Zakup wieżowca, należącego do PartnerDom, był uzależniony od tego, czy miastu uda się uzbierać 12,5 mln zł, czyli dokładnie tyle, ile życzy sobie deweloper za 77 mieszkań przy ul. Staroopatowskiej. 5,4 mln zł miało pochodzić ze sprzedaży dawnej siedziby "Odzieżówki" u zbiegu ulic Żeromskiego, Focha i Kilińskiego, zaś 3,75 mln zł z Banku Gospodarstwa Krajowego. Pozostała kwota to środki zarezerwowane w budżecie miasta. Zgodnie z zapewnieniami magistratu, w bloku zostałyby zlokalizowane lokale komunalne dla tych osób, które teraz żyją w fatalnych warunkach, ale mają stałą pracę i regularnie opłacają rachunki.
NAJPIERW EKSPERTYZA
Chętnego na nieruchomości w centrum miasta udało się znaleźć. Przetarg wygrał... PartnerDom, który jako jedyny przedstawił swoją ofertę. Deweloper zaproponował cenę opiewającą na ponad 7 mln zł. Skoro udało uzbierać się potrzebną sumę to kiedy możemy liczyć na to, że miasto kupi wieżowiec przy Staroopatowskie?
- Do zakończenia procesu jeszcze długa droga. Przede wszystkim przed podpisaniem umowy musimy dysponować aktualną ekspertyzą, która potwierdzi, że obiekt przy ul. Staroopatowskiej jest w dobrym stanie technicznym. Oprócz tego chcemy wiedzieć, czy właściciel dokonał napraw i zastosował się do uwag, które znalazły się w ekspertyzach z 2001 i 2007 roku. Jeśli okaże się, że modernizacje zostały wykonane zgodnie ze sztuką budowlaną, to wtedy podejmiemy decyzję o zakupie. Kiedy to może nastąpić? Myślę, że do końca tego roku - wyjaśnia wiceprezydent Igor Marszałkiewicz.
PRZED FONTANNAMI RESTAURACJA?
A jaka będzie przyszłość nieruchomości przy Żeromskiego i Kilińskiego, która zgodnie z rozstrzygniętym przetargiem stanie się własnością PartnerDom? Nowy właściciel ma ograniczone możliwości, jeśli chodzi o zagospodarowanie budynku dawnego Towarzystwa Ziemsko - Kredytowego przy ulicy Żeromskiego, bowiem czuwa nad nim konserwator zabytków. Zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami, obiekt może zostać przystosowany do funkcji usługowej o charakterze nieuciążliwym - biurowej lub mieszkalno - hotelowej.
- Przede wszystkim zależało nam na tym, aby pałacyk zyskał blask. Mam nadzieję, że powstanie tam dobra restauracja albo kawiarnia. Co do budynku od strony ulicy Kilińskiego, to inwestor ma prawo z nim zrobić to, co chce. Może go wyremontować, jak również wyburzyć. W tej kwestii nie postawiliśmy mu żadnych warunków - dodaje wiceprezydent Marszałkiewicz.
Bez względu na to, jaka działalność zostanie zlokalizowana w obu budynkach, zwycięzca przetargu ma 5 lat zrealizowanie zadania. Miasto zabezpieczyło się na wypadek nie wykonania prac i nakazało wpłatę kaucji w wysokości 2 mln 750 tys. zł.