- Jesteśmy zadowoleni z frekwencji, cały czas jest ruch. Dotąd zostało napisanych prawie 1500 listów, a to przecież nie koniec, przed nami jeszcze noc i jutro do południa – mówiła organizatorka i inicjatorka akcji, Małgorzata Kuśmierczyk-Balcerek z WSH, aktywistka Amnesty International w sobotnie popołudnie. Po zakończeniu maratonu organizatorzy doliczyli się 2299 listów.
W holu uczelni, przy ul. Traugutta 61 a ustawiono stoliki dedykowane konkretnym bohaterom tegorocznej akcji. Na każdym z nich list, na którym można się wzorować. – Oczywiście, można napisać list swoimi słowami – wyjaśnia organizatorka. Czy są stoliki szczególnie oblegane? – Tak, najwięcej osób pisze w obronie dziewczynek z Burkina Faso, które są zmuszane do małżeństwa już w wieku 11 lat – mówi Małgorzata Kuśmierczyk-Balcerek.
W sobotę po godz. 16 wydarzenie uświetniły atrakcje, pokaz fire schow, koncerty, wyświetlano filmy o tematyce związanej z prawami człowieka.
Wśród osób, które przyłączyły się do akcji była Julita Sapkowska. Przyszła napisać list w asyście męża i kilkuletniego syna. – Myślę, że akcja jest bardzo pomysłowa, bo zajmuje nam to tylko chwilę, a możemy pomóc ludziom, którzy od lat są w wielkiej potrzebie. Napisałam jeden list, drugi napisał i narysował Oliwier – mówi wskazując na syna. Włączył się też mąż, Patryk, napisał w obronie Teodory del Carmen z Salwadoru, która urodziła martwe dziecko za co została skazana na 30 lat więzienia. – To jest sprawa, która wymaga interwencji – mówi.
[gallery id=1852]
Pierwszy maraton był zorganizowany w 2001 roku. Na ten pomysł wpadli polscy aktywiści Amnesty International. Akcja szybko stała się popularna poza granicami kraju. W ubiegłym roku była przeprowadzona w 200 miejscach na świecie, a w Polce napisano ponad 260 tys. listów. Sens pisania potwierdzają sukcesy, np. zwolnienie 17 latka z Nigerii, który za kradzież trzech telefonów komórkowych był skazany na śmierć.
W WSH maraton jest organizowany po raz pierwszy. Akcja trwała do godz. 12:00 w niedzielę (13.12).