W poniedziałek rozmawiali przedstawiciele miasta i firmy Vistal Gdynia – wykonawcy kładki nad ul. Szarych Szeregów, co zrobić, by przeprawa nadawała się do użytku. W spotkaniu uczestniczyli także specjaliści z Politechniki Gdańskiej, którzy badali pomost po tym, jak wykonawca zgłosił błędy w projekcie. Konkluzja była jedna - tego typu konstrukcja nośna nie może prawidłowo funkcjonować bez tłumików drgań. - Nie jest to inwazyjne rozwiązanie. Urządzenia są montowane na obiekcie i po prostu przejmują jego drgania. Wiele wskazuje na to, że takie właśnie rozwiązanie zostanie zastosowane – mówił Krzysztofowi Czabanowi w studiu lokalnym Radia Rekord wiceprezydent Konrad Frysztak. - Zamawiając w 2009 roku tak futurystyczny obiekt, mogliśmy się spodziewać problemów. Przypomnę, że projekt już wtedy uzyskał stosowne pozwolenia. A za dokumentację zapłacono 100 tys. zł.
Wykonawca kładki problemy - wynikające z błędów w dokumentacji projektowej - zauważył w marcu. Od razu zgłosił je inwestorowi, czyli Miejskiemu Zarządowi Dróg i Komunikacji. - Został sporządzony protokół, który otrzymał też projektant. Jednak kategorycznie odmówił naniesienia poprawek. Stwierdził, że kładka nie będzie się bujać ani drgać. Ostatecznie zgodził się na wykonanie badań porealizacyjnych, których pierwotnie w ogóle miało nie być; kładka miała być wybudowana i po prostu dopuszczona do użytkowania - przypominał słuchaczom Radia Rekord wiceprezydent Frysztak.
Jeszcze w tym roku na kładce zostanie zamontowany monitoring drgań, który będzie rejestrował wibracje. To w oparciu o ich analizę powstaną tłumiki. - Do połowy stycznia firma Vistal ma przesłać nowe wyliczenia. Na ich podstawie powstaną tłumiki; ich wykonanie trwa około dwóch miesięcy. Sam montaż to najwyżej kilka dni. Tak więc kładka zostanie oddana do użytku w maju lub czerwcu – wyjaśnia wiceprezydent.
Nie wiadomo, ile będzie kosztowała naprawa kładki. Jak wyjaśnia Frysztak, koszty zostaną pokryte z ubezpieczenia firmy Vistal Gdańsk.
Przypomnijmy: Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w listopadzie powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez dwóch projektantów kładki; w myśl prawa budowlanego to oni ponoszą odpowiedzialność za błędy w dokumentacji.