- To nie jest miejsce na taką inwestycję. Zbyt blisko zabudowań – mówi Agnieszka Maksym Pawlik, właścicielka działki sąsiadującej z działką inwestora. - Nie postawię już domu dla moich dzieci obok takiego kombinatu. Obawiamy się, że będzie hałas smród, cysterny będą przyjeżdżać. To wszystko w spokojnej dotąd wsi.
Sporna inwestycja ma być umieszczona przy drodze w kierunku Zwolenia dzielącej Sadków z lotniskiem, ok. 120 metrów od istniejących zabudowań we wsi. Ma dać zatrudnienie dla pięciu osób.
Protestujących niepokoi rozmach inwestycji. – To będą dwa ogromne zbiorniki naziemne po 54 metry sześcienne, czyli 108 tysięcy litrów gazu. Z nich będzie napełniane tygodniowo 2,5 tys. butli i trzy cysterny. Będzie hałas pracujących pomp. Mówią, że instalacja jest szczelna, ale zawsze przy tankowaniu samochodu czuć gaz. Czy w tej sytuacji nie będzie? – przedstawia swoje obawy Maksym Pawlik.
Sąsiadka inwestora razem z drugim sąsiadem, Marcinem Wilkowskim wysłali pismo do wójta. „Inwestycja ta nie tylko jest bardzo poważnym zagrożeniem dla całej okolicy ze względu na możliwość wybuchu gazu, ale również spowoduje całkowite uniemożliwienie jakichkolwiek inwestycji w jej bliższym i dalszym sąsiedztwie” - napisali. Pod protestem podpisało się około stu mieszkańców Sadkowa. Protest został wysłany do gminy w lipcu 2014 roku.
- W tej chwili mocno monitorujemy tę sprawę. Ponieważ wpłynął do mnie protest z podpisami dużej części mieszkańców Sadkowa, więc nie mogę sprawy bagatelizować – mówi Piotr Leśnowolski, wójt gminy Jedlnia-Letnisko.
Gmina poinformowała inwestora o konieczności sporządzenia przez niego raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. Raport został wykonany. Wynika z niego, że nie ma przeciwwskazań dla wybudowania w tym miejscu rozlewni gazu. Przychylna jest także opinia sanepidu i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
- Czasami wójt ma związane ręce, bo z jednej strony są protesty mieszkańców, które wójt musi uwzględniać, a z drugiej strony są pozytywne opinie instytucji, które wydawałoby się powinny w sposób bardziej wnikliwy przyglądać się takim inwestycjom – komentuje Piotr Leśnowolski.
Tajemnicza zmiana klasy ziemi
Jednak władze gminy chcą sprawę dokładnie zbadać, bo niepokoi ich dość nagła zmiana klasy gruntu, na którym ma powstać inwestycja. Z tego, co udało nam się ustalić, do września 2014 roku ziemia na tej działce, podobnie jak i okolicznych była klasy IIIa. We wrześniu starostwo zatwierdziło zmianę na części działki na klasę IVa. Wstąpił o to jeszcze poprzedni właściciel.
- Klasa ziemi IIIa zgodnie z Ustawą o ochronie gruntów rolnych i leśnych podlega ochronie i chcąc cokolwiek wybudować czyli zmienić przeznaczenie, trzeba dostać pozwolenie od ministra właściwego do spraw rozwoju wsi. Na IVa, już nie – mówi Arkadiusz Góźdź, naczelnik wydziału geodezji w radomskim starostwie.
Lotnisko nie ma nic do tego
Zarówno protestujący mieszkańcy, jak i wójt uważają, że planami budowy rozlewni propan butanu powinna się zainteresować spółka Port Lotniczy Radom i użytkujące lotnisko wojsko. - Ta inwestycja powstaje w niedalekiej odległości od lotniska, od pasa startowego. To też jest dla nas zastanawiające - dlaczego nie przeszkadza to lotnisku? – komentuje Piotr Leśnowolski.
Protestujący spekulują podobnie. - To będą dwa potężne zbiorniki z propan butanem kilkaset metrów od pasa startowego i 60 metrów od budynków wojskowych – mówi zaniepokojony Marcin Wilkowski.
Protestujący wysłali pismo do jednostki wojskowej. A wojsko na to, że o ile inwestycja jest zgodna z prawem, to w żaden sposób nie koliduje z obszarem kompleksu wojskowego. Podobnego zdania są przedstawiciele Portu Lotniczego.
Inwestor
Przedstawiciel firmy, która planuje budowę rozlewni, stwierdził, że wszystko jest zgodnie z prawem. Odmówił komentarza.