy go nie wykonamy, dostaniemy karę. Dlatego pytam – jaką karę poniosą ci politycy, którzy dostaną mandat czteroletni i ze złożonych obietnic się nie wywiążą? Czy zrezygnują z ciepłego stołka w sejmie po roku lub dwóch latach? Jaki ten kontrakt ma w ogóle termin, byśmy go odczuli – my mieszkańcy Radomia i ziemi radomskiej? Bo przecież każdy kontrakt ma termin wykonania.

A może drugą stroną tego kontraktu, o której pan mówi, będzie ewentualny przyszły rząd Prawa i Sprawiedliwości?

– Wydaje mi się, że to był kontakt dla wyborców, a nie dla Platformy Obywatelskiej czy PiS-u. Jeśli kontrakt się podpisuje, to dwie strony powinny być razem. Z tego co zauważyłem, byli tam tylko politycy Prawa i Sprawiedliwości.

Kilka lat temu, w poprzedniej kampanii do parlamentu, pewien polityk, a później poseł, obiecał wybudowanie w Radomiu toru Formuły 1. Co pan może obiecać? Może Mundial?

– Mundialu nie mogę obiecać! (śmiech). Ale z niecierpliwością czekam, który z polityków pierwszy w Radomiu zorganizuje właśnie taki Mundial. Może ludzie dadzą się na to nabrać? Na jakieś różne obietnice, które nie zostaną nawet przedyskutowane, nie mówiąc o ich realizacji. Po wyborach wszyscy o nich zapomną i nie poruszą nawet tego tematu.

Skoro nie będziemy mieli Mundialu – niestety, chociaż wszystko może się zdarzyć – to może przejedźmy się po Radomiu, Białobrzegach, Skaryszewie... To nie są bogate tereny. Zwłaszcza w Radomiu widać dużą biedę. Co pan czuje, kiedy wjeżdża do Radomia i widzi to, co widzi? Chaos architektoniczny, masa brzydkich reklam, często nieporządek. Czy poseł w Warszawie, na przykład Mariusz Mejka, jest w stanie sprawić, że przyjeżdżając do Radomia i wyjeżdżając z niego, będziemy dumni, że jest ładny, uporządkowany i bogaty?


– Po pierwsze – jeśli zostałbym posłem, jestem w stanie o pewne rzeczy walczyć bardzo mocno. Natomiast tutaj trzeba nawiązać współpracę z obecnymi władzami Radomia. Przejeżdżając przez nasz Radom, można śmiało stwierdzić, że nie jest jednym z najpiękniejszych miast. Ale można to zmienić, jeśli tylko będzie się chciało! Reklam natomiast nie da się wyeliminować z naszego miasta. Reklamy muszą być. Reklama musi przede wszystkim docierać do ludzi, a nie zaśmiecać ulic czy chodników.

Mówił pan o dogadywaniu się... Skoro w Radomiu rządzi PO, a pan reprezentuje .Nowoczesną, to te partie wydają się podobne – zarówno ideowo, jak i programowo.

– Personalnie to chyba nie są bliskie sobie partie. To tylko błędna opinia ludzi.

To czym jest .Nowoczesna według Mariusza Mejki?


– .Nowoczesna została zarejestrowana jako partia, ale w tej chwili większość kandydatów jest bezpartyjna. To są fachowcy, znający się na rzeczy i nieumiejący oszukiwać ludzi tylko po to, by raz na cztery lata oddali na nich swój głos.

A co na to wszystko pańska żona? Wraca pan po całym dniu, a żona mówi „kochanie, dobrze zrobiłeś”? Czy „jestem zmęczona tą twoją robotą, wróć wreszcie do domu, napijemy się razem herbaty i obejrzymy serial”…

– Żona jest wyrozumiałą kobietą, wychowuje dzieci, pracuje także w naszej firmie. Powiedziałem sobie, że spróbuję raz kandydować. Chciałbym coś zrobić dla Radomia, dla naszej ziemi i dla Polski. Chciałbym być posłem, który pracuje i rozmawia z ludźmi. Który się z tymi ludźmi spotyka codziennie. W ostatnich tygodniach objechałem już cały region i nie spotkałem wśród ludzi ani jednego kandydata startującego do parlamentu…

Duża część tych ludzi ma nazwiska, na które pracowali wiele lat. Dla przykładu – dwóch polityków startujących z radomskich list: Ludwik Dorn i Adam Bielan. Potężne osobowości w świecie polityki, ale także w świecie medialnym. Fachowcy.

– Uważam, że trzeba dać szansę nowym ludziom, by nowi ludzie też coś zmienili w naszym regionie. Nowi mogą wnieść pozytywną energię.

Ale ci starzy „wyjadacze” mogą zarzucić młodym kandydatom, że nie mają doświadczenia. Że nie wiedzą, w które drzwi skutecznie zapukać. Że nie mają układów, które pomogą przeforsować pewne rzeczy dla Radomia. Oni funkcjonują, często skutecznie, w wypracowanych przez wiele lat układach. Pan nie ma takich układów.

– Ja nigdy nie podchodziłem do życia poprzez pryzmat układów. Otworzyłem firmę bez znajomości i powiązań. Najpierw w Warszawie, potem w Radomiu, a teraz już działamy w całym kraju, pracując z różnymi inwestorami. Jesteśmy w wielu dziedzinach jednym z większych partnerów w Polsce. Udało mi się pewne rzeczy stworzyć bez układów – ciężką, uczciwą i rzetelną robotą. Swoją pracą, doświadczeniem i pomysłami prowadzić skutecznie firmę. W sejmie też tak można!

A co z Radomiem? Myśli pan, że powinniśmy to miasto reanimować? Potencjał jest, tradycje są, rynek zbytu też był gdzieś wypracowany. Zarówno pod kątem rolnictwa, jak i w przemyśle. To bardzo dobrze zestawienie, ale niewykorzystywane od 1989 roku…

– Od pamiętnego 89. roku nastąpiły pewne przemiany, nie najlepsze dla Radomia, ale i dające ogromne szanse, jak na razie nie do końca wykorzystane. Część przedsiębiorstw, zdaniem niektórych, powinna była upaść, ale zdecydowana większość powinna zmienić się, dostosować do rzeczywistości. Tak się jednak nie stało. Zgadzam się, że nie wszystko da się uratować. Można pewne firmy zrestrukturyzować. Ja mam taki prosty przykład – pewien sadownik hodował do pewnego momentu róże, w pewnym momencie stwierdził, że jest to nieopłacalne. Nie zaprzestał swojej działalności, ale zaczął hodować borówki. I żyje dobrze, bo się odważył. W ludzi trzeba przede wszystkim wierzyć. Nie można nie dawać im możliwości rozwoju. A Radom przez lata takich możliwości nie dostawał bo nasi posłowie zajmowali się zupełnie innymi sprawami. Najwyższy czas to zmienić.

Wychował się pan na wsi. Codziennie mija pan pola czy zagrody. Rolnictwo polskie potrzebuje solidnego wsparcia i dobrej, rozsądnej wizji do gospodarowania?


– Może nie tak, że się wychowywałem na wsi. Ja tam pracowałem. Dopóki nie poszedłem na Politechnikę Warszawską, pracowałem na wsi. Miałem szczęście, bo pracowałem w Polsce, a były to lata dziewięćdziesiąte. Udało mi się też pracować w Niemczech, gdzie zobaczyłem, jak wygląda tamta gospodarka. Jestem przyzwyczajony do ciężkiej pracy w gospodarstwie rolnym. Nie są mi obce problemy czy praca na maszynach rolniczych. Każda praca ma swój urok. Żadnej pracy się nie boję. Każdy ma swoje korzenie i powinien o nich pamiętać. Na co dzień i nie tylko przy okazji kampanii wyborczej, jeżdżąc teraz po regionie, słucham o problemach rolników i staram się, w miarę możliwości, je rozwiązywać. Mogę być skutecznym orędownikiem radomskiej wsi w Sejmie.

Człowiek, żeby funkcjonować zdrowo fizycznie i psychicznie, potrzebuje rzeczy związanych z duchowością. Tyle się teraz mówi o religii w szkołach. Co pan sądzi o tej sprawie?


– Religia w szkołach powinna zostać. Ja pamiętam religię prowadzoną w salach przy kościele, z ich urokiem, zapachem świec i bliskością czegoś wielkiego... Taka religia miała swój urok. Więcej w człowieku zostawała głęboko, bo była przeżyciem oddzielonym od nauki. Człowiek szedł tam z ochotą, specjalnie, żeby tę wiedzę dostać od siostry czy księdza katechety. Dzisiaj jest to jedna z lekcji. Niestety…

Ale tu przecież wszystko rozbija się głównie o pieniądze. Religia w szkołach jest finansowana z budżetu państwa.


– Są różne instytucje, które też działają za pieniądze państwowe. Uważam, że korzenie katolicyzmu w Polsce ma dużo osób. Należy przeprowadzić uczciwą debatę w tym temacie. Może da się to usprawnić, eliminując przy tym złe emocje?

Być może udało się panu otworzyć komuś oczy w Radomiu, komuś, kto miał podstawowe, często stereotypowe informacje o .Nowoczesnej. Rozumiem, że skoro nie przyjechał pan do redakcji w drogiej koszuli i krawacie, to jest to jakaś informacja – że nie każdy menedżer myśli tylko przez tabelki ekonomiczne?

– Nie, ja nie myślę tylko przez taki pryzmat. Staram się też coś budować, a budowanie nie polega tylko na zimnym kalkulowaniu.

Wierzy pan, że z .Nowoczesną zrealizujecie marzenia o Polsce?


– Możemy zrealizować! Obietnice do tej pory nie były realizowane, ale wszystkie marzenia mają szansę na realizację.

Jeśli nie uda mi się z panem spotkać po raz drugi, mogę do pana zadzwonić?

– Uruchomiłem specjalny numer telefonu dla tych, którzy chcą ze mną porozmawiać, poprosić o pomoc, zwierzyć się… To 888 687 171.

Życzę, by tych telefonów było jak najmniej. Bo to będzie świadczyło, że Polakom żyje się coraz lepiej. Choć, szczerze mówiąc, nie do końca w to wierzę.

– A ja wierzę!

Finansowane przez KW
Nowoczesna Ryszarda Petru

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

#WieszPierwszy

Najnowsze wiadomości

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Najczęściej czytane

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Polecamy