Adam Zieleziński,
dyrektor Muzeum im. Jacka Malczewskiego twierdzi, że tak złej
sytuacji finansowej placówki nie pamięta, a pracuje już 35 lat.
– Nawet w stanie wojennym tak źle nie było – mówi. – Jestem daleki od czarnowidztwa, więc mam nadzieję, że nie dojdzie do najgorszego, czyli całkowitego zatrzymania działalności wystawienniczo-merytorycznej. Ale istnieje realne niebezpieczeństwo, że niektóre z naszych planów na ten rok nie będą zrealizowane. Np. pod znakiem zapytania stoi – po raz pierwszy od ośmiu lat – organizacja najbliższego przedsięwzięcia, czyli Nocy Muzeów.
NIE MA NAWET NA PRĄD
Muzeum dostaje
marszałkowską dotację co miesiąc, w dwóch ratach. Tej
kwietniowej dostało tylko pierwszą część i w pewnym momencie
doszło nawet do zablokowania konta instytucji.
– Tak naprawdę mamy pieniądze tylko na pensje dla pracowników. Nie ma choćby na opłacenie rachunków za prąd czy za telefon – mówi Ilona Pulnar-Ferdjani, kierownik działu oświatowego muzeum. – Trudno sobie w takiej sytuacji wyobrazić jakąkolwiek działalność, a co dopiero podejmować decyzje o organizacji nowych przedsięwzięć.
Na Noc Muzeów, która w tym roku już uwzględniała mizerię finansową samorządu Mazowsza i miała przebiegać pod znakiem sarmatów, placówka potrzebuje minimum… 6 tys. zł. – Ale my nawet takiej kwoty nie mamy – zapewnia Ilona Pulnar-Ferdjani.
KOMORNIK ZABLOKOWAŁ KONTAPrzypomnijmy, że tydzień temu komornik sfinalizował zajmowanie kont samorządu województwa mazowieckiego, na których znajdowało się 61 milionów złotych. To efekt niezapłaconego "janosikowego" na rzecz biedniejszych regionów. Jak tłumaczyła rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Marta Milewska, w ten sposób Ministerstwo Finansów "sfinalizowało zabieranie Mazowszu pieniędzy", co z kolei skutkuje tym, że region nie może już dysponować podatkami, które "powinny być przeznaczane na realizację zadań statutowych". Jak podaje polskieradio.pl, do 15 kwietnia samorząd województwa miał przekazać między innymi 19 mln zł dla spółki Koleje Mazowieckie, 6,2 mln zł dla jednostek budżetowych, 9 mln zł dla jednostek oświatowych, 1,5 mln zł dla WKD oraz... 53 mln zł na kwietniową ratę „janosikowego”. W efekcie działań podjętych przez Ministerstwo Finansów nie mógł się z tego wywiązać. Mazowsze zaskarżyło decyzję o zajęciu kont województwa do Izby Skarbowej.
Dyrektor Mazowieckiego Centrum Sztuki Współczesnej "Elektrownia" w Radomiu Włodzimierz Pujanek też jest zaniepokojony, ale jak twierdzi, na najbliższe tygodnie pieniędzy jego placówce nie zabraknie i w murach "Elektrowni" Noc Muzeów nie jest zagrożona.
- Decyzja ministerstwa jest dla wszystkich zaskoczeniem i teraz trudno powiedzieć, do kiedy będą trwały finansowe problemy Mazowsza. Jak w przyszłości będzie więc wyglądało finansowanie MCSW? Czas pokaże. Na pewno będziemy śledzić rozwój wypadków - stwierdził.
CO WYJDZIE Z PLANÓW?
Z informacji, jakie kierownictwo „Malczewskiego” ma z sejmiku, wynika, że druga rata kwietniowej dotacji powinna do Radomia dotrzeć po Wielkanocy. – Ale to są pieniądze na kwiecień; nie wiemy, jak to będzie w następnych miesiącach – przyznaje dyrektor Zieleziński. - Dlatego decyzję o tym, czy będzie Noc Muzeów, wstrzymujemy do początku maja.
Na ten rok muzeum
planowało kilka wystaw – „Kobiece oblicze świata”, „Homo
faber” czy pokazanie przekazanych przez córkę unikatowych zbiorów
prof. Samuela Fiszmana, urodzonego w Radomiu w 1914 roku i
mieszkającego niegdyś w Domu Gąski i Esterki.
– Nie wiem, co z tego uda nam się zrealizować, choć mam nadzieję, że sytuacja nie będzie tak zła, jak w tym momencie wygląda – mówi dyrektor Zieleziński. – Zawsze mamy na względzie naszych widzów i staramy się przedstawiać, jak najciekawszą, jak najatrakcyjniejszą ofertę. Chociaż nasz budżet w ciągu trzech ostatnich lat zmniejszył się o 20 proc.
Do dyrektor utrzymywanego również przez marszałka Muzeum Wsi Radomskiej nie udało się nam dodzwonić - była dziś w delegacji.