Najlepsze wiadomości video z Radomia znajdziesz na naszym kanale na YouTube - TUTAJ.
Tylko po co nam taki guzik, gdy czuć wiosnę w powietrzu? Już pierwsze dni użytkowania nowego otwierania drzwi przysporzyły sporo problemów. Mimo plakatów, informacji w mediach, że teraz będzie inaczej... Wyszło tak trochę po staremu. Taki to nasz radomski „niedasizm”. Ludzie stoją na przystankach i czekają aż drzwi im się otworzą. Więc i kierowcy często otwierają. Ale guzik jest nam niezbędny. Wiesz, co robi ten guzik? Odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest guzik na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym guzikiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo - chciałoby się sparafrazować „Misia”.
Bo kierowca cham tych drzwi nie otwiera.
Owszem wprowadzenia ciepłego guzika chcieli sami radomianie. Podobnie jak wprowadzenia strefy Tempo 30, na którą teraz narzeka dosyć liczna grupa kierowców. Zapytaliśmy radomian, co sądzą o pomyśle otwierania drzwi w autobusach. Czy ten system jest dla nich wygodny? - Ludzie nie są do tego przyzwyczajeni. Już nieraz widziałem, jak przez ciepły guzik komuś autobus uciekł – mówi jeden z pasażerów radomskiej komunikacji. Inny zwraca uwagę, że często słyszy od podróżujących komunikacją, że to kierowcy są nieczuli i odjeżdżają, mimo że pasażerowie z przystanku chcą wejść do autobusu. - Myślę, że starsi ludzie niezbyt się orientują w takim systemie – powiedział nam inny pasażer.
- Ludzie się mylą, drzwi się nie otwierają, a kierowcy nie reagują – mówi kolejny radomianin.
- Jak się już przyzwyczailiśmy do tego, że kierowca drzwi otwiera, to tak powinno zostać. Starsi ludzie na pewno się do tego tak szybko nie przyzwyczają – dodała jedna z pasażerek.
Jeden z radomskich przewoźników – Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji - zareagował na odczucia mieszkańców i równie szybko, jak uruchomiono ciepły guzik, pomysł porzucono, gdyż kierowcy nadal sami otwierali i zamykali drzwi. Po interwencji ciepły guzik jednak powrócił. Zaznaczyć jednak trzeba, że tak hucznie wprowadzany ciepły guzik nie działa we wszystkich autobusach. Na stronie MZDiK możemy przeczytać: „Jeśli dane wejście jest oznakowane naklejkami, należy wtedy skorzystać z przycisku, a jeśli nie, to znaczy, że w tym autobusie, albo w tych drzwiach systemu nie ma”. Tak więc ciepły guzik jest i zarazem go nie ma.
Sam system może stwarzać problem zwłaszcza wśród ludzi starszych, niepełnosprawnych, czy też pasażerów z dziećmi w wózkach, którzy oprócz dopchania się do drzwi, będą musieli jeszcze wcisnąć ów ciepły przycisk. Zastanawiać może również termin wprowadzenia systemu. Ciepły przycisk miał służyć temu, aby zimą autobusy się nie wychładzały. Zatem zgodnie z hasłem „Siła w precyzji” ciepły guzik uruchomiliśmy właśnie, gdy zima się kończy, a temperatury na dworze do zimowych już nie należą.
Oprócz pozytywów, dzięki którym w zimie z autobusów nie ucieka ciepło, a latem do klimatyzowanych pojazdów nie wpada gorące powietrze z zewnątrz, niesie ze sobą inne problemy. Jeżeli przez kilka sekund nikt nie wsiądzie, albo nie wysiądzie z pojazdu danym wejściem, to fotokomórka samoczynnie zamknie drzwi. W takiej sytuacji pasażer może najzwyczajniej zostać przytrzaśnięty, a zły będzie, rzecz jasna, niczemu winny kierowca.
Czy zatem ten guzik jest nam naprawdę niezbędny do życia? Czy to kolejna „dobra zmiana” dla samej zmiany - odpowiedzcie sobie, Państwo, sami. Jedno jest pewne – Radom pokazał, że się da i drzwi same się otwierać nie będą. Może następnym krokiem będzie nakaz montowania klamek w drzwiach z fotokomórką?
Najświeższe wiadomości z Radomia i regionu znajdziesz na profilu CoZaDzien.pl na Facebooku - TUTAJ.
