Zadłużenie
miasta to temat, który w ostatnim czasie rozpala każdą polityczną
dyskusję. Władze Radomia przekonują, że dług jest na bezpiecznym
poziomie, tymczasem opozycja twierdzi, że już niedługo miasta nie
będzie stać na ważne inwestycje, bowiem nie pozwolą nam na to zobowiązania wobec banków.
Kwestie związane z długiem miasta zostały także poruszone w biuletynie informacyjnym, który wydał urząd miejski. We wstępie możemy przeczytać m.in., że "W przypadku części działań konieczne było sięgnięcie po kredyt (...). I kolejna ważna rzecz: obecne zadłużenie miasta, jak niejednokrotnie mówiliśmy, jest na bezpiecznym poziomie". Pod tym stwierdzeniem podpisali się prezydent Andrzej Kosztowniak oraz Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej w Radomiu.
"UKRYTE ZADŁUŻENIE MIASTA"
Jednak taka argumentacja nie do końca przekonuje wiceprzewodniczącego Włodzimierza Bojarskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego, a wiec koalicjanta Prawa i Sprawiedliwości. W kontekście ostatniej sesji, podczas której zaprezentowano pośrednika w zaciągnięciu kredytu bankowego na sumę 70 mln zł dla lotniska, wiceprzewodniczący Bojarski stwierdził, że obecne "zadłużenie miasta jest ukryte".
"BYLEJAKOŚĆ I NIE DO KOŃCA JASNE SPRAWY"
Koalicjant z PSL zwrócił także uwagę na sam sposób opracowywania projektów uchwał oraz ich prezentowania radnym. Wiceprzewodniczący Bojarski wprost krytykuje to, że niektóre dokumenty są przygotowywane tuż przed obradami. A to rodzi pewne obawy.
- Projekty uchwał zostały przygotowane na chwilę przed sesją. Nie mieliśmy czasu na dyskusję. Ja wstrzymałem się od głosu. Takie działanie świadczy o bylejakości i nie do końca jasnych sprawach. Kiedy jest się koalicjantem, to ja powinienem mieć te materiały wcześniej - dodał Włodzimierz Bojarski.
PLATFORMA OBYWATELSKA DO KOALICJI?
Jak zatem układa się współpraca pomiędzy PiS, a PSL w radzie miejskiej? Okazuje się, że w ciągu ostatnich czterech lat pojawiły się poważne różnice zdań. Co ciekawe, Włodzimierz Bojarski zaproponował kiedyś PiS, aby w trzecim koalicjantem w radzie miejskiej była... Platforma Obywatelska.
- Jak to w każdej koalicji - są różne zdania. Były tarcia jeśli chodzi o budżet miasta, oświatę rolniczą czy urząd pracy. I dlatego uważam, że jednoosobowa koalicja nie ma sensu. To musi być bardziej liczna grupa i pełne partnerstwo. Nie można roli radnego sprowadzać do diety. Jeżeli ktoś myśli inaczej, to nie powinien w ogóle startować w wyborach. Mając to na uwadze powiedziałem kiedyś do przewodniczącego Wójcika: "Darek, jeżeli dla Radomia będzie lepiej, a będzie, weź Platformę Obywatelską do koalicji". Ja nie poczułbym się urażony. Byłbym zwykłym radnym i mógłbym więcej czasu poświęcić mieszkańcom. Marzy mi się sytuacja, abym nie był związany jakimś obowiązkiem, żebym każdą uchwałę rozważał od strony praktycznej. Chciałbym, abyśmy sprawy polityczne załatwiali normalnie, żeby nie był stosowany argument siły, a obecna była siła argumentów - stwierdził Włodzimierz Bojarski.
"Ukryte zadłużenie miasta", "bylejakość" przy opracowywaniu projektów uchwał to poważne zarzuty. Czy to może negatywnie odbić się na koalicji?
- Ja nikogo nie atakuję. Po prostu trzeba ze sobą rozmawiać. Społeczeństwo dokonało wyboru. 14 na 28 radnych jest obecnie z PiS. Nie narzekam na koalicję. Nie mam jednak nic przeciwko temu, aby w koalicji były np. trzy ugrupowania. Absolutnie nie mówię, że PiS to wróg. Tam są fantastyczni ludzie. Mam wśród nich przyjaciół. Gnębi mnie jednak to, że niektórych rzeczy nie udało się zrobić, w tym ograniczyć zadłużenia - zakończył wiceprzewodniczący Włodzimierz Bojarski.