Jak Midas
Will Smith urodził się 25 września 1968 roku, a jego pełne imię i nazwisko to Willard Christopher Smith Jr. Powinien jednak zyskać dodatkowy przydomek – Midas, bo czego się nie tknie, to zamienia się w złoto. A raczej w dolary. Według „Forbesa” Smith jest jednym z aktorów przynoszących największe zyski twórcom filmowym. Dane na rok 2014 pokazywały, że 17 z 21 obrazów, w których zagrał główne role przyniosły skumulowane zyski brutto powyżej 100 milionów dolarów każdy. Łącznie filmy z jego udziałem zarobiły w kinach 6,6 miliarda dolarów brutto.
Nagrody i nominacje
Smith ma na koncie dwie nominacje do Oskara – za „Ali” oraz za „W pogoni za szczęściem”, pięć nominacji do Złotego Globu – także za powyższe dwa filmy oraz za „Wstrząs” i za dwa sezony „Bajeru z Bel-Air”, honorowego Césara za całokształt twórczości oraz nagrodę People’s Choice Award dla Najpopularniejszego Aktora w USA. Na zwycięzców takich wydarzeń kulturalnych można często stawiać w zakładach bukmacherskich, których wiarygodne recenzje znajdują się na portalu Opinie.com.
Uwielbiany idol
Kinomani lgną na filmy z Willem, bo ma doskonałą opinię wśród fanów. Kochają jego poczucie humoru, grę aktorską oraz taki bezpretensjonalny urok. Doskonale dobiera też role, lawirując między kinem rozrywkowym, ale w najlepszym wydaniu, a troszkę bardziej ambitnymi, dramatycznymi rolami. Świetnie opinie branży i fanów są niesamowicie istotne dla rozwoju kariery aktora. Bez tego w Hollywood ani rusz. To podobnie jak w życiu codziennym – dobre firmy mają świetne recenzje w sieci i dzięki temu rzesze klientów.
Zaczęło się od muzyki…
Teraz Smith kojarzy się głównie z kinem, ale początkowo zapowiadał się na prawdziwą gwiazdę muzyki. To właśnie ona była jego pierwszą pasją. Gdy miał 12 lat zaczął rapować. Jako szesnastolatek poznał kolegę DJ-a Jeffa Townes’a, z którym pod koniec lat 80. Wypłynął na szersze fale sławy jako Fresh Prince. Panowie zgarnęli dwie nagrody Grammy – w 1989 roku za „Parent Just Don’t Understant” i w 1991 roku za „Summertime”. Hitami obrodził także solowy album Willa – wydany w 1997 „Big Willie Style”.
Udane przejście do świata filmu i serialu
Gdy cały świat nucił „Miami” czy „Gettin’ Jiggy Wit It” z debiutu rapera, Will Smith miał już ugruntowaną renomę gwiazdy serialu i filmu. Został jednym z tych nielicznych ludzi, któremu udało się z sukcesem połączyć oba światy kultury – muzyczny i filmowy. Zaczynał w sitcomie „Bajer z Bel-Air”, który w USA był hitem. W filmie zadebiutował w 1993 roku – zagrał w „Made in America” z samą Whoopi Goldberg.
Szczyt popularności
Połowa i kocówka lat 90. to okres rozkwitu kariery filmowej Smitha. Zagrał wtedy w takich kultowym już filmach jak:
- „Bad Boys” Michaela Bay z 1995 roku
- „Dzień Niepodległości” z 1996 roku
- „Faceci w czerni” z 1997 roku, razem z Tommym Lee-Jonesem
- „Wróg publiczny” Tony’ego Scotta z 1998 roku
- „Bardzo dziki Zachód” z 1999 roku, u boku Salmy Hayek
Ambitniejsze kino i hity na przemian
Wiek XXI Smith powitał trochę ambitniejszą rolą – boksera Muhammada Alego w filmie „Ali” z 2001 roku, za którą zebrał świetne recenzje. Z dramatów, w których Smith występował w ostatnich latach warto wymienić chociażby bardzo udane „W pogoni za szczęściem” z 2006 roku czy „Siedem Dusz” z roku 2008. Nie znaczy to jednak, że Smith pożegnał się z kinem rozrywkowym, bo po roku 2000 zagrał też w takich blockbusterach jak:
- „Ja, robot” z roku 2005
- „Jestem legendą” z roku 2007
- „Hancock” z roku 2008
- „Fokus” z roku 2012
- „Legion samobójców” z roku 2016
- „Aladyn” z roku 2019
Powtórzył też dwukrotnie rolę agenta J – w „Facetach czerni” II i III, jak również zagrał w kolejnej części „Bad Boys” (planowane są następne dwie).
