Poniedziałkowa konferencja, zorganizowana przez włodarza Radomia była odpowiedzią na spotkanie z dziennikarzami parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości oraz przedstawicieli Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych i MON w sprawie organizacji Air Show (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ). - Nie boję się przedstawicieli PiS-u, ich pohukiwań, ich pouczeń i oskarżeń – zapewniał prezydent Witkowski.
I przypomniał, że rozmowy na temat Międzynarodowych Pokazów Air Show 2017 miasto prowadziło z wojskiem od początku tego roku. 25 kwietnia miasto otrzymało projekt porozumienia dotyczący organizacji pokazów – była to nieomal kopia porozumienia zawartego przed pokazami w 2015 roku. - To była niemal modelowa umowa. Zapisano w niej m.in. że miasto Air Show nie finansuje, a strona wojskowa zamawia u nas usługę: sprzątanie, dowóz gości, parkingi, za którą po pokazach zapłaci – tłumaczył Witkowski.
Po naniesieniu poprawek miasto projekt porozumienia odesłało i dowiedziało się, że kiedy strona wojskowa naniesie swoje uwagi, dokument zostanie odesłany do miasta, do podpisania. Tak się jednak nie stało. Zamiast porozumienia miasto otrzymało zaproszenie, na 23 maja, do Warszawy, na spotkanie z przedstawicielami MON i DGRSZ. - Tam usłyszeliśmy, że nie jest możliwe przeprowadzenie Air Show na bazie tego porozumienia. Należy otóż rozważyć opcję zorganizowania pokazów tylko polskich Sił Powietrznych, a strona wojskowa oczekuje współfinansowania tej imprezy przez miasto – relacjonował prezydent Radomia.
Kolejne spotkanie, już w Radomiu, odbyło się 25 maja. Strona wojskowa przedstawiła miastu trzy opcje: Międzynarodowe Pokazy Air Show albo jedno- lub dwudniowy piknik lotniczy. Ostateczną decyzję, co do formuły miał podjąć minister Antoni Macierewicz, a przedstawiciele wojska deklarowali, że przedstawią ją radnym na czwartkowej sesji.
- Air Show to marka, znana nie tylko w Polsce, ale w Europie. Zależało nam więc na tym, żeby tegoroczne pokazy – jeśli ma to być Air Show – były na najwyższym poziomie. Na poziomie, do jakiego przez lata przywykli miłośnicy lotnictwa z całej Polski. Żeby były porównywalne – jeśli chodzi o program – choćby z Air Show 2015. I to zależy od strony wojskowej. Bo prezydent nie ma możliwości zaproszenia na pokazy sił powietrznych Francji, Anglii, Włoch czy Hiszpanii – podkreślał prezydent Witkowski. - Jeśli takiego Air Show nie można zorganizować, a wojsko proponuje nam piknik, którego osią ma być wystawa sprzętu wojskowego, okraszona przylotem, amerykańskich bombowców, to niech ten piknik będzie jednodniowy. Owszem, ja to zaproponowałem. Zwracając uwagę stronie wojskowej na to, że na pokazach w takiej formule widzowie drugiego dnia mogą nie dopisać.
Prezydent Witkowski podkreślał, że miasto nadal jest otwarte na rozmowy z wojskiem – zarówno i Air Show, jak i o pikniku lotniczym. - Jesteśmy gotowi na każdy wariant. Ale żadnej propozycji spotkania ze strony wojskowej nie było – powiedział prezydent. - Nawet dzisiaj wysłaliśmy faks do Dyrekcji Generalnej Rodzajów Sił Zbrojnych, że jesteśmy gotowi do organizowania wspólnie z wojskiem i tegorocznych pokazów, i przyszłorocznego stulecia polskiego lotnictwa.
Na ewentualne współfinansowanie pokazów i pikniku zgodę musi wyrazić rada miejska. Ale najpierw wojsko musiałoby przedstawić propozycję porozumienia. Bo na razie jako organizator Pokazów Lotniczych 2017 (w materiałach, które przysłała miastu DGRSZ przed ubiegłoczwartkową sesją) jako organizator figuruje Dowódca Generalny RSZ. A prawo zabrania miasto dokładać do cudzej imprezy.
- Najbardziej zawiedli w tej sytuacji parlamentarzyści PiS-u. Nie brali udziału w rozmowach na temat Air Show, nie angażowali się, a teraz rzucają gromy na miasto. Zawiódł poprzedni prezydent Andrzej Kosztowniak, który ma w ręku wszystkie narzędzia, by te międzynarodowe pokazy się w Radomiu odbyły – stwierdził Radosław Witkowski. - Była potrzebna wola, by ten problem rozwiązać, a nie żeby mnożyć problemy.
