Najlepsze wiadomości video z Radomia znajdziesz na naszym kanale na YouTube - TUTAJ.
– W związku z naszą akcją zwróciliśmy się do prezydenta Witkowskiego o wskazanie miejsca gdzie moglibyśmy posadzić te drzewa – mówiła w marcu przewodnicząca radomskich struktur Nowoczesnej Katarzyna Kalinowska. W połowie marca przedstawiciele ugrupowania w miejscu wyznaczonym przez władze posadzili sto drzew. Podczas sadzenia śmieliśmy się, że urząd wyznaczył to miejsce specjalnie, aby dziennikarze nie mogli tam trafić. Z samego wydarzenia najbardziej zapamiętałem... poszukiwania tego miejsca i ubłocone buty. Miejscówki szukaliśmy grupowo wraz z dziennikarzami innych redakcji. Mimo trudności drzewa posadzono wzdłuż ścieżki rowerowej i obwodnicy południowej Radomia. Na wiosnę jednak w mieście zaczęły się problemy. No, może nie z samymi drzewami, ale z koszeniem traw. Firma, która miała się tym zajmować, najprościej mówiąc, nie radziła sobie z tym . Efekt? Miasto rozwiązało umowę z firmą, która miała w mieście kosić trawy zaś koszenie trawników zostało powierzone innej. No i wtedy właśnie zaczął się problem z drzewami, bo młode sadzonki zniknęły w wysokich trawach i najwyraźniej nikt koszących nie poinformował, że w danym miejscu rośnie sto młodych nowoczesnych drzewek. W skutek czyjegoś niedopatrzenia drzewka nie tyle co zostały wycięte lub wyrąbane, ale najzwyczajniej... skoszone. Katarzyna Kalinowska – przewodnicząca Nowoczesnej w Radomiu nie kryje żalu i uważa, że przez takie niedopatrzenia, akcje takie jak ich sadzenie drzew w tym mieście, nie mają sensu. Z całej tej sytuacji trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość. Widać drzewa w Radomiu nie są mile widziane. Poprzednia ekipa rządząca miastem miała na nie wyrąbane (zwłaszcza w związku z masowym usuwaniem ich przy okazji remontach parków). Obecna ma wykoszone, a jeszcze przecież mogą zdarzyć się chuligani, którym drzewa nie zniszczone przez włodarzy zaczną przeszkadzać i przez owych chuliganów zostaną powyrywane lub połamane i, co nie daj Boże, szyszki z nich łobuzy pokradną! Nie trzeba przecież daleko sięgać pamięcią, żeby przypomnieć sobie co stało się z młodymi drzewami w parku Planty. W naszym mieście, aby uporać się z drzewami wcale nie była potrzebna ustawa Pana Ministra Jana Sz. Gdzie zatem powinniśmy sadzić nowe drzewa? W miejscach, gdzie są one mile widziane i… widoczne. A gdzie znajdziemy takie miejsce? Odpowiedź jest prosta – w Zakrzewie. Tam mają nawet święto drzewa, więc w tamtej gminie powinny się przyjąć nasadzenia. Po prelekcji leśniczego, która odbywa się podczas tego święta, nowe sadzonki będą piąć się do góry jak szalone. Na zakończenie dam trochę nadziei. Zapewne prezydent wraz ze swoimi zastępcami i ludźmi odpowiedzialnymi za nadzór (a raczej jego brak) nad prowadzonymi pracami zauważą co przez niedopatrzenie zostało wykoszone i szybko nowymi nasadzeniami swój brak nadzoru naprawią. Miejmy nadzieje, że nowe nasadzenia nie zostaną sfinansowane z miejskiej kasy, lecz z prywatnej kieszeni ludzi odpowiedzialnych za to co się z sadzonkami stało. Przy sadzeniu mogą również pomóc prezesi miejskich spółek, którzy również przy łopatach lubią się lansować. Już mam pomysł co wygrawerować na szpadlach. Pierwsza łopata przypominająca aby nadzorować prace w mieście. Jeśli będzie ciepło i nie będzie błota, to może nawet dziennikarze przyjadą zrelacjonować to wydarzenie. Zresztą sam bym przyszedł i popatrzył jak prezydent i osoby odpowiedzialne (za brak nadzoru), nie tyle co wbijają pierwszą łopatę i na tym kończą, ale z tą łopatą muszą trochę popracować. W końcu łaska wyborców na pstrym koniu jeździ, a przecież żadna praca nie hańbi. I drzewa ładne nie zależnie od tego czy są nowoczesne, czy obywatelskie, czy prawe i sprawiedliwe albo nie.
Najświeższe wiadomości z Radomia i regionu znajdziesz na profilu CoZaDzien.pl na Facebooku - TUTAJ.