Minął miesiąc od rozpoczęcia nowego roku szkolnego, w związku z tym radomska Lewica postanowiła podsumować skutki reformy edukacji. Zdaniem Lewicy to, co dzieje się w oświacie po reformie – to absurd. - Przeładowane szkoły, plany lekcji, które uniemożliwiają normalne funkcjonowanie i przygotowanie się do zajęć, ponieważ zajęcia często trwają do późnych godzin wieczornych, braki kadrowe. W dużych miastach dyrektorzy „wypożyczają” sobie nauczycieli na godziny lub zwracają się o pomoc nauczycieli emerytów – mówiła podczas konferencji Anna Żytkowska – Prus, kandydatka Lewicy do Sejmu.
Kandydatka Lewicy zwróciła także uwagę na niskie zarobki nauczycieli. - Od stycznia 2020 roku część nauczycieli stażystów będzie zarabiać mniej niż pensja minimalna – przyznała Anna Żytkowska-Prus. - Wynika to z tego, że nauczyciele są zatrudnieni w oparciu o kartę nauczyciela a nie o kodeks pracy, a stawki w drodze rozporządzenia ustalił minister Dariusz Piątkowski. Wskazują one, że nauczyciel po studiach licencjackich rozpoczynający pracę w szkole będzie mógł liczyć na pensję 2450 zł brutto w efekcie może dojść do sytuacji, w której woźny – nie ujmując nic tej profesji – będzie zarabiał więcej od nauczyciela.
Wtorkowa konferencja radomskiej Lewicy, odbyła się przed budynkiem Ekonomika, który – jak przyznał Patryk Fajdek, lider Lewicy – boryka się ze skutkami reformy. - Ekonomik, jak wynika z planu zajęć klasy pierwszej, jest smutnym przykładem „deformy” polskiego systemu edukacji. Chwała nauczycielom, że uczą w takich warunkach, chwała uczniom, że uczą się w takich warunkach, bo zajęcia odbywają się na korytarzu, na trybunach szkolnych. Dzieciaki uczą się na ławkach, na kolanach, krzywiąc kręgosłupy a nauczyciele zamiast tablicy używają bloku. To jest absurd – mówił Patryk Fajdek, lider Lewicy.
W tej sprawie również lider Lewicy zaapelował do wiceprezydenta Karola Semika. - Czas ucieka, dzieciaki nie mogą uczyć się w takich warunkach, więc mam nadzieję, że wiceprezydent Semik poczyni dalsze kroki, żeby tę sytuację zlikwidować. Mam nadzieję, że nad tym pracuje. Chciałabym wiedzieć, czy wiceprezydent Semik wiedział o całej sytuacji. Jeżeli nie wiedział – to dlaczego, a jeżeli wiedział i nic w tym aspekcie nie zrobił, to również chciałbym wiedzieć – dlaczego – mówił Fajdek.
Lewica podczas konferencji przedstawiała również swoje postulaty dotyczące oświaty. Wśród nich m.in. wynagrodzenie minimalne w kwocie 3,5 tys. zł brutto, zwrot wszystkich kosztów jakie samorządy poniosły w związku z reformą edukacji, utworzenie 300 cyfrowych sal lekcyjnych w każdym powiecie, a także dostosowanie szkół do potrzeb uczniów z niepełnosprawnościami. - Będziemy wspierali nauczycieli niezależnie jaką decyzję podejmą. Ich godna płaca jest ważna dla nas wszystkich, bo dzieci to nasza przyszłość. Będziemy wspierać te zmiany, które spowodują powrót do normalności - przyznał Ireneusz Sitarski, kandydat Lewicy do Sejmu.