Mimo burzliwej dyskusji i dość mocnego wyrazu sprzeciwu radnych klubu Prawa i Sprawiedliwości przyszłoroczny budżet został uchwalony. Za przyjęciem budżetu głosowało 16 radnych, przeciw 11, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Projekt budżetu na przyszły rok przedstawił prezydent Radosław Witkowski. - Rok temu radomianie powierzyli mi urząd prezydenta, abym zmieniał Radom. Ja traktuję to zobowiązanie jako kontrakt zawarty z mieszkańcami naszego miasta i zamierzam się z niego wywiązać – mówił.
Jak przyznał Radosław Witkowski, głównym założeniem budżetu jest zmiana filozofii w sposobie wydawania miejskich pieniędzy. - Kładę nacisk na rzeczy z pozoru drobne. Ale to właśnie one przekładają się na jakość życia radomian. Dlatego 8 milionów złotych, czyli ośmiokrotnie więcej niż do tej pory chcę przeznaczyć na utwardzanie dróg gruntowych w ramach Radomskiego Programu Drogowego, do tego 5 mln zł na budowę ulic w ramach czynów społecznych. Do końca kadencji, realizacja programu pozwoli na utwardzenie 150 dróg. Rozwiążemy problem, którym nikt wcześniej nie chciał się zająć – zapowiedział prezydent.
Więcej pieniędzy dla pieszych i rowerzystów
Jak zapowiedział Witkowski więcej środków ma zostać przeznaczonych na udogodnienia dla pieszych i rowerzystów. Mają powstać nowe chodniki, ścieżki rowerowe i kładki dla pieszych, będą one budowane – jak przyznał prezydent - nie tylko przy okazji remontów. - Na deptaku powstanie pas z równych płyt granitowych, po którym wygodnie będzie można przejść z wózkiem, czy w butach na obcasie. Zamkniemy również wjazd na deptak automatycznymi słupkami. To standardowe rozwiązania, sprawdzone w największych miastach. A ja chcę, by Radom nie różnił się niczym od innych dużych miast w Polsce – mówił.
Wśród ważnych dla miasta projektów zostały wymienne m.in. rewitalizacja miasta Kazimierzowskiego. W projekcie budżetu zaplanowanych jest 2 mln zł na dokumentację projektową kamienicy Deskurów oraz płyty rynku. W budżecie uwzględniono także duże inwestycje drogowe jak: kontynuacja budowy ul. Młodzianowskiej, rozpoczęcie budowy trasy N-S oraz opracowanie dokumentacji projektowej alei Wojska Polskiego i ostatniego odcinka Żółkiewskiego. - Te inwestycje są niezbędne. Układ komunikacyjny miasta musi zmieniać się wraz z jego rozwojem. Trasa N-S jest kluczowa, bo odkorkuje śródmieście. O konieczności dokończenia remontu Żółkiewskiego i przede wszystkim wyremontowaniu alei Wojska Polskiego nie trzeba nikogo przekonywać. Liczę tutaj w przyszłości na pomoc ze strony rządu – tłumaczył Radosław Witkowski.
Większe wydatki
Dochody zaplanowane na przyszły rok wynoszą 898 mln 165 tys 576 zł, z czego wydatki ustalono na łączną kwotę 932 mln 871 tys 594 zł, z czego deficyt w przyszłym roku będzie wynosił 34 mln 706 tys 018 zł. Jak przyznał prezydent projekt budżetu przyszło mu projektować w warunkach szczególnych. – Jesteśmy pomiędzy jedną a drugą perspektywą finansową UE, co oznacza, że podobnie jak w roku 2008 nie możemy wpisać do budżetu funduszy unijnych – mówił. - W przyszłym roku nie możemy liczyć także na subwencję wyrównawczą, którą otrzymywaliśmy jako biedniejsze samorządy, ponieważ przekroczyliśmy próg uprawniający do otrzymania dodatkowych pieniędzy. W ten sposób straciliśmy 6 mln złotych.
- Rosną wydatki bieżące, ten wzrost nie jest jednak znaczący, bo to tylko 3 proc. Mój poprzednik potrafił je zwiększyć nawet o 9 proc. Deficyt został założony na poziomie 34 mln zł, w porównaniu z ubiegłorocznym widać wzrost. Proszę jednak zauważyć, że mojemu poprzednikowi zdarzało się zaplanować deficyt nawet 197 mln zł – zaznaczał Radosław Witkowski.
Najwięcej wydatków zaplanowanych zostało na oświatę. Kwota na ten cel w przyszłym roku wyniesie aż 401 mln 136 tys. Równie sporo pójdzie na opiekę społeczną – 156 mln 653 tys. i na łączność - 146 mln 532 tys. Natomiast wydatki na gospodarkę komunalną i mieszkaniową wyniosą 79 mln 663 tys.
Budżet hipokryzji czy wizja sroki siedzącej na gałęzi
Wyraźny sprzeciw wobec projektu przyszłorocznego budżetu wyraził radny Jakub Kowalski, on i radni PiS zagłosowali przeciwko, ponieważ jak zaznaczył Kowalski, jest to sprzeciw przeciwko propagandzie i hipokryzji, którą uprawia się w kampaniach wyborczych. Zdaniem radnego budżet nie wnosi nic nowego jest tylko kontynuacją i dokańczaniem wcześniejszych projektów. - Mowa tu była, że jest to budżet zgody, ale nie wiem czyjej? Bo na pewno nie zgody Platformy z radnymi- grzmiał radny Kowalski. Pamiętam jak w poprzednich latach wiele razy padał zarzut o to, że Andrzej Kosztowniak w sposób niewłaściwy konsultował budżet z radnymi opozycji. Tym razem nie możemy mówić o niewłaściwym sposobie, bo żadnych konsultacji nie było.
Zarzucił, że jest to budżet, który cofa nas o kilka lat. - Prezydent mówił, żeby nie patrzeć na liczby, ale jak można nie patrzeć na liczby? Kiedy w kampanii słyszało się o tym, że Radom jest na skraju bankructwa. Dziś jesteśmy w sytuacji, w której zadłużenie miasta rośnie z 46 proc. do 51 proc – mówił. Radny Kowalski przypomniał, że deficyt budżetowy w ubiegłym roku wyniósł 9 mln 720 tys.
Przyznał, że jest to także budżet hipokryzji, bo w jasny sposób pokazuje jak szybko rzeczywistość zweryfikowała to, co PO mówiła w kampanii wyborczej. Zarzucił prezydentowi, że nie ma zmian które obiecywali i ich nie widać. Jedynym pozytywnym aspektem budżetu - zdaniem Jakuba Kowalskiego – jest program utwardzania dróg. – Cieszymy się, że te działania są zintensyfikowane, ale nie jest prawdą, że nic w tej kwestii się nie działo. Na te sprawy gmina, co roku w latach poprzednich, wydawała niemałe środki. Teraz są one większe i to jest na pewno plus – przyznał w swoim wystąpieniu.
Natomiast zdaniem radnego Marka Szarego, budżet z pewnością nie jest wizją orła szybującego nad Radomiem, a jedynie sroki siedzącej na drzewie. – Faktycznie prezydent pochyla się nad problemami pewnej grupy ludzi, natomiast nie widzę tutaj rozwoju miasta – skwitował radny.