- Obszary zeszłorocznej wysuszonej roślinności stanowią doskonały materiał palny, co w połączeniu z działalnością ludzi skutkuje gwałtownym wzrostem pożarów - mówi kpt. Konrad Neska, rzecznik radomskiej straży pożarnej. Za większość pożarów traw odpowiedzialny jest człowiek. Niestety wśród wielu ludzi wciąż panuje przekonanie, że spalenie suchej trawy użyźni w sposób naturalny glebę, co spowoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej trawy, a tym samym przyniesie korzyści ekonomiczne, oczywiście nic bardziej mylnego. Po takim pożarze ziemia wyjaławia się, a do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków ptaków. W płomieniach giną owady, co powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów. Giną również i większe zwierzęta takie jak zające, sarny czy dziki.
Należy pamiętać, że po zimie trawy są wysuszone i palą się bardzo szybko. Prędkość rozprzestrzeniania się pożaru może wynosić nawet ponad 20 km/h. W rozprzestrzenianiu ognia pomaga także wiatr. Kiedy wieje mocno i gwałtownie zmienia kierunki, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania. W takich pożarach ludzie często tracą dobytek całego życia. Występuje również bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia i zwierząt.
Duże zadymienie powoduje też zmniejszenie widoczności na drogach, co może doprowadzić do kolizji i wypadków. Takie sytuacje miały już miejsce na drodze nr 7 w okolicach stawów w Jedlińsku.
Pożary traw na nieużytkach, z uwagi na ich charakter i zazwyczaj ogromne rozmiary, angażują wielu strażaków. Każda tego typu interwencja to poważny wydatek finansowy. Bywają sytuacje, że dojazd do miejsca pożaru jest utrudniony, a czasem strażacy muszą pokonać kilkaset metrów pieszo, by do niego dotrzeć. Wtedy muszą prowadzić działania tylko przy pomocy podręcznego sprzętu gaśniczego czy też burzącego.
- Strażacy zaangażowani w gaszenie pożarów traw i nieużytków, w tym samym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia i zdrowia ludzkiego w innym miejscu. Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi związaną z wypalaniem traw, nie dojadą z pomocą na czas tam, gdzie będą bardziej potrzebni - mówi kpt. Konrad Neska.
Wypalanie traw to także bardzo duże zagrożenie dla lasów. Z uwagi na znaczne zalesienie niektórych obszarów, łąki wraz z terenami upraw rolnych dość często sąsiadują z gruntami leśnymi. Ogień z suchych traw porastających nieużytki niejednokrotnie przenosi się do lasu, niszcząc bezpowrotnie młode drzewostany, a te dojrzałe i starodrzewia poważnie uszkadzając. Akcja gaśnicza przy tego typu pożarach wymaga zdecydowanie większej ilości ludzi i sprzętu.
Pożary traw to nie tylko zagrożenie dla podpalaczy, ale również dla innych osób, w tym także i dla strażaków. Statystyki pokazują, że w pożarach traw naprawdę giną ludzie.
Wypalanie traw jest przestępstwem. Sprawcy podpalenia grozi grzywna do 5 tys. zł, a w przypadku spowodowania pożaru stanowiącego zagrożenie dla życia, zdrowia czy mienia, od roku do 10 lat więzienia. Strażacy apelują o rozsądek.