W sobotę 17 marca w Strefie G2 zagrają królowie polskiego disco polo - zespół Boys. To prawdziwy fenomen - na rynku zespół działa od 21 lat i niezmiennie na jego koncertach pojawiają się tłumy. Nawet jeśli ktoś muzyki disco polo nie cierpi i tak nie raz słyszał największe hity Boys'ów. Z Marcinem Millerem rozmawia Nina Zaborowska.
Od niedawna powstają nowe programy tematyczne poświęcone muzyce disco polo. Czy uważacie, że moda na disco polo powstanie niczym Feniks z popiołów?
- Tu nie chodzi o modę, a o tolerancję. Disco polo jest już z nami od lat 90 (zespół BOYS wydał pierwszą kasetę w 1991 r.). Niestety, nie mieliśmy dobrej prasy, w mediach byliśmy wyśmiewani, więc mało ludzi potrafiło się przyznać do tego, że słucha tego rodzaju muzyki. Większość słuchała, ale nabierała wody w usta. To, że powstają nowe kanały muzyczne z tego typu muzyką, świadczy tylko o tym, że koncerny przejrzały na oczy i zaprzestały walki z wiatrakami. Jesteśmy jak Armia Podziemia. Nas się nie wypleni, a walczymy do końca!
Dużo polskich wykonawców nagrywa anglojęzyczne płyty, by podbić zagraniczne rynki. Czy nie myśleliście o tym by również wydać taki album?
- Zespół BOYS ma w swojej dyskografii kilka piosenek anglojęzycznych, ale na razie nie myślimy o podbijaniu rynków zagranicznych. I tak jesteśmy popularni w Europie i na świecie -wśród Polonii. Z doświadczenia wiem, że najlepiej sprzedają się utwory śpiewane w ojczystym języku i tak też czynimy.
Kto jest autorem tekstów piosenek oraz skąd czerpie pomysły do nich?
- Jestem autorem i kompozytorem większości utworów zespołu BOYS. Pisałem już w szkole średniej do szuflady, a teraz korzystam z tych zapisków. Jeżeli chodzi o inspiracje, to staram się tworzyć rzeczy mało skomplikowane i takie, które od razu wpadają w ucho. Taka jest moja polityka i chyba słuszna, biorąc pod uwagę nasz staż i status.
Czy na przestrzeni lat ewoluował wasz styl muzyczny? Ku jakiemu stylowi teraz się skłaniacie- disco polo czy może dance?
- Zawsze jesteśmy wierni disco polo. Oczywiście, że na naszych płytach można znaleźć utwory zaaranżowane w stylu dance czy pop, ale jeżeli kogokolwiek zapytać się o zespół BOYS to każdy odpowie, że jesteśmy „discopolowcami”. Nie wstydzimy się tego.
Waszym koncertom zawsze towarzyszy niezwykła oprawa taneczna. Kto jest autorem choreografii?
- Choreografią zajmują się chłopaki z zespołu. Ja tylko udaję, że tańczę, bo czasami jak mi pokażą na treningu coś nowego wymyślili, to mi szczena opada i uczę się miesiącami tego, co dla nich zajmuje kilka treningów.
Ile czasu poświęcacie na to, by wasze układy taneczne były w pełni dopracowane?
- Różnie. Treningi mamy raz w tygodniu, ale jak trzeba coś dokładnie przećwiczyć, to jesteśmy na sali nawet trzy razy w tygodniu. Taka praca.
Jesteście na rynku już ponad 20 lat. Jak walczycie z tym by nie wpaść w rutynę?
- U mnie wygląda to tak, że przed każdym koncertem mam tremę. Po prostu jak już zbliża się godzina zero, to zaczynam panikować. Ale po jednej góra dwóch piosenkach jest już spoko, bo ludzie po prostu dobrze nas przyjmują i to dodaje mi sił i odwagi.
O jaką piosenkę najczęściej prosi publiczność w trakcie koncertów? Czy spełniacie te prośby?
- Naszym chyba sztandarowym hitem jest utwór „Jesteś szalona”, ale ludzie proszą w zasadzie o różne utwory. Pamiętajmy, że jest to rzecz gustu, a o gustach się nie dyskutuje. Jeden uwielbia „Wolność” a drugi „Lody”. Staramy się zawsze dogodzić publiczności, ale jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził i zawsze znajdzie się ktoś komu nasz koncert nie będzie się podobał. Norma.
Piosenka „Jesteś Szalona” jest hitem wszystkich wesel, wiele zespołów wykonuje ją w różnych wersjach. Czy słyszeliście takie wykonanie, którego sami byście się nie powstydzili ?
- Hm…w swojej karierze spotykałem wiele zespołów prezentujących skrajnie różne umiejętności. Tak więc słyszałem wersje śpiewane po mistrzowsku,ale też zdarzało się czasami zatykać uszy.
Czy towarzyszą wam jakieś wspomnienia z poprzednich koncertów w Radomiu?
- Ostatni koncert w Radomiu był nawet niedawno, podczas nagrywania materiału dla kanału PoloTV, specjalnie przygotowywanego na noc sylwestrową. Było extra. Zresztą Radom to bardzo gościnne miasto. Nie raz jesteśmy z koncertami w okolicznych miejscowościach i przyjeżdżają ludzie z Radomia, którzy świetnie się bawią i okazują nam swoją życzliwość. Mam nadzieję, że i tym razem nie zawiedziemy się na radomskiej publice.
