Na konkurs wpłynęło 8 ofert firm i konsorcjów m.in. ze Zwolenia, Radomia, Piotrkowa Trybunalskiego, Leszna. Najdroższą ofertę – 1 mln 692 tys. zł - przedstawiła spółka Stone Traders z Rybnika.
Wykonawca będzie miał za zadanie zbudowanie ponad kilometra nawierzchni z płyt granitowych wraz z obramowaniem z nieregularnej kostki, podobnie, jak to jest w alece im. biskupa Jana Chrapka, wiodącej od ul. Żeromskiego do katedry. Przebudowana w ten sposób zostanie główna, prostopadła do alei bpa Chrapka aleja, prowadząca do ul. 25 Czerwca oraz dwie alejki przy restauracji Parkowa i placu zabaw. Na terenie parku powstanie też 80 otworów odwadniających.
- Pieniądze na utwardzenie alejek pochodzą z oszczędności, które powstały po rozstrzygnięciu przetargów na rewitalizację dwóch innych parków w mieście. Zgodę na przesunięcie takiej kwoty wydała Mazowiecka Jednostka Wdrażania Projektów Unijnych – informowała nas niedawno Katarzyna Piechota-Kaim, rzecznik prezydenta Radomia.
Przypomnijmy, że miasto dostało 20 mln zł unijnych funduszy z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego na projekt „Kompleksowa rewitalizacja zabytkowych parków miejskich: Stary Ogród, Leśniczówka i im. T. Kościuszki w Radomiu”.
Możliwe, że kolejny remont w parku Kościuszki można by wykonać z tańszych materiałów (np. asfaltu), tyle tylko, że park Kościuszki wpisany jest do rejestru zabytków i zgodę na wszelkie remonty i innowacje musi wydać konserwator. A ten wyraził zgodę na utwardzenie części alejek właśnie płytami granitowymi i kostką.
Dlaczego w ogóle trzeb utwardzać alejki? Podczas gruntownej przebudowy parku w 2010 roku (za ponad 7 mln zł) miasto zdecydowało się na wyłożenie 11 tys. metrów kwadratowych alejek nawierzchnią żwirową typu hanse grand. Nawierzchnia ponoć w innych miejscach sprawdza się znakomicie, tyle tylko, że powinna mieć – jak dowodzili producenci hanse grandu – grubość ponad dwa razy większą niż ta, którą magistrat zatwierdził dla parku. Jako że warstwa żwiru na alejkach była cieniutka, spacerujący po parku nieomal od dnia zakończenia rewitalizacji dosłownie tonęli w błocie. To wiosną i jesienią. Latem, po każdym większym deszczu na alejkach stoją kałuże, a zimą trzeba brnąć po śniegu, bo wymieszanego już z ziemią żwiru nie da się porządnie odśnieżyć.