Ulica Heleny Derkacz, Janiszpol.
Prostopadła do ul. Piotra Skargi, między ul. Bieszczadzką a Władysława Mikosa.
Wszystko, co o niej wiadomo, pochodzi z opowieści i wspomnień tych, którzy ją znali, a nie z dokumentów. A informacje te dotyczą głównie działalności społecznej Heleny Derkacz, a nie jej osobistego życia.
Helena (nie znamy jej panieńskiego nazwiska) urodziła się prawdopodobnie w ostatnich latach XIX wieku. Czy w Radomiu? Czy jej rodzina pochodziła z naszego miasta? Niewykluczone, bo wiadomo, że była właścicielką kilku działek w rejonie ul. Pięknej, która teraz nosi jej imię. Miała też mieszkanie w kamienicy przy ul. Żeromskiego 66.
Wyszła za mąż za wojskowego – majora WP. W Radomiu przyszli na świat dwaj synowie Derkaczów: Jerzy (ur. w 1919 roku) i Tadeusz (ur. w 1920). Być może męża Heleny przeniesiono do innego pułku i zabrał rodzinę, bo trzeci z synów – Kazimierz urodził się (w 1922 roku) w Kościerzynie, a czwarty - Jan (1923 rok) w Dubnie na Wołyniu. Wszyscy byli „studentami uczelni wyższych i szkół zawodowych w Warszawie”.
Rodzina Derkaczów wróciła po pewnym czasie do Radomia. Helena w latach 1935-1940 była właścicielką lokalu przy ul. Słowackiego 16; prowadziła tam hurtownię tytoniową.
W czasie II wojny światowej straciła męża i dwóch synów (zaginęli bez wieści w powstaniu warszawskim). W ruchu oporu działali też Jerzy i Jan; zostali aresztowani przez gestapo. Jana Niemcy wywieźli do obozu Auschwitz. Potem trafił prawdopodobnie na Zachód. Po powrocie osiedlił się w Gliwicach. Helena Derkacz została w Radomiu; mieszkała na Idalinie.
Była osobą wykształconą; znała język angielski i udzielała darmowych korepetycji okolicznej młodzieży. Zorganizowała, wraz z innymi dobroczyńcami, rodzaj przedszkola dla dzieci, w prowadzeniu którego pomagały harcerki i wolontariuszki. W czasie wakacji pod jej opieką i kierunkiem odbywały się zajęcia na przygotowanym przez nią i Mariana Dobczyńskiego boisku. Ich staraniem powstała przy ul. Bluszczowej świetlica – zalążek dzisiejszego Domu Kultury „Idalin”. Za własne bądź podarowane przez innych pieniądze kupowała potrzebującym jedzenie i lekarstwa. Na ten cel przeznaczała też dochody z organizowanych przez siebie i innych społeczników zabaw dla dorosłych. Ciekawostką jest fakt, że w latach 50. sprowadziła do swojego ogrodu nieznane w tamtej okolicy truskawki, którymi obdarowywała dzieci. Starsi mieszkańcy Idalina pamiętają drobną, zgarbioną postać Heleny, ciągnącą gospodarczy wózek pełen różnych smakołyków dla dzieci i ubogich. Niezwykle wyczulona na biedę, niosła pomoc wszędzie tam, gdzie była ona potrzebna.
Ok. 1980 roku wyjechała do syna do Gliwic. Tam zmarła; miała prawdopodobnie 96 lat.
Miejska Rada Narodowa ulicę na Janiszpolu nazwała imieniem Heleny Derkacz 29 marca 1985 roku.