Podczas pikniku, który w minioną niedzielę, 30 września odbył się w skansenie, można było zobaczyć niemieckie pojazdy bojowe, radiostację, oryginalną armatę z czasów II wojny światowej czy samochód żandarmerii niemieckiej z Radomia z kilkoma trafieniami mi po akcji partyzanckiej. Widowisko, przede wszystkim, miało przypomnieć historię oddziałów partyzanckich ziemi radomskiej Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej, w tym postać Jana Sońty”, pseudonim „Ośka. Choć w Radomiu się nie urodził, to uczęszczał do tu do Radomskiej Szkoły Technicznej, należał także do drużyny harcerskiej. To właśnie „Sońta” był twórcą jednego z największych zgrupowań partyzanckich Batalionów Chłopskich podczas II wojny światowej. - Zawsze przypominamy radomian, natomiast tak się złożyło, że długo kazaliśmy czekać miłośnikom historii ożywionej na opowieść, taką partyzancką właśnie o tym bohaterze jego kolegach i tym zgrupowaniu - mówi Przemysław Bednarczyk, historyk i reżyser widowiska "Na rozkaz sumienia".
Tego dnia mogliśmy zobaczyć brawurowe akcje polskich oddziałów partyzanckich, w tym pierwszy, tak poważny, zgrupowania „Ośki”. 30 września minęło dokładnie 75 lat kiedy się odbyła. - Była to akcja na umocniony posterunek żandarmerii niemieckiej w Górkach Ciepielowskich. To są ci sami żandarmi, którzy krwawo spacyfikowali ten teren dopuszczając się zbrodni na ludności miejscowej w Kazanowie, w Karolinie, to są m.in. ci Niemcy, którzy zamordowali rodzinę Kowalskich za ukrywanie Żydów - przypomina Bednarczyk. - Zgrupowanie „Ośki” wówczas skutecznie zlikwidowało niemiecki posterunek.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/wielki-piknik-partyzancki-zdjecia/50679
Ale to nie jedyne akcje, które mogliśmy zobaczyć w skansenie. - W Chwałowicach, to jest taka wyjątkowa partyzancka akcja, klasycznie partyzancka, wzorcowa akcja, gdzie partyzanci przebrani za Niemców wdarli się do miejsca zakwaterowania niemieckiego sztabu i tam w błyskawiczny sposób obezwładnili oficerów, podoficerów, zdobyli sprzęt łącznościowy, mapy, bardzo ważne, cenne mapy z odcinka frontu nad Wisłą, a potem dość sprawnie z jeńcami i łupem oddalili się z tego miejsca w Chwałowicach - opowiada historyk.
Obecnie te miejsca są upamiętnione, ale zdaniem twórcy widowiska, nic tak nie trafia do publiczności, jak żywa lekcja historii. Wśród obserwatorów widowiska nie zabrakło członków rodziny uczestników tych walk.
W niedzielę został także wyświetlony film pt „Rozstrzelany Dzień Niepodległości”; piknik zwieńczył koncert partyzanckich piosenek w rockowej wersji w wykonaniu lokalnego zespołu „Lustro”.