Wet Fingers to duet producentów, którzy od kilku lat trzęsą muzyką klubową. DJ Adamus i Mafia Mike połączyli swoje siły w 2005 roku, a ich ostatnim projektem jest dwupłytowy album "Clubbing, Dancing & Romancing". Został on wydany z okazji 55-lecia Wytwórni "Polskie Nagrania" i znalazły się na nim produkcje oparte na samplach najpopularniejszych polskich utworów. Wet Fingers produkują muzykę z wieloma artystami, a w planach mają m.in. współpracę z kilkoma polskimi wokalistami rockowymi. Zapraszamy na wywiad - z DJ Adamusem rozmawia Anna Prokop.
Nagraliście kawałek „Turn me on” do filmu „Sala samobójców”. Teraz na ekrany kin wszedł film „Big love” a wraz z nim klip „LSD”. Planujecie kolejne tego typu projekty?
- Robienie utworów do muzyki filmowej, to coś co zdecydowanie nas kręci. Fajnie jest usłyszeć swoje kawałki na wielkim ekranie, przy okazji świetnie sprawdzają się też na parkiecie, a więc mamy dwa w jednym. Cieszymy się, że mogliśmy nagrać muzykę do „Sali samobójców” oraz do „Big love”. Na pewno nadaje nam to określony status, ponieważ produkujemy muzykę do klubów czy dyskotek, ale tak naprawdę romansujemy również z filmem. Mamy nadzieję, że powstaną kolejne tego typu projekty, ale póki co nie chcę niczego zapeszać.
Na rynku pojawił się album „Clubbing, Dancing & Romancing”. Jaka jest idea jego powstania?
- Idea „Clubbing, Dancing & Romancing” rodziła się w naszych głowach dosyć długo. Już na samym początku współpracy nagraliśmy „5-10-15” w naszej aranżacji. Potem, po sukcesie utworu „Małgośka” okazało się, że bardzo odpowiadają nam polskie piosenki. Wybraliśmy fajne sample i mam nadzieję, że ta płyta odcisnęła w jakiś sposób piętno na polskiej muzyce rozrywkowej. Takie utwory jak „Matura”, „5-10-15”, „Małgośka” oraz „Kiedy byłem małym chłopcem” robią fajne wrażenie i dobrze brzmią w klubach oraz dyskotekach.
Właśnie, wasz pierwszy singiel z 2006 r. to cover czołówki programu "5-10-15". Wybraliście ten kawałek z sentymentu ?
- Jest to nasz pierwszy singiel i wybraliśmy go ze względu na to, że swojego czasu w klubach puszczaliśmy fragment oryginału w trakcie beat’u . Okazało się, że wszystko bardzo dobrze do siebie pasowało. Następnie spotkaliśmy się z zespołem Kombi, bo chieliśmy wyczyścić sample i to tak naprawdę był początek duetu Wet Fingers. Jak się okazuje romans z samplami nadal trwa.
Mix „Adin”, który skomponowaliście dla Netii został okrzyknięty rewolucją w polskiej reklamie. Doczekał się nawet aranżacji orkiestrowej. W czym tkwi sekret takiego sukcesu?
- Myślę, że jest to zasługa rytmu, ponieważ muzyka jest prosta, a zarazem przebojowa. Oczywiście nie należy zapominać, że sama reklama jest humorystyczna. Jeżeli chodzi o orkiestrową aranżację, to bardzo cieszy nas to, że "Adin" zrobił dobrze wrażenie, a prosty klubowy kawałek okazał się sukcesem. Na pewno w jakiś sposób schlebia nam to, że ten utwór doczekał się orkiestrowej aranżacji.
Zagraliście z takimi gwiazdami sceny klubowej jak Tiesto, Paul Van Dyk, Deadmou5 czy Eryk Prydz. Którego z nich cenicie najbardziej?
- Nie wiem czy tak naprawdę można rozgraniczać tych DJ-ów. Fajnie jest grać obok dużych gwiazd, ale w znacznej mierze bardziej cenimy ich jako producentów niż DJ-ów , ponieważ to pokazuje w jaki sposób każdy z nich odcisnął piętno na muzyce tanecznej. Tiesto, Paul Van Dyk, Deadmou5 tworzą muzykę progresywną, transową, a Eryk Prydz jest gwiazdą światowego formatu jeżeli chodzi o produkcję. Jeżeli mielibyśmy oceniać, to oczywiście mamy swoich ulubionych muzyków, ale nie chodzi o to żeby kogoś wywyższać ponad pozostałych. Na pewno podobało nam się to, że graliśmy z Tiesto występując na scenie bezpośrednio przed nim, ale lubimy również festiwale takie, jak Sunrise czy Global Gathering.
Współpracujecie z wokalistami z USA, Polski oraz Wielkiej Brytanii. Z kim do tej pory nagraliście kawałki?
- Jeżeli chodzi o Stany Zjednoczone to współpracowaliśmy z Adamem Josephem z Nowego Jorku oraz z Anną Montgomery z Los Angeles. W Polsce współpracujemy z Candy Girl, a także z Nickiem Sincklerem chociaż to Amerykanin. Będziemy jeszcze współpracowali z kilkoma polskimi wokalistami rockowymi, ale to na razie tajemnica. Niedługo pojawi się również utwór, w którym zaśpiewa Soraya Vivian z Wielkiej Brytanii. Dobrze współpracuje się nam z wokalistami amerykańskimi oraz anglosaskimi, ponieważ są zdyscyplinowani, mają dużo pomysłów i praca idzie szybko. Jesteśmy zdecydowanie bardzo zadowoleni z tej współpracy.
Graliście na prestiżowych festiwalach zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Który z nich zapadł wam najbardziej w pamięć?
- Był to oczywiście nasz pierwszy występ w największym klubie na świecie, czyli Privilege na Ibizie, ale najlepiej do tej pory chyba wspominamy nasz pierwszy duży festival Creamfields, który odbył się jakieś 10 lat temu czy też Paradę Miłości w Łodzi. To były pierwsze takie festiwale i tak naprawdę właśnie to najbardziej zapadło nam w pamięć. Bardziej jednak cieszymy się planami na przyszłość niż wspominamy to co się wydarzyło, ponieważ zawsze to, co przed nami jest atrakcyjniejsze.
Jakie macie plany na ten rok?
- Na pewno planujemy nagrać kolejne single, zagramy też na dużych festiwalach, przygotowujemy się już do letniej trasy, bo zaczynają się festiwale, więc będziemy podróżować nad morzem. Natomiast w kwietniu lecimy do Stanów Zjednoczonych, a w maju do Wielkiej Brytanii.
