Przypomnijmy, że związkowcy ze zlikwidowanej Fabryki Łączników złożyli doniesienie, dotyczące nieprawidłowości podczas procesu upadłości firmy. Prokuratura sprawdza czy doszło do przywłaszczenia pieniędzy, które należały się byłym pracownikom firmy. Śledczy zbadają również, czy przed ogłoszeniem upadłości firmy został zagarnięty jej majątek.
- Śledztwo zostało połączone i prowadzone jest w dwóch sprawach - przywłaszczenia pieniędzy z pracowniczych pensji i wywiezienia majątku firmy. Na tym etapie, kiedy trwają ustalenia, nie możemy podawać więcej informacji - mówi Iwona Jarząbek, zastępca Prokuratora Rejonowego Radom-Zachód w Radomiu.
Przypomnijmy, że Fabryka Łączników była jednym z największych producentów łączników żeliwnych w Polsce. W 2010 roku Skarb Państwa sprywatyzował fabrykę. Sprzedaż tłumaczono fatalną sytuacją finansową zakładu. Po roku prywatny inwestor przeniósł siedzibę firmy do Siedlec i ogłosił upadłość. Pracę straciło wówczas około 400 osób. Jak informowaliśmy w czerwcu, byli pracownicy fabryki Łączników
wciąż nie mogą odebrać swoich pieniędzy, które przysługują im z tytułu
zaległych wypłat i dodatków służbowych. W marcu w tej sprawie spotkała
się z nimi Ewa Kopacz, marszałek Sejmu. Jak się okazuje, sytuacja dużej
grupy osób jest bez wyjścia, a na odzyskanie pieniędzy nie ma
praktycznie szans (więcej TUTAJ).
AJ