- Oceniając prace, staliśmy na stanowisku, że chcemy jak najmniej ingerować w rynek – tłumaczył przewodniczący sądu konkursowego, architekt Jerzy Szczepanik-Dzikowski. - Ta szklarnia nad ruinami ratusza to niewielka ingerencja? - dziwili się radomianie.
Przez dwa tygodnie w Kamienicy Starościńskiej można było zobaczyć dziewięć prac, które wpłynęły na ogłoszony przez miasto w ubiegłym roku konkurs na opracowanie koncepcji architektoniczno-urbanistycznej radomskiego rynku i kamienicy Deskurów. W piątek, 5 lutego z zainteresowanymi mieszkańcami miasta spotkali się członkowie sądu konkursowego, który zdecydował o przyznaniu pierwszej nagrody warszawskiej pracowni architektonicznej WXCA oraz autorzy zwycięskiej pracy. Przyszło zaledwie kilkanaście osób.
- Problem tego kawałka miasta nie sprowadza się tylko do tego, żeby zrewitalizować tzw. kamienicę Deskurów. Ważne jest całe założenie urbanistyczne – przekonywał w piątek Jerzy Szczepanik-Dzikowski. - Po pierwsze, trzeba skorzystać z tej szansy, jaką dają odkryte właśnie ruiny średniowiecznego ratusza i je pokazać. Druga rzecz, która nas zainteresowała, to stosunek do zabytku. Bo kamienica Deskurów ma niezaprzeczalną wartość i o ile jakaś przebudowa jest konieczna, to nie powinna znacząco zmieniać wyglądu kwartału. Staliśmy na stanowisku, że prace na płycie rynku i w kamienicy są konieczne, ale powinno być tam wykonane minimum ruchów. No i kwestia profesjonalizmu, czyli coś co daje pewność, że w krótkim czasie da radę przygotować projekt budowlany.
Koncepcja warszawskich architektów zakłada, przypomnijmy, wybudowanie nad reliktami dawnego ratusza przeszklonego pawilonu, z którego będzie można rampą przejść do kamienicy Deskurów. Tu ma się znaleźć Muzeum Historii Miasta w Radomiu, ale także kawiarnia, restauracja, księgarnia. Także piwnice kamienic – o bardzo ciekawych sklepieniach zostaną zagospodarowane i udostępnione. - Staraliśmy się przede wszystkim wydobyć istniejące w tym obszarze wartości historyczne i kulturowe. Wprowadzamy nowe elementy tylko takie, które są konieczne, by zainicjować życie na rynku, ożywić je – przekonywał Michał Czerwiński z WXCA.
Najwięcej kontrowersji wzbudził przeszklony pawilon nad ruinami ratusza. - Mówicie państwo, że wygrała koncepcja, która w najmniejszym stopniu ingeruje w ten teren. Tymczasem ten pawilon to bardzo duża forma. Uniemożliwi organizowanie dużych imprez na rynku. Ta oranżeria zagraca rynek – mówił jeden z dyskutantów.
- Mamy tonącego Titanica w kałuży na placu Konstytucji 3 Maja, a teraz będziemy mieć szklarnię na rynku – ironizował kolejny.
Mieszkańcy proponowali albo niższy pawilon, albo szklaną podłogę na poziomie płyty rynku, przez którą będzie można oglądać relikty ratusza.
- Na organizację imprez mamy połowę rynku i to na pewno wystarczy. Pawilon tylko wydaje się tak duży – przekonywał architekt Wojciech Gęsiak, członek sądu konkursowego. - Musimy mieć tutaj taką strefę uspokojenia i ten pawilon spełnia swoją rolę doskonale. Przypomnijcie sobie państwo piramidę na dziedzińcu Luwru – to też jest spotkanie starego z nowym. A nasz pawilon można porównać do pawilonów modernistycznych...
Część osób protestowała przeciwko budowie parkingu pod płytą rynku – ta część miasta powinna być wolna od ruchu samochodowego. Miasto powinno zorganizować parkingi np. na ul. Lekarskiej/ Tochtermana czy przy ul. Wolność na wolnym placu. - Ten ruch musi być – nie miał wątpliwości Tomasz Gęsiak, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. - I naprawdę lepiej, żeby samochody były schowane. Nigdzie w centrach miast nie robi się wielkich parkingów na powierzchni, bo to zwyczajnie brzydko wygląda.
Ci, którzy uznali konieczność zbudowania parkingu podziemnego pod płytą rynku (ma być dwupoziomowy), przekonywali, że zaprojektowanie wjazdu do niego od strony Domu Gąski i Esterki oraz nowego hotelu Nihil Novi, jest nie do przyjęcia. - Dokładnie takie jest też zdanie sądu konkursowego. I autorzy zwycięskiej koncepcji wiedzą, że muszą to zmienić – zapewniał Wojciech Gęsiak.
Budowę parkingu muszą poprzedzić badania archeologiczne. - A co będzie jeśli podczas wykopalisk natrafi się na jakieś niezwykle cenne rzeczy? - chciał ktoś wiedzieć. - Prawo jest tu jednoznaczne: prac trzeba będzie zaprzestać – wyjaśniał Tomasz Gęsiak.