Rozmawiamy kilka dni przed Półmaratonem Praskim. Zapowiedziałeś atak na rekord Polski. Czujesz tę moc? Czujesz się dobrze przygotowany właśnie na ten start?
Uważam, że będę walczył o życiówkę, bo treningi na to wskazują, a moja życiówka dużo nie odbiega od rekordu Polski, więc śmiało mogę powiedzieć, że tak, na pewno będę ten rekord atakował.
Twoja życiówka to 1:02:06 z Półmaratonu Warszawskiego tej wiosny, czyli czujesz się mocniejszy o te 30 sekund?
No myślę, że tak. Na treningach prędkości wskazują na to, że jestem tam przygotowany gdzieś na bieganie w granicach 1:01:30, bo naprawdę w prędkościach 2:55 czuję już duży komfort. No nie ma tego aspektu, że na początku roku byłem w Kenii w wysokich górach, co też na pewno pomogło mi w tym osiągnięciu tego 1:02. Ale myślę, że jestem przygotowany. Jest ten aspekt, że nie było gór i też nie wiem, jak organizm zareaguje.
No i z drugiej strony też jak biegłeś Półmaraton Warszawski, to byłeś nie tak bardzo długo po maratonie w Sewilli, gdzie osiągnąłeś świetny czas.
Tak, zgadza się. Na początku roku forma była wybitna, być może właśnie dlatego, że to był pierwszy raz, postawiłem wszystko na jedną kartę i pojechałem w tak wysokie góry, jakie są w Kenii, gdzie tam jest 2,5 tysiąca nad poziomem morza w miejscowości Iten, która jest jakby mekką biegaczy na świecie. Tam na treningach można spotkać naprawdę z całego świata ludzi i to ludzi, którzy zdobywają medale na igrzyskach olimpijskich i taką ścisłą czołówkę świata.
1:01:32, jakie to jest tempo?
To jest tempo równiutko po 2:55 na każdy kilometr.
Do zrobienia?
Do zrobienia.
Jeżeli chodzi o Półmaraton Praski, to jest taki nietypowy bieg, chociaż właściwie teraz coraz bardziej modne są biegi nocne, wieczorne. To dla ciebie lepiej czy gorzej, że ten bieg jest o takiej godzinie?
Szczerze, nie robi mi to wielkiej różnicy. Dużo gorzej na pewno biega się o wczesnych godzinach, mówię o godzinach typu 6, bo bieganie w granicach 8 rano już jest w miarę normalne. Sewillę właśnie biegałem o 8.30, to też się dobrze biegało. Biegałem już półmaratony nocne, typu Wrocław, tam też fajnie mi się biegało, więc dla mnie to nie ma jakiejś wielkiej różnicy, czy to jest rano, czy wieczorem.
Biegałeś już Półmaraton Praski w zeszłym roku - 1:03:27.
Tak, jest to obecny rekord trasy, no i mówię, jeśli uda się zbliżyć lub poprawić rekord Polski, to też będzie najprawdopodobniej nowym rekordem trasy, bo nie wiem, czy ktoś będzie w stanie pobiec szybciej.
A jak oceniasz trasę Półmaratonu Praskiego?
Jest na pewno dużo szybsza niż Półmaratonu Warszawskiego, to mogę śmiało powiedzieć, bo na Półmaratonie Warszawskim jest dużo wiaduktów, mostów i podbiegów. Na Półmaratonie Praskim trasa jest naprawdę szybka, nie ma wielu zakrętów, więc naprawdę można się tam rozpędzić.
Czy jakoś zmieniałeś swój sposób przygotowania do Półmaratonu Praskiego, czy to było takim cyklem jak na przykład wiosną?
Troszeczkę zmodyfikowałem, taki w sumie robię eksperyment do tego startu, bo nie są to żadne mistrzostwa świata czy Europy, więc mogę zaryzykować z nowym treningiem. No jak na razie jestem teraz w trzytygodniowym BPS i kilometraż wychodzi mi w granicach 180 kilometrów tygodniowo, gdzie robię jeszcze dużo takich jakościowych treningów, czyli bieganie w prędkościach właśnie 2:55, więc myślę, że ten nowy system treningowy odda, ale to okaże się siódmego.
Półmaraton Praski to jest twoja najbliższa impreza, a jakie masz plany na dalszą część tego sezonu jesiennego?
Na pewno chciałbym pociągnąć dalej do końca września tę formę, którą właśnie wypracowywałem do półmaratonu i wystartuję jeszcze w Maratonie Warszawskim. A później to już zobaczymy, jak zdrowie będzie, bo nie można też ciągnąć sezonu w nieskończoność, to są takie dwa najbliższe główne starty. Później być może jeszcze bieg 11 listopada gdzieś, bo zazwyczaj biegałem w Rzeszowie, być może w tym roku w Radomiu wystartuję... Nie mówię nie, ale no zobaczymy, jak będzie ze zdrowiem.
Jak ostatnio obserwowałem, to coraz więcej osób z Radomia i regionu osiąga bardzo dobre wyniki, jeżeli chodzi o te biegi długie. Widziałem, że ostatnio Patryk Kozłowski też się zaangażował półmaratony.
Tak, Patryk teraz obecnie jest na roztrenowaniu, więc jesienią raczej nie pobiega nic, wyjechał do Włoch w tym momencie, ale cieszy mnie to, że właśnie mamy super grupę w Radomiu, gdzie są zawodnicy od trenera Błasińskiego między innymi. Rywalizujemy na poziomie naprawdę europejskim. Julia Adamczyk, może nie w bieganiu, ale w skoku w dal zdobyła brązowy medal mistrzostw świata, czego serdecznie jej gratuluję z tego miejsca. No i fajnie, cieszę się, że Radom istnieje na arenie Polski i świata.
No to zapytam jeszcze o to, co w przyszłości, bo kilka tygodni temu rzucił mi się w oczy twój wpis na Instagramie, gdzie oglądałeś maraton olimpijski i napisałeś, że niewiele brakowało, że ty byś tam był. Gdzie się widzisz za cztery lata w czasie igrzysk w Los Angeles?
Obstawiam, że igrzyska w Los Angeles będą miały tak wyśrubowane minima, no i wtedy niestety będzie trzeba walczyć o ten nieszczęsny ranking, bo ja nie lubię tego systemu. Niestety w biegach długich jest to nieadekwatne do wyników, które osiągają zawodnicy. Jeszcze jak na stadionie, czy w konkurencjach technicznych, czy biegowych, zawodnicy mogą startować praktycznie kilka razy w tygodniu, daną konkurencję i zdobywać te punkty rankingowe. Niestety w maratonie to tak nie wygląda, bo jeśli chce się pobiec naprawdę dobry wynik, to są maksymalnie dwa maratony w roku, a gdy się goni już za tymi minimami i się biega trzy lub cztery, tak jak ja w tym roku, to niestety to zdrowie gdzieś kiedyś ucieka. No i te rangi imprez, że nie każdy ma menadżera na wysokim poziomie i nie ma możliwości startować w maratonach rangi major, które dają dodatkową premię punktową. Ja niestety startowałem w niższej rangi. Sewilla jest rangą niższą i za ten wynik nie dostałem premii za to. Jeśli impreza byłaby rangi major, dostałbym plus 60 punktów rankingowych.
I tyle zabrakło?
Zabrakło dużo mniej, bo cztery miejsca, to jest dosłownie pięć punktów rankingowych, więc jeśli bym biegał ten wynik na jakimś majorze, no to biegałbym w Paryżu. A tak to no niestety, taki jest ten system, dlatego mi się on bardzo nie podoba. Kiedyś było, że biegasz wynik, jedziesz na igrzyska lub nie, koniec. Sprawiedliwe zasady, bo ranking dla mnie jest troszeczkę niesprawiedliwy.
Zapytam o jeszcze jedną rzecz, jak powiedziałeś o tym Maratonie Warszawskim - jakie tutaj stawiasz sobie cele?
A tutaj chciałbym po prostu stanąć na podium i no zarobić pieniądze, to jest taki cel dla mnie.
Czyli na czasy się nie nastawiasz?
Raczej nie.